Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szewc objazdowy

anna leśniak-paszko
Dariusz Korkosiński codziennie swoim wysłużonym "maluchem" objeżdża sklepy i saloniki prasowe, zabierając buty do naprawy.
Dariusz Korkosiński codziennie swoim wysłużonym "maluchem" objeżdża sklepy i saloniki prasowe, zabierając buty do naprawy.
Dariusz Korkosiński codziennie rano wsiada do swojego wysłużonego „malucha” i objeżdża małe sklepiki, w których przyjmowane są buty do naprawy.

Dariusz Korkosiński codziennie rano wsiada do swojego wysłużonego „malucha” i objeżdża małe sklepiki, w których przyjmowane są buty do naprawy. Na taki sposób zarabiania na życie wpadł dwa lata temu, kiedy dowiedział się, że straci pracę.

– Jeździłem po Łodzi i zastanawiałem się, co mógłbym zrobić – opowiada. – W wielu miejscach widziałem usługi foto. Pomyślałem sobie: dlaczego nie buty? Pożyczyłem umowę od kolegi, który prowadził kiosk „Ruchu” i przerobiłem ją na swoje potrzeby. Zacząłem chodzić od sklepu do sklepu i namawiać właścicieli na takie pośrednictwo.

Oni przyjmowaliby buty do naprawy. Ja je reperuję i odwożę z powrotem, a oni wydają klientowi. Na początku było bardzo ciężko. Ludziom nie mieściło się w głowie, że można w kiosku zostawić buty do naprawy.

Dariusz Korkosiński chciał nawiązać współpracę głównie ze sklepami obuwniczymi. Ale trafił również do drogerii, sklepów z artykułami przemysłowymi, a nawet saloników prasowych. Obuwie przyjmuje też... kwiaciarka.

Pomysłowy szewc ma teraz około 20 punktów, z którymi współpracuje. Rozrzucone są po całym mieście, więc objechanie wszystkich i zebranie zamówień zajmuje mu około trzech godzin dziennie.

– Ciągle jednak muszę szukać nowych, bo na rynku jest bardzo trudna sytuacja. Ludzie zamykają swoje interesy.

Ostatnio zlikwidowały się dwie kwiaciarnie, w których przyjmowano buty dla mnie. To jest naprawdę ciężki kawałek chleba. Najtrudniejsze w tym, co robię jest to, że nie widzę moich klientów. Czasem trzeba komuś coś doradzić, wytłumaczyć np. kobieta przynosi pantofelki, w których odkleiły się czubki. Ja od razu widzę, że podeszwa zaczyna odchodzić też w innych miejscach, ale laik tego nie zauważy na pierwszy rzut oka. Okazuje się, że jest więcej roboty, a potem to wszystko drożej kosztuje.

Pana Dariusza spotykają też zabawne historie. Wiele osób martwi się, że na zapleczu sklepu szewc ma mało miejsca i jest mu za ciasno.

– Innym razem klientka nakrzyczała na mnie, że tak późno przychodzę do pracy, kiedy zobaczyła, że odbieram buty – opowiada.

Najwięcej pracy Dariusz Korkosiński ma zawsze przed każdymi świętami. Bywa, że poczciwy stary fiacik jest wyładowany butami po dach. Mimo to szewcy narzekają, że rynek zalewa tania produkcja, której nie opłaca się naprawiać. Dlatego coraz mniej osób pracuje w tym fachu. Na razie pan Dariusz nie poddaje się i szuka nowych sklepików, gdzie będą przyjmować buty do reperacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto