W centrum Łodzi rozprzestrzenia się świerzb. Zarażone są już całe rodziny. Lekarze obawiają się, że wzrost liczby zachorowań może oznaczać epidemię tej dokuczliwej choroby.
Najwięcej przypadków świerzbu odnotowano wśród mieszkańców ulic: Orlej, Abramowskiego i Kilińskiego, w centrum miasta. - W ostatnich dniach zgłosiło się do nas kilkadziesiąt osób ze świerzbem. Mamy znaczący wzrost zachorowalności, do niedawna tacy pacjenci zdarzali się sporadycznie. Niepokoi mnie, że zakażone są całe rodziny. W klatce schodowej jednego z domów przy ul. Abramowskiego wszyscy mają świerzb - mówi dr Joanna Rogowska, kierująca przychodnią przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
Piotr Karauda, lekarz rodzinny z poradni przy ul. Libelta w Łodzi, tłumaczy, że w przeszłości na świerzb chorowali ludzie niedbający o higienę i wywodzący się z ubogich środowisk.
Dziś, choroba dopada nawet największych czyściochów.
- Świerzbem można się zarazić nawet dotykając tej samej klamki w pociągu lub rączki koszyka w hipermarkecie. Najczęściej jednak do zakażenia dochodzi poprzez podanie ręki, używanie wspólnych ręczników, pościeli, koców i poduszek.
Chorobę wywołuje świerzbowiec, pajęczak żerujący na skórze. Zakażenie zaczyna się zwykle od rąk, ale szybko może rozprzestrzenić się na całe ciało. Żeby opanować chorobę, powinno się leczyć całą rodzinę zarażonego.
- To niezwykle trudne, bo nie ma już poradni D, które zatrudniały personel odwiedzający pacjentów w domach i nakłaniający ich do leczenia - mówi Henryk Janowski, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Zdrowia Publicznego w Łodzi.
Alicja Michalak z działu epidemiologii w wojewódzkim sanepidzie mówi, że w ubiegłym roku odnotowała około tysiąca zachorowań na świerzb. Przyznaje jednak, że to wierzchołek góry lodowej. - Dane dotyczące zachorowalności są zaniżone, bo tylko nieliczni lekarze podstawowej opieki zdrowotnej zgłaszają nam przypadki tej choroby, mimo że mają taki obowiązek - mówi.
Prof. Tadeusz Zbyński, kierujący Zakładem Parazytologii Leczniczej w Warszawie, ekspert od chorób zakaźnych i pasożytniczych, podkreśla, że każde podejrzenie wystąpienia świerzbu powinno być zweryfikowane badaniem laboratoryjnym. - Niestety, u nas się tego nie robi. Dopóki jednak będziemy leczyć chorobę objawowo, nawet sumienne zgłaszanie jej przypadków do sanepidu nie zapobiegnie jej rozprzestrzenianiu - mówi.
Świerzb to nie tylko polski problem. Borykają się z nim m.in. Francuzi, Anglicy, chociaż higiena życia w tych krajach jest na wysokim poziomie. Lekarze obawiają się, że wzrost zachorowań w Łodzi może być sygnałem, że zbliża się epidemia świerzbu.
***
Komentarz prof. Andrzeja Kaszuby, kierownika Kliniki Dermatologii i Dermatologii Dziecięcej UM w Łodzi:
- Chorych na świerzb powinno się izolować. W domach dziecka lub pomocy społecznej leki podaje się nawet osobom, które miały kontakt z chorymi. Nasilenia zachorowalności można upatrywać w pogodzie. Spadek temperatury i opady śniegu skłaniają bezdomnych do szukania noclegu na klatkach schodowych, dworcach, a to sprzyja epidemii świerzbu.
Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?