Pierwsza myśl, jaka nasuwa sie o zawodnikach sumo zwanych sumitami, jest u większości taka sama - rozebrany Japończyk, o wadze mocno przewyższajacej średnią, w dosyć nietypowym stroju. Młodzi łodzianie, którzy trenują ten sport w Uczniowskim Klubie Sportowym "Atleta" dalecy są od tego stereotypu.
Sumo podobne do zapasów
Ta tradycyjna japonska sztuka walki przywędrowala do Polski w połowie lat 90. XX wieku. Piotr Górski, obecny trener łódzkich sumitów, wystartował w pierwszych Mistrzostwach Polski Kadetów, które rozegrano w 1999 roku. Co więcej - zdobył złoty medal, mimo że nie było wtedy w naszym mieście żadnego klubu. Całą wiedzę czerpał z książek i Eurosportu. - Trenowałem zapasy, a sumo jest sztuką bardzo pokrewną - wyjaśnia. - Tu też są rzuty i chwyty. Z resztą początkowo zawody w sumo organizowano przy okazji zawodów zapaśniczych.
Wiele się od tego czasu zmieniło. Powstał Polski Związek Sumo, w całym kraju działa już kilkadziesiąt klubów, w tym łódzki, który uzyskał oficjalnie akredytację w zeszłym roku. Coś z przeszłości jednak zostało - na treningach, oprócz sumo, młodzi zawodnicy trenują także zapasy.
To nie sport a sztuka
Nie można oczywiście postawić znaku równości między tymi dwoma dyscyplinami. - Sumo jest łatwiejsze, nie wymaga tyle wysiłku - mówi 19-letni Adam Bardelski, który na ostatnich zawodach Pucharu Polski zdobył brązowy medal w kategorii open (bez limitu wagowego).
O wiele krótsze jest bowiem samo starcie. Zwykle trwa kilka, kilkanaście sekund, bo wygrywa ten, kto zdobędzie jeden punkt. Otrzymuje się go, gdy przeciwnik postawi stopę bądź inną część ciała poza okręgiem lub jeśli wewnątrz okręgu dotknie ziemi inną częścią ciała niż stopą. - Tutaj nie ma miejsca na najmniejszy błąd, bo chwila dekoncentracji oznacza przegraną - dodaje trener. - Dlatego zdarza się, że walkę wygrywa zawodnik o mniejszym doświadczeniu, wadze czy sile.
W sumo ważna jest także "otoczka". - Walce towarzyszy cały ceremoniał, co przejawia się chociażby w strojach. Na zawodach, oprócz dzieci, wszyscy muszą nosić tradycyjne pasy - opowiada Piotr Górski. - Na dodatek komendy wydawane są po japońsku. Bardzo ważne są także zasady fair play, szacunek do przeciwnika. Tutaj nikt nie walczy za wszelką cenę, nie krzyczy na sędziego. To nie jest sport walki, to jest sztuka walki. I właśnie dlatego zdecydowałem się trenować sumo.
Dyscyplina dla każdego
W łódzkim klubie trenuje regularnie około 20 osób. Są wśród nich dzieci i dziewczyny. Bo sumo to sport dla każdego. Z ostatnich zawodów łódzcy sumici przywieźli aż pięć brązowych medali, w tym dwa, w kategorii juniorzy, wywalczyły dziewczyny. - To fajna zabawa - uważa 13-letni Oskar.
Zawodowcy tylko w Japonii
Sumo w Polsce nie jest sportem znanym i dlatego dla większości zawodników to tylko przygoda. Zdecydowana większość ma poniżej 18 lat. Nawet starsi, tacy jak pochodząca z Tuszyna Edyta Witkowska, wielokrotna Mistrzyni Świata w Sumo, to raczej amatorzy niż zawodowcy. - Bardziej interesują mnie zapasy, a sumo to taki fajny dodatek do treningu - zdradza 17-letni Patryk.
Takiej postawie w ogóle nie dziwi się dyplomowany instruktor sumo Piotr Górski. - Zawodowe sumo istnieje tylko w Japonii, a najlepsi zawodnicy zarabiają tam miliony. U nas to ciągle sport niszowy, ale zupełnie inny od wszystkich i dlatego ciekawy. Poza tym, patrząc na polskich sportowców, to właśnie w sportach niszowych zdobywamy medale - kwituje trener.
19 czerwca rozegrane zostaną w Łodzi Międzywojewódzkie Zawody Sumo Młodzików. Weźmie w nich udział około 300 zawodników z województwa łódzkiego, świętokrzyskiego, lubuskiego oraz podkarpackiego. Patronat nad zawodami objęło Moje Miasto Łódź |
Czytaj także:
- Licealiści spod Warszawy kibicują łódzkim żużlowcom
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?