- Dzieciaki modliły się, żeby pogoda była ładna. Ciężko byłoby przecież o bitwę wodną, gdyby padał śnieg lub temperatura spadłaby w okolice zera. Na szczęście - jest dzisiaj całkiem ciepło. Bitwa z pewnością się uda - mówił jeszcze przed mszą św. o. Piotr Kleszcz, proboszcz parafii oraz organizator corocznego wydarzenia.
Zdarzało się w przeszłości, że starcia wodne pod kościołem były przekładane przez pogodę. Taka sytuacja miała miejsce np. w 2018 roku - wówczas temperatura w Wielkanoc była zbyt niska i bitwa odbyła się tydzień później. W 2020 roku natomiast, została ona odwołana ze względu na pandemię koronawirusa. Coroczne wydarzenie ma bogatą historię. Proboszcz organizuje je z okazji popularnego śmigusa-dyngusa od 2007 roku. Inicjatywę doceniają zwłaszcza najmłodsi.
- To już 15. rok, jak działamy. Dzieciaki to po prostu uwielbiają - opowiada o. Kleszcz.
Proboszcz wyposażony był w karabin wodny, a jego strój dopełnił czepek oraz okulary pływackie. Dzielnie stawiał opór przeważającym siłom dzieciaków, które goniły go po całym dziedzińcu. Bitwa trwała ok. 5 min. Na sam koniec, ksiądz wezwał młodzież do okrzyków “hura, hura” oraz oddania wodnych strzałów do góry. Wszystkiemu przypatrywała się publiczność, która wyszła z kościoła, a także przypadkowi przechodnie.
- Walka była naprawdę spektakularna. Nasze dzieciaki trochę podrosły od ostatniej bitwy, w której uczestniczyły, czyli w 2019 roku, ale nadal są zachwycone. Podoba się nam też, że ksiądz proboszcz uczy dzieciaki dobrego zachowania. Tradycja oblewania wodą jest wspaniała, ale tylko, kiedy obie strony się polewają. Atakowanie kogoś, kto sobie tego nie życzy jest niekulturalne - opowiadała matka dwóch uczestników bitwy.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?