W szóstej kolejce Sharp Torell Basket Ligi koszykarki ŁKS LOTTO odniosły czwarte zwycięstwo w tym sezonie. Więcej ma tylko mistrz i lider Lotos.
Łodzianki zrewanżowały się więc Meblotapowi za ubiegłoroczną porażkę w Chełmie (69:77). Pierwszym zasoczeniem było to, że chełmską drużyny nie poprowadził Jan Jargiełło, którego wymieniano jako następcę Sławomira Depty, lecz Białorusin Anatolij Bujalski. Podobno nie doszło do porozumienia między Meblotapem i Jargiełłą.
Bujalski dał się poznać w polskiej ekstraklasie jako utalentowany trener, ale mający wyjątkowego pecha. Ledwie zaczął budować zremby solidnych drużyn najpierw w Łączności Olsztyn, a w tym sezonie w Ślęzie Wrocław, oba zespoły wycofano z rozgrywek. Lepiej nie żartować, że to źle rokuje Meblotapowi.
Drugim zaskoczeniem dla łodzianek była śliska nawierzchnia parkietu w nowoczesnej hali w Chełmie. Koszykarki ŁKS niepewnie czuły się na takim podłożu, zwłaszcza w sytuacjach „jedna na jedną”. Z pomocą zawodniczkom łódzkim przyszła ich fizjoterapeutka Klaudia Kowalska, która spryskała podeszwy butów preperatem leczniczym. Okazało się, że ten zabieg znacznie zwiększyły przyczepność.
Meblotap AZS Chełm – ŁKS LOTTO 61:67 (15:10, 8:18, 19:19, 19:20)
Meblotap: Dołgorukowa 17, Dorota Piątkowska i Szyćko po 13, Proszczenko i Kędzior po 7, Pamuła 3, Łowecz 1, Cybulak 0. Trener: Anatolij Bujalski.
ŁKS LOTTO: Kenig 17, Jodeikaite 16, Skorek 11, Dominauskaite 9, Makowska 4, Owczarek i Iwliewa po 3, Perlińska i Włodarska po 2, Szymańska 0. Trener: Andrzej Nowakowski.
Mecz od początku był wyrównany, choć obie drużyny miały przestoje. Pierwszą kwartę wygrał pięcioma punktami Meblotap, ale już w następnej ŁKS LOTTO odnalazł swój rytm i zagrał skutecznie w obronie. Łodzianki pozwoliły rywalkom zdobyć tylko osiem punktów, a same rzuciły o dziesięć więcej. Powoli „wstrzeliwała” się Katarzyna Kenig, która wybiła się w tym sezonie na liderkę zespołu. Znów miała udany występ, kończąc mecz z najwyższym dorobkiem punktowym. Ciężar gry w ataku wzięły na siebie przede wszystkim Kenig i kapitan zespołu, znakomicie dysponowana w sobotę Daiva Jodeikiate. „Swoje” trzy trójki dorzuciła Birute Dominauskaite, a dobry mecz rozegrały także Magdalena Skorek i, mimo skromnej zdobyczy punktowej, Milena Owczarek. Trener Andrzej Nowakowski był również zadowolony ze zmienniczek – Joanny Szymańskiej i Agnieszki Makowskiej, która zdobyła bardzo ważne punkty w okresie chwilowego kryzysu zespołu w czwartej kwarcie. Chwalił również Jodeikaite za uważną grę w obronie.
Końcówka była emocjonująca. ŁKS prowadził w ostatniej części już nawet dziesięcioma punktami, ale dwa rzuty za trzy punkty Anny Szyćko i Oksany Dołgorukowej oraz za dwa tej ostatniej zmniejszyły przewagę łodzianek do dwóch „oczek” (61:63). Do końca pozostała wówczas minuta i pięćdziesiąt sekund. Łodzianki panowały jednak nad przebiegiem gry. Przeprowadziły jeszcze trzy akcje, z czego dwie zakończyły się zdobyciem punktów. Rywalki nie odpowiedziały ani jednym trafieniem.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?