MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skra - Pamapol AZS Częstochowa 3:0 - Jedna wygrana od brązu

Dariusz Piekarczyk
Już tylko jedna wygrana dzieli siatkarzy Skry Bełchatów od brązowego medalu mistrzostw Polski. Byłby to drugi taki sukces w historii klubu. Po raz pierwszy bełchatowianie zdobyli brąz dwa lata temu.

Już tylko jedna wygrana dzieli siatkarzy Skry Bełchatów od brązowego medalu mistrzostw Polski. Byłby to drugi taki sukces w historii klubu. Po raz pierwszy bełchatowianie zdobyli brąz dwa lata temu.

Skra – Pamapol AZS Częstochowa 3:0 (25:20, 25:19, 25:23).

Skra: Stelmach, Ruciak, Wnuk, Wlazły, Bąkiewicz, Nowik, libero Ignaczak oraz Maciejewicz, Milczarek. Trener: Ireneusz Mazur

Pamapol: Oczko, Winiarski, Kokociński, Szymański, Gierczyński, Gołaś, libero Panas oraz Woicki, Jurkiewicz, Szewiński, Kryś. Trener: Edward Skorek.

Sędziowali: Sylwester Strzylak (Radom) – Dariusz Jasiński (Bydgoszcz)

Widzów: 2,2 tysiąca

Nadspodziewanie łatwo uporali się siatkarze Skry Bełchatów w drugim meczu „małego finału” z Pamapolem AZS Częstochowa. W pierwszym spotkaniu „armia Mazura” zwyciężyła dopiero w piątym secie. Nic dziwnego, że widzowie spodziewali się także zaciętej walki w drugim spotkaniu. Wydaje się jednak, że częstochowianie nie za bardzo do meczu się przyłożyli. Potwierdzają to słowa ich szkoleniowca: – To nawet dobrze, że mecz trwał trzy sety. Moi zawodnicy mają już dość siatkówki, ledwo chodzą, są potwornie zmęczeni.

Zupełnie inaczej brzmiała za to wypowiedź Ireneusza Mazura, szkoleniowca Skry: – Moi zawodnicy są ogromnie zmotywowani. Ich rozpiera energia. Już zapomnieli o pechowej porażce z Olsztynem i bardzo chcą wywalczyć brązowy medal.

Pierwsi punktowali jednak częstochowianie. Po asie serwisowym Michała Winiarskiego prowadzili 3:1. Kiedy Grzegorz Kokociński zablokował Adama Nowika, nawet 4:1, a potem jeszcze 9:6 po udanym bloku gości na Michale Ruciaku. Ruciak zszedł zresztą po tym z boiska, ustępując miejsca Pawłowi Maciejewiczowi, który w ostatnich dniach gra naprawdę dobrze. Była to udana zmiana, bo Skrze zaczęła się gra kleić. Dał o sobie znać bohater pierwszego meczu Mariusz Wlazły. „Szampon” strzelił asa, że palce lizać. Był to punkt dający gospodarzom remis 13:13. A na prowadzenie (16:15) wyprowadził Skrę Maciejewicz. Partia rozstrzygnęła się po autowym ataku Arkadiusza Gołasia. Skra objęła prowadzenie 19:16. Tej straty zespół spod Jasnej Góry już nie odrobił.

Do stanu 11:11 trwała wyrównana walka w partii drugiej. Skra uciekła na 15:12 i po kapitalnej obronie Krzysztofa Ignaczaka i popisowym ataku Maciejewicza prowadziła nawet 16:12. W tej partii Skra, co jak na ten zespół jest co najmniej dziwne, skutecznie grała także środkiem. To zupełnie zaskoczyło częstochowian, którzy przegrali seta do 19.

Przed setem trzecim Edward Skorek – trener Skry, postawił wszystko na jedną kartę. Zmienił nawet libero. Za Radosława Panasa wszedł wielunianin Marcin Kryś (pierwsze siatkarskie kroki stawiał w WKS Wieluń razem z Mariuszem Wlazłym). Inny był także rozgrywający. Jakuba Oczko zastąpił Paweł Woicki. Na boisku pojawił się także Andrzej Szewiński. I początkowo zmiany sprawdziły się. Pamapol prowadzil 10:8, 18:14. W końcu Skra wyrównała. Goście nie mogli poradzić sobie z silną zagrywką Michała Ruciaka i Radosław Wnuk zakończył akcję skutecznym atakiem. Dało to gospodarzom 20. punkt i był remis 20:20. Nowik zaatakował skutecznie z krótkiej i Skra objęła prowadzenie 24:23. Mecz asem serwisowym zakończył – któż by inny – Mariusz Wlazły, czyli Super Mario z Bełchatowa.

W sobotę (17 kwietnia) trzeci mecz w Bełchatowie. Gdyby zwyciężył Pamapol AZS, czwarte spotkanie odbyłoby się dzień później. Piąty termin zaklepano na 20 kwietnia w Bełchatowie.

* Coraz bliżej złotego medalu jest Ivett Jastrzębie-Borynia. Drużyna trenera Igora Prielożnego dwukrotnie pokonała PZU AZS Olsztyn 3:0 (18, 23, 25) i 3:1 (22, -16, 22, 26). 16 kwietnia mecz w Olsztynie. Jeżeli wygrają gospodarze czwarte spotkanie dzień później. Ewentualny piąty termin wyznaczono na 20 kwietnia w Jastrzębiu. Jastrzębie nigdy nie było mistrzem Polski.

* O piąte miejsce (do dwóch zwycięstw): Mostostal-Azoty Kędzierzyn-Koźle – Polska Energia Sosnowiec 3:2 (20, –21, 20, –22, 13).

* O miejsce siódme (do dwóch zwycięstw): NKS Nysa – AZS Politechnika Warszawa 3:0 (19, 22, 22).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto