MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Skra Bełchatów - Polska Energia Sosnowiec 1:3 - Puchar Polski nie dla Skry

Dariusz Piekarczyk
W akcji najlepszy atakujący Pucharu Polski  Mariusz Wlazły (w białym stroju)
W akcji najlepszy atakujący Pucharu Polski Mariusz Wlazły (w białym stroju)
W finale 47. Edycji Pucharu Polski, którą rozegrano w Bełchatowie, Skra przegrała z Polską Energią Sosnowiec – zespołem, który kilka dni wcześniej pozbawił bełchatowian pierwszego miejsca w lidze po rundzie ...

W finale 47. Edycji Pucharu Polski, którą rozegrano w Bełchatowie, Skra przegrała z Polską Energią Sosnowiec – zespołem, który kilka dni wcześniej pozbawił bełchatowian pierwszego miejsca w lidze po rundzie zasadniczej. Finał pokazał, że sosnowiczanie mają, przynajmniej w tym roku, patent na drużynę trenera Ireneusza Mazura.

Skra Bełchatów – Polska Energia Sosnowiec 1:3 (14:25, 25:20, 20:25, 20:25).

Skra: Wlazły, Wnuk, Stelmach, Szulik, Ruciak, Bąkiewicz – Ignaczak (l), Nowik, Kalnins, Bartłomiej Neroj, Maciejewicz. Trener: Ireneusz Mazur.

Polska Energia: Żygadło, Dacewicz, Kudłaczewski, Wojczuk, Divisz, Nowak – Legień (l), Niedziela, Wagner, Pliński. Trener: Jerzy Salwin.

Pragnienia kibiców i działaczy Skry były ogromne. Wiara też była. To jednak nie pomogło i „armia Mazura” przegrała najważniejszą „bitwę” w tym sezonie. Zwycięstwo w Pucharze Polski dawało bełchatowianom awans do siatkarskiej Ligi Mistrzów. Niestety, najważniejsze klubowe rozgrywki europejskie były o jeden mecz za daleko.

Pierwszy set to wielki koszmar w wykonaniu Skry. Tak bezradnych bełchatowian jeszcze w tym sezonie nie oglądano, nawet w obcej hali. Skrze nie wychodziło nic. Na dodatek gospodarze psuli zagrywkę jak na zawołanie. W tej partii mieli aż pięć kiksów. Był to też popis Sławomira Kudłaczewskiego. Były zawodnik Skry szalał na boisku. Zdobył aż osiem punktów. On też seta zakończył, blokując w popisowy sposób Tomasa Kalninsa.

Nadzieja w partii drugiej. Skra walczyła. Długo jednak żadnej z drużyn nie udało się uzyskać znaczącej przewagi. W końcu, powracający do drużyny po kontuzji, Adam Nowik wstrzelił się w boisko sosnowiczan i Skra uciekła na 13:11. Boiskowy weteran Jarosław Wojczuk (przyszedł do Sosnowca z SPS Automark Zduńska Wola) pomylił się i strzelił w aut. Mariusz Wlazły wyskoczył jak najwyżej potrafi. Uderzył piłkę wprost w Rafała Legienia z taką siłą, że gracza z Sosnowca zamroczyło. Publiczność oszalała z radości, a Skra uciekła na 15:11. Chwilę potem „Szampon” (taki jest boiskowy pseudonim Wlazłego) zaserwował asa. Po tym ciosie goście już się nie podnieśli. W końcówce seta Michał Ruciak zagrał z taką siłą, że żaden z sosnowiczan piłki nie zdołał odbić. Wprawdzie Peter Divisz zdobył 20 punktów dla swojej drużyny, lecz Damian Dacewicz spartaczył zagrywkę i bełchatowianie wygrali partię.

Do stanu 8:8 trwała wymiana „ciosów” w secie trzecim. Kudłaczewski zdobył punkt, a potem zablokował jednak Radosława Wnuka i Polska Energia uciekła na 10:8. To jednak nie wszystko. Miejscowi pogubili się zupełnie. Po skutecznym ataku Wojczuka Polska Energia objęła prowadzenie 15:10. To był nokaut Skry, po którym bełchatowianie się nie podnieśli. Wprawdzie w końcówce, po ataku Wojczuka w antenkę, Polska Energia prowadziła tylko 23:20, lecz mierzący 215 centymetrów Marcin Nowak nawet nie wyskakiwał, lecz strzelił potężnie z krótkiej i uciekły marzenia Skry o nawiązaniu w tej partii wyrównanej walki. Dzieła zniszczenia dokończył tenże Nowak – skutecznym atakiem z krótkiej.

Set czwarty – set ostatniej szansy Skry. Początek partii dawał kibicom nadzieję na tie break. Trwało to jednak krótko. Skra prowadziła po raz ostatni 5:4. Peter Divisz pokazał, że jest w znakomitej dyspozycji. Uśmiechając się lekko, atakował jak się patrzy. I efekty przyszły szybko: 15:12 dla Sosnowca. Skra starała się, jak mogła. W niedzielę energia sosnowiecka była jednak lepsza od bełchatowskiej. Kiedy goście uciekli na 20:15 stało się jasne, że nic zwycięstwa im nie odbierze. I tak też się stało.

W końcu Ruciak zepsuł zagrywkę i sosnowiczanie wygrali partię do 20, a cały mecz 3:1. I tak marzenia Skry o zawojowaniu Europy, poprzez Puchar Polski, uleciały wraz z przedwiosennym wiatrem.

Sosnowiczanie – oprócz zwycięstwa i prawa gry w Lidze Mistrzów – zainkasowali czek na 100 tysięcy złotych. Skrze przypadła znacznie skromniejsza suma – tylko 10 tysięcy.

– Z tak dobrze dysponowaną Energią nie mogliśmy wygrać, choć daliśmy z siebie wszystko. To nasza wielka porażka – powiedział po meczu Ireneusz Mazur, trener Skry.

Marną pociechą jest to, że turniej był perfekcyjnie zorganizowany przez bełchatowskich działaczy.

W półfinałach Skra pokonała NKS Nysa 3:1 (25:18, 25:11, 24:16, 25:21), a Polska Energia Sosnowiec – PZU AZS Olsztyn 3:2 (25:18, 25:17, 20:25, 20:25, 15:13).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto