Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Safari pod Poddębicami

Jacek Zemła
Największe w Polsce safari zamierza otworzyć w Borysewie pod Poddębicami łódzki przedsiębiorca Andrzej Pabich. Po liczącej ponad 8 hektarów działce biega kilkaset egzotycznych zwierząt! W przydomowym stadku zgodnie ...

Największe w Polsce safari zamierza otworzyć w Borysewie pod Poddębicami łódzki przedsiębiorca Andrzej Pabich. Po liczącej ponad 8 hektarów działce biega kilkaset egzotycznych zwierząt!

W przydomowym stadku zgodnie żyją z sobą wielbłądy, daniele, antylopy i jaki. Niektórych okazów próżno szukać w największych ogrodach zoologicznych. Bo czy ktoś widział np. zebroidę? Niektórzy nawet nie wiedzą, że takie zwierzę istnieje, tymczasem to skrzyżowanie zebry i osła skubie sobie borysewicką trawę...

Wypija siedem litrów
Największą atrakcją przydomowego zoo pana Andrzeja są kangury albinosy, które niedawno przyszły na świat. W naturalnych warunkach mogłyby nie przeżyć. Australijskie słońce jest bowiem bardzo silne, a pozbawiona pigmentu skóra małych kangurków wyjątkowo wrażliwa i kusząca drapieżników. Pod Poddębicami kangury mogą czuć się bezpieczne. Mają specjalnie zbudowany domek i podwórko, na którym hasają całymi dniami.

Problemy z przetrwaniem bez pomocy człowieka miałby też mały wielbłąd urodzony w Borysewie. Jego matka nie była w stanie wykarmić malucha. Od drugiego miesiąca życia dokarmiają go właściciele gospodarstwa. Maluch dostaje mleko w butelce ze smoczkiem.

- Dziennie wypija siedem litrów - mówi pan Andrzej. - Rośnie na nim jak na drożdżach. W odróżnieniu od swojego starszego kuzyna, ma już sterczące garby, które są oznaką dobrej formy i rychłej dorosłości.

Piranie w akwarium, krokodyl przy biurku
Właściciel gospodarstwa urzęduje w bardzo nietypowo wyposażonym gabinecie: przy biurku ma terrarium z... krokodylem, a w akwarium obok pływają piranie. Gdy tylko pojawiają się goście pana Andrzeja, natychmiast sadowi się na krześle jego młodszy syn, 2-letni Jan Paweł. Maluch lubi bawić się z krokodylem. Puka w szybę i w ten sposób namawia go do igraszek. Z radością biega też wśród alpak, które wyraźnie się z nim zaprzyjaźniły. Wzorem dla malca jest nie tylko ojciec, ale też starszy o 30 lat brat Darek. On też, gdy był mały, hodował z tatą rybki w akwarium. Wtedy się jeszcze nie spodziewał, że w przyszłości będzie karmił i oprzątał antylopy gnu, mary patagońskie czy krowy zebu z Afryki.

- To właśnie dla niego kupiłem na Śląsku pierwszego kucyka do swojej kolekcji - wspomina pan Andrzej. - Konik stał w szopie w pobliżu kopalni i był czarny jak węgiel. Dopiero po wielokrotnym umyciu okazało się, że ma piękne jasne umaszczenie.

Darek jest dziś prawą ręką ojca. Proponuje, jakie zwierzęta sprowadzić dla wzbogacenia hodowli. Od pierwszych dni zajmuje się nowo sprowadzonymi dzikusami. I - jak twierdzi jego ojciec - jeszcze nie było takiego zwierza, którego nie zdołałby ujarzmić.

Zaproszą ciekawskich i odważnych
Po ośmiu latach hodowania zwierząt dla własnej przyjemności nadszedł czas, by pokazać je światu. Rodzina państwa Pabichów przygotowuje się do otwarcia pierwszego w centralnej Polsce safari. Zwiedzających mają obwozić po terenie bryczki zaprzęgnięte w woły lub kucyki. Będzie można polować, ale tylko za pomocą aparatu fotograficznego.

- Początkowo nie mieliśmy takiego zamiaru - opowiada Andrzej Pabich. - Ale nasze zwierzęta wzbudzają coraz większą ciekawość w okolicy. Latem, w wolne dni, ustawiają się przed bramą dziesiątki aut, z których wysiadają całe rodziny. Zaglądają przez szpary w ogrodzeniu, pokazują dzieciom zwierzaki, pstrykają fotki. W końcu powiedziałem: czemu właściwie nie wpuścić tych ludzi do środka? Ale żeby mogli bezpiecznie obcować ze zwierzętami, musi powstać mnóstwo zagród, punktów widokowych, ścieżek, dróżek i parkingów. Turystę trzeba też nakarmić i sprzedać mu pamiątkę.

Poddębice kuszą turystów
Poddębickie safari otworzy swoje podwoje na długi majowy weekend 2008 roku. Tak przynajmniej zapowiadają właściciele. Będzie trzecim podobnym obiektem w kraju po Świerkocinie koło Gorzowa Wielkopolskiego i Bałtowie w Świętokrzyskiem. Liczbą prezentowanych zwierząt ma jednak pobić tamte prywatne ogrody zoologiczne. Na początek zwiedzający zobaczą roślinożerców, ale w przyszłości planowana jest także część dla wielbicieli mocnych wrażeń. W specjalnym zbiorniku mają czaić się krokodyle, a na wybiegu będzie można obejrzeć białe lwy. Nie zabraknie oczywiście minizoo dla najmłodszych, gdzie każde dziecko będzie miało szansę pogłaskać najłagodniejsze zwierzęta. Bilet wstępu ma kosztować około 15 złotych.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto