Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Romantycznie i (trochę) erotycznie. Recenzja filmu "Wykolejona"

Adam Tubilewicz
materiały prasowe
Twórcy "Wykolejonej" połączyli klasyczny schemat lekkiej komedii romantycznej z żeńską wersją "American Pie". Do wykolejenia na szczęście nie doszło, w czym główna zasługa podwójnie debiutującej (w pierwszoplanowej roli i jako scenarzystka) Amy Schumer.

Tytułowa "Wykolejona" to trzydziestoletnia Amy. Wyzwolona dziennikarka plotkarskiego magazynu zmienia partnerów szybciej niż filtry na instagramie, a przy opisach jej nocnych przygód polskie "Lejdis" to niemal zakonnice. Zamężna siostra i porywczy ojciec słysząc o kolejnych wybrykach Amy już nawet nie pukają się w czoło. Wiedzą, że na wszystkie teksty o ustatkowaniu się odpowie jedynie wzruszeniem ramion i wychyleniem kolejnego drinka.

Kontrolowany chaos życia sympatycznej blondynki stanie pod znakiem zapytania gdy demoniczna szefowa (świetna Tilda Swinton) zleci Amy przeprowadzenie wywiadu z poukładanym i nieco sztywniackim lekarzem sportowym. Co wyjdzie ze zderzenia dwóch przeciwieństw i kto kogo bardziej wykolei - tego nie zdradzimy, przekonajcie się sami.

Osobny akapit warto poświęcić odtwórczyni głównej roli - Amy Schumer. "Wykolejona" to debiut Amerykanki w roli pierwszoplanowej oraz jako scenarzystki. Aktorka w wywiadach chętnie podkreśla, że film jest "silnie autobiograficzny", w co nietrudno uwierzyć patrząc na ten sam szelmowski uśmiech, z jakim opowiada o swoich podbojach zarówno w filmie, jak i w telewizyjnych talk show.

Nic dziwnego, że Amy najlepiej czuje się w scenach komediowych, gdzie może zrobić użytek ze swojej bogatej mimiki. Trochę gorzej jest w scenach "poważnych". Tutaj jednak dzielnie sekunduje jej Bill Hader, który jest dla mnie małym odkryciem tego filmu i zapewne jeszcze w niejednym "kom-romie" go zobaczymy. Jednak największe nazwiska pojawiają się w "Wykolejonej" na drugim planie. Moim faworytem jest tutaj John Cena w roli uduchowionego mięśniaka (kłótnia w kinie to chyba najśmieszniejszy moment filmu) i wspomniana już rewelacyjna Swinton. Warto zauważyć także obecność na ekranie Daniela Radcliffe'a i Marisy Tomei jako wyprowadzaczy psów oraz LeBrona Jamesa jako...LeBrona Jamesa.

"Wykolejona" nie jest filmem dla każdego. Jeśli czerwienicie się na sam dźwięk słowa "orgazm" albo bawią Was jedynie dystyngowane żarty Monty Pythona, przejrzyjcie jeszcze raz kinowy repertuar. Jeśli natomiast lubicie dużą dawkę niepoprawnego politycznie i genderowo humoru oraz kawałek "Uptown Girl" Westlife, z czystym sumieniem polecam wybranie się na seans. Premiera już 31 lipca.

Czytaj też:

Absolwent łódzkiej filmówki autorem zdjęć do nowego Bonda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto