Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice nie chcą dyrektorki przedszkola nr 144 przy Olimpijskiej

(lb)
Rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola nr 144 przy ul. Olimpijskiej 6 domagają się odwołania dyrektorki placówki Iwony Lis. Zarzucają jej, że nie dba o bezpieczeństwo dzieci, utrudnia rodzicom kontakt z ...

Rodzice dzieci uczęszczających do przedszkola nr 144 przy ul. Olimpijskiej 6 domagają się odwołania dyrektorki placówki Iwony Lis. Zarzucają jej, że nie dba o bezpieczeństwo dzieci, utrudnia rodzicom kontakt z nauczycielami i nie konsultuje z rodzicami, na co wydaje ich pieniądze.

Nie mamy wątpliwości, że to osoba, która nie powinna pracować w takiej placówce, bo nie lubi dzieci - twierdzi jeden z rodziców. Zarzucają dyrektorce, że naraża maluchy na niebezpieczeństwo. Ostatnio np. kazała przybić dywan gwoździami do podłogi. Jedno z dzieci skaleczyło się w nogę.

- Świetnie, że założyła w placówce domofon, ale dlaczego zwolniła woźną z obowiązku pilnowania, kto odbiera dziecko? Teraz każdy może to zrobić, bo wychowawca nie rozpozna głosu - mówi Ilona Różańska, jedna z mam. - Gdy w ubiegłym roku jedno z dzieci złamało rękę, a było to złamanie otwarte, dyrektorka nie wezwała pogotowia. Potem tłumaczyła, że była w szoku.

Rodzice twierdzą, że pani Lis ogranicza im kontakt z wychowawcą. W ubiegłym roku wywiesiła regulamin zabraniający rodzicom rozmawiania z nauczycielami bez wyraźnej potrzeby. Teraz wszystkie sprawy do wychowawcy każe wpisywać w zeszyt.

- Nie chcemy, aby o prywatnych sprawach wiedziała cała placówka - mówi Robert Olczek, ojciec. - Zebranie z opiekunem jest tylko raz w miesiącu. Nasze pytania dyrektorka zbywa: "A kto tu jest dyrektorem?" Nie chce z nami rozmawiać, jest arogancka, trzaska drzwiami. Choć składka na Radę Rodziców jest nieobowiązkowa, to dyrektorka grozi, że wywiesi listę nazwisk tych, którzy nie płacą. Bez konsultacji wprowadziła płatny angielski.

Iwona Lis była wczoraj zaskoczona zarzutami rodziców. Nie chciała się do nich ustosunkować.

- Niech sprawę wyjaśni kuratorium, a wtedy okaże się, ile z nich jest prawdziwych - powiedziała.

- Jest wiele spraw do wyprostowania w tym przedszkolu, a sytuacja jest trudna, bo ofiarą konfliktu są dzieci - mówi Kamila Kamejsza, dyrektor Wydziału Wspierania Rozwoju i Kształcenia Specjalnego Kuratorium Oświaty w Łodzi. - Otrzymaliśmy kilka skarg od rodziców, z niektórymi już rozmawialiśmy. Teraz mamy 30 dni na wypowiedzenie się co do słuszności zarzutów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto