Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Raport NIK źle ocenia budowę Centrum Kliniczno-Dydaktycznego UM

Wiesław Pierzchała
Z nów jest szansa na dokończenie budowy Centrum Kliniczno-Dydaktycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Szkielet wieżowca przez dziesięciolecia straszył okolicznych mieszkańców.

Z nów jest szansa na dokończenie budowy Centrum Kliniczno-Dydaktycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Szkielet wieżowca przez dziesięciolecia straszył okolicznych mieszkańców. Kilka lat temu ponownie znalazły się pieniądze na inwestycję i wydawało się, że jej dokończenie pójdzie jak z płatka. Tak się nie stało. Jeśli jednak obecny (trzeci z kolei) przetarg na dokończenie budowy zakończy się sukcesem, CKD może być ukończone za dwa lata.

Na razie jednak zamiast gotowego szpitala mamy krytyczny raport Najwyższej Izby Kontroli i ponadroczny poślizg na budowie.

Inspektorzy NIK negatywnie ocenili przebieg budowy CKD w 2005 roku. Główne zarzuty to: niewykorzystanie kilkudziesięciu milionów złotych, forsowanie umowy, którą potem sąd unieważnił, niecelowe i niegospodarne działania oraz możliwość wystąpienia zjawisk korupcyjnych.

Zgodnie z ustawą budżetową, na budowę CKD w 2005 roku Uniwersytetowi Medycznemu przyznano 55 mln zł, a wykorzystano zaledwie 7,2 mln zł. Z realizacji inwestycji w 2004 roku zostało 14 mln zł, z czego w roku minionym wydano tylko 5 mln.

Zdaniem NIK, do dziwnych zdarzeń doszło w związku z wyborem inwestora, który miałby dokończyć budowę CKD. Oferty firm: Budimex-Dromex SA Ima-Bud za 109 mln zł oraz Remo-Bud Architekton za 146 mln zł - zawierały mankamenty, więc zostały odrzucone. Na przykład w ofercie Remo-Budu komisja przetargowa stwierdziła liczne braki - m.in. centrali telefonicznej, zasilania komputerów, instalacji telewizyjnej czy instalacji kontroli monitoringu. Mimo to Remo-Bud zaprotestował przeciw odrzuceniu jego oferty.

Wprawdzie komisja przetargowa odrzuciła ten protest, gdyż nie znalazła w nim nowych argumentów za przyjęciem oferty, ale konsorcjum nie dało za wygraną i do rektora uczelni złożyło skargę na Witolda M., dyrektora Zarządu Inwestycji UM, który nie chciał się zgodzić na przyjęcie oferty Remo-Budu.

Efekt był taki, że rektor UM 6 września 2004 roku - w trakcie przetargu i z niejasnych powodów merytorycznych, jak podkreślają inspektorzy NIK - odwołał Witolda M. i następnego dnia na jego stanowisko powołał Grzegorza K. Ten zaś uznał protest za zasadny i bardzo szybko - po trzech dniach od nominacji - doprowadził do przyjęcia oferty konsorcjum Remo-Bud, z którym 2 listopada 2004 roku podpisano umowę na dokończenie budowy CKD.

Jednak prezes Urzędu Zamówień Publicznych zaskarżył umowę z Remo-Budem do Sądu Okręgowego w Łodzi, a ten ją unieważnił, gdyż dopatrzył się złamania przepisów ustawy o zamówieniach publicznych. Decyzję tę podtrzymał łódzki Sąd Apelacyjny.

Inspektorzy NIK twierdzą, że działania uniwersytetu w sprawie przetargu były "niecelowe i niegospodarne" oraz doprowadziły do ponadrocznego opóźnienia w realizacji inwestycji. Sugerują też, że podczas przetargu mogły wystąpić "zjawiska korupcyjne", gdyż w trakcie kontroli zetknęli się z mechanizmami korupcjogennymi, takimi jak m.in. lekceważenie dokumentacji i dowolność w podejmowaniu decyzji.

Przedstawiciele Uniwersytetu Medycznego nie zgadzają się z ustaleniami NIK-u. Wyjaśniają, że pieniądze nie mogły być wydane, gdyż powstał spór prawny między uczelnią a UZP. Twierdzą, że pieniądze nie przepadną, gdyż zostały przesunięte na ten rok.

- Jeśli chodzi o przetarg - wyjaśnia Janusz Nowak, pełnomocnik rektora UM ds. budowy CKD - to konsorcjum Budimex-Dromex SA Ima-Bud złożyło sfałszowaną dokumentację ZUS i jego ofertę trzeba było odrzucić. Została nam więc tylko oferta konsorcjum Remo-Bud, którą zatwierdził Grzegorz K. Jego decyzja była merytorycznie słuszna i pod tym kątem nie było zastrzeżeń. Te dotyczyły jedynie procedury.

Jednak Sąd Okręgowy unieważnił umowę zawartą z Remo-Budem. - Decyzji sądu nie będziemy komentować - twierdzi Janusz Nowak. Dodaje jednak, że ten sam sąd wydał wcześniej zgodę na podpisanie umowy z firmą Remo-Bud.
Pełnomocnik podkreśla, że w sprawie przetargu nie doszło do sytuacji korupcyjnej i sugestie NIK-u w tej sprawie są nieuzasadnione. Wyjaśnia, że rektor dlatego odwołał Witolda M. ze stanowiska dyrektora Zarządu Inwestycji UM, gdyż stracił do niego zaufanie. Zapewnia także, że ze strony rektora nie było nacisków na Witolda M., aby ten zatwierdził ofertę Remo-Budu.

Czy rektor UM odwoła jego następcę, Grzegorza K., tak jak to zalecają inspektorzy NIK?

- Do czasu prawomocnej uchwały NIK w tej sprawie pan rektor nie podejmie żadnej decyzji - informuje Sylwia Kubiak, pełnomocnik ds. prawnych UM.

Chodzi o to, że uczelnia złożyła do komisji odwoławczej NIK zastrzeżenia do wszystkich zarzutów w wystąpieniu pokontrolnym i teraz czeka na ostateczny protokół. Komisja odwoławcza NIK w Łodzi rozpatrzyła już zastrzeżenia uczelni i sprawa trafiła do prezesa NIK w Warszawie.

- Przed wydaniem przez pana prezesa opinii nic więcej w tej sprawie nie mogę powiedzieć - zaznacza Andrzej Cieniewski, zastępca dyrektora NIK w Łodzi.

Po niewypale, jakim był opisany przetarg, uczelnia w 2005 roku przystąpiła do drugiego przetargu, który... też zakończył się fiaskiem. Jak do tego doszło?

W szranki przetargowe znów stanęły dwie firmy: Varitex, którego oferta opiewała na 121 mln zł, oraz konsorcjum Budimex-Dromex, które tym razem - ku zaskoczeniu kierownictwa uczelni - podbiło stawkę do 177 mln zł. Cena ta okazała się zaporowa dla uczelni i ta odrzuciła ofertę.

Taki sam los spotkał ofertę firmy Varitex, która - jak nam wyjaśniła Sylwia Kubiak - w sposób nieprawidłowy przedłożyła dokumenty. W tej sytuacji trzeba było rozpisać trzeci przetarg, na który właśnie przyjmowane są oferty.

- Jeśli w ciągu najbliższych tygodni zostanie wybrany kontrahent i ruszą prace budowlane, to w ciągu dwóch lat budowa CKD zostanie zakończona - zapewniają przedstawiciele uczelni. - Trzeba jeszcze dokończyć budynek główny, w którym znajdzie się między innymi szpital na 328 łóżek, dwie sale wykładowe i zaplecze dydaktyczno-naukowe.

Kamień pod budowę CKD wmurowano w 1975 roku. Prace budowlane ruszyły w roku następnym i szybko napotkały na przeszkody w postaci braku pieniędzy. Stąd częste przestoje i długie przerwy w budowie. Dopiero w końcu lat 80. udało się oddać do użytku stomatologię, szpital psychiatryczny i niektóre zakłady naukowe.

Budowę głównego budynku wznowiono w 1996 roku, czyli po 20 latach. Eksperci uznali, że szkielet obiektu, który tak długo straszył okolicznych mieszkańców, nadaje się do zabudowy. Wkrótce zdano sobie jednak sprawę, że budowa molocha w takim kształcie, w jakim zaplanowano go w połowie dekady Edwarda Gierka, jest niemożliwa.

Uznano, że budowa szpitala na 1600 łóżek nie ma sensu, a na jej dokończenie potrzeba 960 mln zł - kwoty, której budżet państwa nie ma. Dlatego przykrojono projekt na miarę finansowych możliwości.

- Władze uczelni doszły do wniosku - informują jej przedstawiciele - że Łodzi jest niepotrzebny tak wielki szpital i że Narodowy Fundusz Zdrowia nie da pieniędzy na jego utrzymanie.

Dlatego cztery lata temu pojawił się nowy pomysł na dokończenie inwestycji. Ustalono, że szpital będzie znacznie mniejszy i przejmie kliniki z placówek nienależących do Uniwersytetu Medycznego. Obliczono, że budowa mniejszego CKD pochłonie 250 mln zł i o taką sumę wystąpiono do budżetu centralnego. Od tej pory kolejne rządy systematycznie dają pieniądze na dokończenie inwestycji.

Na ten rok przyznano uczelni 46 mln zł. Nawet jeśli kwota ta nie zostanie wykorzystana w tym roku, są szanse, że będzie można ją wydać w roku następnym.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto