Na zakończenie pierwszej rundy w Pabianicach obejrzeliśmy najlepszy mecz sezonu, w którym koszykarki wicemistrza PZU Polfy przegrały z broniącym tytułu Lotosem VBW Clima 71:73.
Ten mecz można tylko porównać do spotkania, jakie pabianiczanki rozegrały z Jekaterynburgiem, gdy przed rokiem pokonały późniejsze mistrzynie Euroligi. W sobotę w Pabianicach nawet gwiazdy WNBA były w opałach.
PZU Polfa – Lotos Clima Gdynia 71:73 (18:20, 15:17, 27:18, 11:18)
PZU Polfa: Polakova 16, Krystofova i Trześniewska po 14, Wlaźlak 7, Jaroszewicz 6, Lamparska i Korzeniewska po 5, Głaszcz i Piestrzyńska 2, Libicova 0. Trener: Mirosław Trześniewski.
Lotos Clima: Melvin 17, Mizrachi 14, Wodopianowa 11, Dydek i Powell po 10, Sytniak 8, Pawlak 2, Troina 1, Szott i Cupryś po 0. Trener: Krzysztof Koziorowicz.
Mistrzynie z Gdyni zachowały miano niepokonanych, ale przyszło im to z najwyższym trudem. Porażka ambitnych pabianiczanek była pechowa. Gdyby nie brutalny faul Małgorzaty Dydek, wykluczający najlepszą na boisku Katarinę Polakovą, to zapewne długa zwycięska passa gdynianek byłaby przerwana.
W pabianickim zespole po raz pierwszy w tym sezonie wystąpiła znana miejscowym kibicom Leona Krystofova. Czeszka wyszła w pierwszej piątce obok Wlaźlak, Polakovej, Trześniewskiej i Jaroszewicz. Był to powrót w dobrym stylu. Debiutantką była natomiast Julia Korzeniewska (grała wcześniej w Meblotapie). Występ Ukrainki na tle tak silnych rywalek zapowiada, że może być wartościową zmienniczką. Także dzięki tej dwójce Polfa trafiła 6 razy z dystansu.
Od początku wicemistrzynie udowodniły, że mecz nie będzie taką formalnością, jak kilka minionych konfrontacji z Lotosem, gdy pabianiczanki grały bez wiary w sukces.
W pierwszej kwarcie faworytki z Gdyni cztery razy prowadziły różnicą 5 punktów, ale miejscowe ambitnie odrabiały straty. Podobny przebieg miała druga kwarta, w której błysnęły formą ciemnoskóra Amerykanka Elaine Powell i Słowaczka Polakova, która rozegrała najlepsze spotkanie podczas występów w pabianickim klubie. Dwukrotnie wicemistrzynie prowadziły różnicą dwóch punktów, lecz po pierwszej połowie górą był Lotos (33:37).
W trzeciej kwarcie gdynianki nie potrafiły powstrzymać zawodniczek Polfy, które przejęły inicjatywę i były zdecydowanie lepsze. Ataki pabianiczanek były wszechstronniejsze, szybkie i widowiskowe, a współpraca w defensywie wręcz wzorcowa. Ożywiła się publiczność, która wreszcie dopingowała głośniej niż zorganizowana grupa fanów mistrzyń z Gdyni. W 25 minucie po trafieniu Krystofovej było 45:39 i gdynianki zaczęły grać nerwowo. W 28 minucie obserwujemy brutalny faul Małgorzaty Dydek. Reprezentacyjna zawodniczka gości w stylu hokeisty NHL taranuje Polakovą, wybiegającą na pełnej szybkości do kontraktaku. Ta przewraca się na parkiet i z podejrzeniem złamania obojczyka zostaje odwieziona do szpitala. Za takie zagranie w hokeju Oliwa miałby karę meczu, ale Dydek ma tylko czwarty faul. Celowość tego zagrania eliminująca w niesportowy sposób najgroźniejszą rywalkę była oczywista. Widząc co się dzieje, trener Krzysztof Koziorowicz posadził Dydek na ławce. Reprezentantka rozpoczęła grę czwartej kwarcie, ale w 31 min. znów popełniła złośliwy faul i opuściła boisko za 5 przewinień.
W 31 minucie po przechwycie i skuteczniej kontrze Sylwii Wlaźlak pabianiczanki osiągnęły 9-punktowe prowadzenie (64:55). Końcówka należała jednak do gości. Głównie za sprawą Limor Mizrachi (w tej fazie reprezentantka Izraela dwukrotnie trafiła za trzy) oraz ciemnoskórej Chasity Melvin. Na 4 minuty przed końcem Polfa prowadziła po raz ostatni (67:64). Szkoda, że kapitan Sylwia Wlaźlak nie miała dobrego dnia przy osobistych (tylko 50 procent).
W ostatniej minucie trafiły Powell i Krystofova i było 71:73. Na 26,5 sekundy przed końcem Mizrahi oddała rzut już po przekroczeniu limitu czasu. Piłkę miała Polfa, ale rzut Krystofovej nie był celny i mistrzynie zwyciężyły, choć grały bez Agnieszki Bibrzyckiej.
Do wysokiego poziomu meczu nie dostroili się sędziowie Grzegorz Bachański i Leszek Pujdak. Wszystkie wątpliwe sytuacje interpretowali korzystnie dla gości. Arbitrom przypominamy też, że przepis o trzech sekundach nadal obowiązuje (gdynianki bezkarnie mogły przebywać w tzw. trumnie o wiele dłużej, bez reakcji sędziów). Miało to wpływ na przewagę Lotosu w zbiórkach (22-34).
Zdaniem trenerów:
* Krzysztof Koziorowicz (Lotos): – Przegrywaliśmy już różnicą 9 punktów. To, że potrafiliśmy odrobić stratę, świadczy dobrze o mojej drużynie. Dałem odpocząć Agnieszce Bibrzyckiej, bo chcę, żeby grała jeszcze 10 lat.
* Mirosław Trześniewski (PZU Polfa): – Dziękuję całemu zespołowi. Dziewczyny potrafiły się zmobilizować. Nieszczęściem było przymusowe zejście Kasi, która grała życiowy mecz. Przyjeliśmy dobre założenia zarówno w obronie, jak i w ataku, a w trzeciej kwarcie dominowaliśmy.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?