Policyjna blacha zamiast migawki

Choć nie są funkcjonariuszami policji, mają policyjne odznaki, tzw. blachy, i "resortowe" etui na dokumenty - dokładnie takie same, jakie noszą policjanci. Nie kasują biletów w tramwajach i autobusach, bo kontrolerzy na widok dyskretnie pokazanej "blachy" odchodzą do innych pasażerów.

- Etui kupiłem na allegro, bo mi się spodobał emblemat policji - mówi Bartek, student z Łodzi. - Mam w nim wszystkie swoje dokumenty. Kanar, jak widzi, co wyciągam spod kurtki, myśli, że jestem gliniarzem i działam operacyjnie. To się naprawdę sprawdza - migawka mi niepotrzebna.

Na portalu internetowym allegro mnóstwo jest policyjnych odznak, naszywek, pagonów, czapek. Sądząc po liczbie osób biorących udział w licytacjach, jest nimi spore zainteresowanie.

- W Polsce wyrób, sprzedaż i posiadanie do celów kolekcjonerskich lub filmowych replik policyjnych odznak, czapek, mundurów jest prawnie dozwolone - mówi mł. asp. Radosław Gwizd z Zespołu Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.

Zabronione jest natomiast posługiwanie się nimi.

- Można za to trafić na rok do więzienia - dodaje podinsp. Mirosław Micor, rzecznik komendanta miejskiego policji w Łodzi.

Z drugiej strony, kontrolerzy albo są niedoinformowani, albo wolą nie zadzierać z policjantami. Ci drudzy bowiem, zgodnie z uchwałą rady miejskiej, mogą darmo jeździć tramwajami i autobusami tylko wtedy, gdy są w mundurze i pełnią służbę.

W łódzkich sklepach można również kupić zestawy płyt z filmem "13. posterunek", do których dołączany jest policyjny niebieski "kogut", używany w cywilnych radiowozach, gdy trzeba na sygnale np. gonić przestępcę. Jego posiadanie też nie jest zabronione, ale nie wolno mieć go w samochodzie. I choć na pudełku wyraźnie jest napisane, że "koguta" można używać tylko w domu, to zaopatrzony jest w przewód z końcówką pasującą do gniazda samochodowej zapalniczki.