W Bełchatowie jeszcze nie umilkły echa środowego sukcesu, jakim był fenomenalny debiut BOT Skry w Indesit Lidze Mistrzów, i pokonanie sławnego Lokomotiwu Biełgorod 3:1.
– To prawda – mówi Krzysztof Ignaczak, libero BOT Skry. – Na wczorajszym treningu rozprawialiśmy o meczu. Ja odebrałem od kolegów gratulacje. Przecież przewidziałem wynik spotkania.
Krzysztof Stelmach już bez mała 20 lat gra w siatkówkę. Z Lokomotiwem błysnął klasą. On nie daje się ponieść emocjom. To profesjonalista w każdym calu. – Mecz jak mecz – mówi. – Mieliśmy grać na 110 procent i zagraliśmy może... ciut mniej. Powiem więcej. Ten mecz był w naszym wykonaniu gorszy niż spotkanie z PZU AZS Olsztyn.
Bohater meczu Michał Winiarski zdobył w meczu z Lokomotiwem 19 punktów. Najwięcej spośród bełchatowian. Drugi w kolejności był Mariusz Wlazły (13), a trzeci Krzysztof Stelmach (11).
Koniecznie trzeba zaznaczyć, że Krzysztof Stelmach miał aż 78-procentową skuteczność w ataku. I to na 14 prób. Skuteczność Michała Winiarskiego to 63 procent przy 20 próbach.
– Mariusz Wlazły miał 38-procentową skuteczność przy 26 próbach – mówi Jacek Nawrocki, drugi trener BOT Skry. – To i tak dużo. Rosjanie przygotowywali się szczególnie na niego.
Krzysztof Stelmach najlepiej przyjmował (64 procent). Michał Winiarski 58 procent, a Krzysztof Ignaczak 50 procent.
Dodajmy też, że BOT Skra otrzymała od Rosjan jednego seta w prezencie. Zawodnicy z Biełgorodu zepsuli aż 25 zagrywek. Bełchatowianie – 12.
Jutro o godz. 13 bełchatowianie rozegrają w Częstochowie ligowy mecz z Wkręt-Met Domeksem AZS. To dla szczególne spotkanie dla Michała Winiarskiego. Jeszcze kilka miesięcy temu reprezentował barwy częstochowskiego klubu.
– Czy obawiam się przyjęcia publiczności? Ci prawdziwi kibice wiedzą, że takie jest życie sportowca. Raz gra się tu, a raz tam – mówi „Winiar”.
– Przyzwyczaiłem się już do reakcji częstochowskiej publiczności – mówi Krzysztof Ignaczak, także były zawodnik AZS. – Będą wyzwiska pod moim adresem. Może znowu obrzucą mnie monetami, tak jak w zeszłym sezonie? Ale ja gram swoje.
– Mecze z Częstochową zawsze są dla mnie szczególne – mówi Ireneusz Mazur, trener BOT Skry. – Pracowałem w tym klubie. Wywalczyłem dwa srebrne medale mistrzostw Polski. Sentyment pozostał. Z drugiej strony w Częstochowie zawsze dobrze mi się grało. W zeszłym sezonie wygraliśmy tutaj 3:0. U nas było 3:1. Trzeba jednak pamiętać, że obecny AZS jest zespołem niezwykle silnym. Przez wielu fachowców to najpoważniejszy kandydat do złotego medalu mistrzostw Polski.
Rzeczywiście. Przed sezonem w drużynie z Częstochowy nastąpiło prawdziwe kadrowe trzęsienie ziemi. Z zespołu brązowego medalisty mistrzostw Polski, oprócz Michała Winiarskiego, odeszli: Grzegorz Kokociński (Jadar Radom), Andrzej Szewiński (zakończył karierę i został dyrektorem sportowym klubu) oraz Grzegorz Szymański (Jastrzębie).
Przyszło za to trzech zawodników z USA. Najbardziej utytułowany to Brook Bilings. Zawodnik występował ostatnio w Profesjonalnej Letniej Lidze Puerto Rico. Uznany został za jej najlepszego gracza. Jest reprezentantem swojego kraju, podobnie jak jego dwaj inni krajanie: Philip Eaherton oraz David McKienzie.
– Liczymy na zwycięstwo – mówi Edward Skorek, trener częstochowian. – Skra musi być zmęczona po tak wyczerpującym meczu jak z Lokomotiwem.
– Nic podobnego – ripostuje Ireneusz Mazur. – To jeszcze początek sezonu. Nie ma mowy o zmęczeniu. Wszyscy gotowi są do gry. Jedynie Radosław Wnuk narzeka na ból pleców.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?