Spośród czterech drużyn grających w bełchatowskim finale 47 Edycji Pucharu Polski tylko siatkarze Skry nigdy nie wywalczyli tego trofeum. Zawodnicy z Olsztyna aż siedmiokrotnie wznosili do góry puchar. Po jednym zwycięstwie mają siatkarze z Nysy i Sosnowca. Pora na „młode wilki” ze Skry!
Kibice gospodarzy nie wyobrażają sobie, żeby puchar wyjechał z Bełchatowa. – W mieście zapanowało prawdziwe siatkarskie szaleństwo – mówi Konrad Piechocki, menedżer Skry. – Kierownictwo klubu nie wywiera presji na drużynę. Priorytety były ustalone przed sezonem i nic się nie zmieniło. Ważniejszy jest medal mistrzostw Polski.
– O stronę sportową drużyny jestem spokojny – twierdzi Ireneusz Mazur, trener Skry. – Porażka w Sosnowcu jedynie zmobilizowała zawodników, wyzwoliła sportową złość. Drużyna jest w stanie zaprezentować grę najlepszą, jaką obecnie potrafi. Z zespołem normalnie trenuje już Adam Nowik, który włączył się do rywalizacji o miejsce w meczowej dwunastce.
Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że Skra może zmierzyć się w finale z zespołem z Olsztyna. Ten jednak niespodziewanie obniżył loty. Przegrał w lidze trzy mecze z rzędu nie zdobywając nawet seta! W półfinale PZU AZS zmierzy się z Polską Energią. I to właśnie pogromcy Skry z ostatniej kolejki rundy zasadniczej PLS są faworytem.
Drużyna trenera Jerzego Salwina ma przewagę psychologiczną nad olsztynianami. Wygrała w ich hali w sposób bezdyskusyjny. Na numer jeden w sosnowieckiej ekipie wyrasta Łukasz Żygadło – były zawodnik Skry. W zespole tym gra także inny bełchatowianin Sławomir Kudłaczewski. O ile pierwszy liczyć może na przychylne przyjęcie widowni, to drugi raczej nie. Podczas meczu w Sosnowcu obrażał przy każdej okazji Michała Bąkiewicza. Dobrze do drużyny wkomponował się doświadczony Jarosław Wojczuk (z SPS Automark Zduńska Wola). W ekipie z Sosnowca występuje też Marcin Nowak. To najwyższy siatkarz w PLS (215 cm). Warto też zwrócić uwagę na Petera Divisza, który gra ostatnio znakomicie.
A PZU AZS? To niemożliwe, żeby gwiazdy Papke, Siebeck czy Zagumny zapomniały jak się gra – Ligi nie da się porównać z turniejem w Bełchatowie. Jeżeli wyjdzie nam pierwszy mecz, to jesteśmy w stanie zdobyć trofeum – uważa Grzegorz Ryś, trener PZU AZS i szwagier Mazura. A swoją drogą pojedynek szwagrów w niedzielnym finale (godz. 15) – czemu nie?
Nysa to drużyna bez gwiazd. Swoje już zrobiła. Nie dość, że utrzymała się w Polskiej Lidze Siatkówki, to gra o Puchar Polski. Przystępi do rywalizacji na luzie. To ich atut. Oni potrafili wygrać w bełchatowskiej hali jako jedyni w sezonie. Przed sobotnim meczem Skra – Nysa (godz. 20) warto o tym pamiętać.
Zwycięzca turnieju otrzyma puchar ufundowany przez PZPS i wywalczy prawo gry w europejskich pucharach. „Dziennik Łódzki” nagrodzi okazałym pucharem najlepszego atakującego. Po każdym meczu wybierany będzie najlepszy zawodnik. Oprócz statuetki otrzyma także odtwarzacz DVD. Najlepszy gracz turnieju może liczyć na zestaw kina domowego.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?