Nowe przygody magister Okupnik

Miano Złotej Płyty dla debiutanckiego albumu, tytuł Miss Obiektywu na festiwalu w Opolu, występ przed The Rolling Stones - Tatiana Okupnik ma dobry czas. A właściwie, przepraszam, magister Tatiana Okupnik. Kilka dni temu artystka obroniła bowiem pracę magisterską z romanistyki na Uniwersytecie Łódzkim.

Nikogo nie powinno dziwić, że 29-letnia wokalistka obroniła swoją pracę na piątkę. Jak wyjaśnia, pisała o języku dziecięcym w "Nowych przygodach Mikołajka". Oczywiście praca powstała w języku francuskim.

Zadowolenie artystki może być tym większe, że równocześnie z przygotowaniami do obrony pracy pracowała nad płytą. Teraz już magister Tatiana Okupnik może spokojniej zająć się swoją karierą solową. Po jej odejściu na początku ubiegłego roku z zespołu Blue Cafe, aż do kwietnia 2007 trzeba było czekać na solowy debiut - album "On My Own". Długie wyczekiwanie i nagrania realizowane w Stanach Zjednoczonych z amerykańskimi muzykami rozbudziły pragnienia miłośników muzyki. Być może właśnie te "nadmuchane" oczekiwania sprawiły, że recenzje albumu były różne: od pochwalnych do bardzo krytycznych. Fani jednak nie zawiedli i "On My Own" już uzyskał status Złotej Płyty (co najmniej 15 tys. sprzedanych egzemplarzy), a ma duże szansę na "platynę" (minimum 30 tysięcy).

Sporo było Tatiany Okupnik na odbywającym się w miniony weekend Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Artystka współprowadziła koncert premier, śpiewała, otrzymała też od fotoreporterów akredytowanych przy festiwalu tytuł Miss Obiektywu. W swoim stylu dała się też zapamiętać widowni - podczas występu zrzuciła długą do kostek spódnicę i zaczęła tańczyć z dwoma tancerzami z baleciku.

Teraz Tatianę czeka jeszcze jedno niezwykłe wydarzenie. 25 lipca wystąpi jako "rozgrzewka" podczas koncertu legendarnych The Rolling Stones na warszawskim Służewcu. Piosenkarka zaprezentuje oczywiście nagrania z "On My Own".

Wokalistka twierdzi w wywiadach, że z Blue Cafe "musiała" odejść, bo formuła zespołu stała się dla niej za ciasna, a i coraz trudniej było jej się porozumieć z liderem łódzkiej formacji Pawłem Rurakiem-Sokalem. Spróbowała więc czegoś nowego, i to akurat jest krok godny artysty, bo rzeczą artysty jest poszukiwanie. Czas pokaże, na ile sposób i kierunek, jaki wybrała Tatiana Okupnik, były słuszne...

Wokalistka może się cieszyć tym, co ją teraz spotyka, fani mogą się cieszyć jej piosenkami, a miłośnicy kobiecości, po prostu jej urodą i seksapilem, którego artystka nie skąpi, choć nie do końca. Wielu czeka na jej rozbieraną sesję do jednego z magazynów dla panów, ale na razie Okupnik wszelkim tego rodzaju propozycjom konsekwentnie odmawia. Niedawno, w ramach promocji swojej płyty, pojawiła się co prawda naga na okładce "Machiny" wystylizowanej na słynny obraz "Szał uniesień" Władysława Podkowińskiego. Ale - jak się potem oficjalnie okazało - miało to być zdjęcie, na którym artystka tak naprawdę jest w kostiumie kąpielowym, a strój usunięto potem komputerowo. Cóż za zawód...

W tym roku czeka Tatianę seria koncertów promujących płytę, sama wokalistka mówi, że chce spróbować swoich sił w różnych przedsięwzięciach. Niewątpliwie jest i będzie to bardzo ważny rok dla łódzkiej artystki. Oprócz tych wszystkich wydarzeń pozostaje jednak muzyka. I w tej materii już warto się zastanowić, co dalej może zrobić Tatiana Okupnik. I czy może więcej.