Niszczą drzewa dla jemioły

Na łódzkich targowiskach można kupić jemiołę razem z kawałkiem konaru drzewa. Za taką ozdobę trzeba zapłacić 10 zł, o 7 zł więcej niż za sam pęk ziela. Obrońcy przyrody biją na alarm: to zbrodnia popełniana na drzewach!

Jemioła najczęściej występuje na topoli, ale także drzewach owocowych i sośnie – mówi Janina Krzemińska, dyrektor Ogrodu Botanicznego w Łodzi. – Aby topola urosła, trzeba aż 20 lat (na pozostałe drzewa musimy czekać 30 lat).

Odcinanie konarów to niszczenie przyrody. Topole mają duże walory zdobnicze (nie mówiąc już o tym, że drzewa to zielone płuca Łodzi). Tymczasem rosnącą na nich jemiołę po świętach i tak wyrzucimy...

Choć jemioła nie jest pod ochroną, leśnicy twierdzą, że będą jej amatorów karać mandatami.

– Zgodnie z przepisami można bez ograniczeń zbierać jemiołę z drzew rosnących np. w przydomowych ogródkach, jednak wycinanie jej z drzew w lesie jest nielegalne – mówi Waldemar Magiera, z-ca nadleśniczego w Nadleśnictwie Brzeziny.

Osobom złapanym na gorącym uczynku leśnicy mogą wlepić mandat w wysokości 50-100 zł.

W nadleśnictwie Kolumna jemiołę można zrywać, ale tylko w miejscach, gdzie jest jej dużo. Trzeba też mieć zezwolenie na jej zbieranie wydane przez konserwatora przyrody Urzędu Wojewódzkiego.

Najbardziej liberalne jest Leśnictwo Miejskie Łódź.

– Jeśli ktoś wynosi jedną, dwie, trzy gałązki tego ziela, to nie interweniujemy. Nie pozwolimy jednak na zrywanie jemioły w celach handlowych – mówi inż. Tadeusz Smejda z Leśnictwa Miejskiego Łódź. – Bo chociaż według rozporządzenia Ministra Ochrony Środowiska jemioła nie jest pod ochroną, to jednak nie pozwolimy na niszczenie lasu.

– Jemiołą można handlować – mówi dyżurny straży miejskiej. – Jednak niszczenie gałęzi jest wykroczeniem, za które będziemy karać mandatami w wysokości do 500 zł lub nawet skierujemy sprawę do sądu.