Jest więc królik albinos (starszy brat), który ze słuchawkami w uszach spędza czas na rowerze, jest jego zapracowany ojciec z teczką, elegancka mama na zakupach i córeczka. Jest także bezdomny Królik, który zjada odpadki i zbiera puszki po lesie. Wszyscy stołują się w leśnym barze „U wujka wilka” (genialnie wymyślony przez scenografa Pawła Walickiego). W menu mają marchewkowe burgery z sosem cztery sery, surówki i sałatki czy bezmięsne karotki. Wilk kusi, udaje przyjaźń, organizuje darmowe przyjęcie, a na końcu odkarmione i niczego nieświadome króliki zjada z apetytem. Planuje pochłonąć i Czerwonego Kapturka (który jest słodką i rozbrykaną dziewczynką w różowej sukience i różowym futerku), i jego chorą babcię. Tym razem nie ma myśliwego, który je uratuje... Wiele w tym spektaklu jest analogią do współczesnego świata i zagrożeń, jakie czyhają na nieposłuszne dzieci.
Reżyser funduje widzom dużą dawkę czarnego humoru, groteskowych sytuacji ubranych w musicalową formę uzupełnioną multimedialnymi projekcjami i nagraniami filmowymi. Przedstawienie eksperymentalne w formie wpisuje się w ideę, jaka przyświeca dyrektorowi Konradowi Dworakowskiemu, który chce unowocześnić teatr skierowany do niepełnoletniego widza. A aktorzy (m.in. Żaneta Małkowska, Ewa Wróblewska, Krzysztof Ciesielski, Łukasz Bzura) doskonale to odczytują i świetnie sobie z tym radzą.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?