MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Naszych więcej niż troje

Dariusz Pawłowski
Zespół Coma został zauważony przez wytwórnię BMG
Zespół Coma został zauważony przez wytwórnię BMG
W ostatnich latach święciły triumf Varius Manx, Ich Troje, Blue Café czy Cool Kids Of Death. Tuż za nimi chociażby Tosteer lub Coma. W innych gatunkach są O.S.T.R., Rubinstein Quartet, Maciej Strzelczyk.

W ostatnich latach święciły triumf Varius Manx, Ich Troje, Blue Café czy Cool Kids Of Death. Tuż za nimi chociażby Tosteer lub Coma. W innych gatunkach są O.S.T.R., Rubinstein Quartet, Maciej Strzelczyk. W muzycznym show biznesie coraz częściej Łódź traktuje się jako fascynujące zagłębie muzyczne.

Łódzkie „podwórko” to z jednej strony komercyjna i nieskomplikowana muzyka (choć oczywiście na bardzo różnym poziomie wykonawczym), jak chociażby produkcje Ich Troje, Varius Manx, Blue Café czy Krzysztofa Krawczyka, a z drugiej alternatywne mało znane jeszcze działania, pomijane przez media i wytwórnie płytowe.

Coraz więcej osób przyznaje jednak, że to, co oficjalne i lansowane w końcu się „przeje”, a słuchacze zaczną poszukiwać oryginalnych rzeczy, rynek bardzo się podzieli i wyniesie mniej lub bardziej niszowych artystów, dzięki którym każdy znajdzie coś dla siebie. Łódź już w dużej mierze na takie zapotrzebowanie mogłaby odpowiedzieć.

Miastu brakuje wykształconej sceny, która skupiałaby wszystkie lokalne zespoły. Są działania godne podkreślenia, jak cykliczne imprezy muzyczne w wykonaniu łódzkich zespołów niezależnych w klubie „Dekompresja” czy obchodząca w tym roku swoje pięciolecie „Kotłownia” Sławka „Słonia” Maciasa. Ale to ciągle działania sporadyczne.

Kariera po łódzku

Bardzo charakterystycznym przykładem kariery po łódzku jest zespół Coma. Grupa przez lata zdobywała lokalną popularność, zjednując sobie licznych fanów (a głównie fanki) i komunikując się z nimi niemal wyłącznie za pośrednictwem strony internetowej. Tymczasem na ich koncerty przybywały tłumy nie tylko z Łodzi i okolicznych miast, ale także z innych części kraju. W końcu zauważył to duży koncern płytowy – BMG – i lada moment prawdopodobnie ruszy z kopyta ich ogólnopolska kariera. W maju ukazał się debiutancki album Comy.

Nowe teledyski kręcił też Varius Manx. Najnowszy to „Pamiętaj mnie”, zrealizowany na ulicach Warszawy.

Najczęściej obecnie pojawiającą się wizytówką łódzkiej sceny w mediach jest z pewnością Blue Café. Za muzykami start w finale konkursu Eurowizji. Trwa promocja albumu „Demi-sec”. Krążek osiągnął status Złotej Płyty sprzedając się w 40-tysięcznym nakładzie. Warto dodać, że debiutancki album „Fanaberia” rozszedł się w nakładzie ponad 110 tysięcy egzemplarzy.

Ich Troje, według zapowiedzi Michała Wiśniewskiego, swoją działalność ma zakończyć 30 września, ale broni nie składa, tak jak Krzysztof Krawczyk, który od pewnego czasu współpracuje z topowymi, młodymi polskimi wykonawcami. Ba, nie tylko młodymi i nie tylko polskimi, bowiem niedawno nagrał duet z samym Rodem Stewartem. A na razie realizuje nową płytę, przy której pracują m.in. Andrzej Smolik, Artur Rojek, Ania Dąbrowska, Muniek Staszczyk, Edyta Bartosiewicz i Jan Borysewicz.

Można czerpać garściami

Na świat wychodzi Cool Kids Of Death, który 12 czerwca wystąpi w Niemczech (w Luckau koło Berlina) na festiwalu „Berlinova” obok takich zespołów, jak: Massive Attack, Black Eyed Peas, Motorhead, Eskobar, The Distillers czy Stereo MC’s. Debiutancką płytę w dużym koncernie wydał też zespół Tosteer.

Łódź to nie tylko to, co znamy z kolorowych magazynów i telewizji – to także silna reprezentacja wykonawców bardzo ukierunkowanych gatunkowo i cenionych w Polsce przez związane z nimi środowiska. Wystarczy wymienić mroczny Sacriversum, mocną techno-scenę, prężną scenę hiphopową, dynamicznie rozwijającą się reprezentację muzyki klubowej. Eudezet, Familia, Obóz, eMCeeM, Opozycja, Cezet znaczą wiele na muzycznej mapie kraju.

Najważniejsze jednak, że Łódź ma duże zaplecze. Tu czerpać można całymi garściami. Wystarczy wziąć pierwszy z brzegu zespół, np. Los Potatos. W dość bogatym instrumentarium grają bluesa, wzorując się na „czarnych” artystach. Ich mieszanka Chicago z elementami rhythm&bluesa znakomicie sprawdza się na koncertach.

Z Krainy Łagodności do muzyki poważnej

Za plecami depczą im m.in. Gagarin, Antykoncepcja, Obstrukcja Obsługi, Okres Połowicznego Rozkładu, Flashback i wielu innych. Z Krainy Łagodności przybywają muzycy skupieni wokół Oberży Folkowej „Zapiecek” z Jackiem Daszyńskim na czele lub „Przechowalni” z Elżbietą Adamiak i Andrzejem Poniedzielskim. No i w końcu weterani – reaktywujący się co jakiś czas Rezerwat, Moskwa, Proletariat czy Klatu (niegdyś Klaatu). Oraz nie wiadomo czy nie najważniejszy – Jacek Bieleński, którego nie da się nigdzie zaklasyfikować, który jest nierozerwalnie związany z Piotrkowską i stworzył hymn „Marynarze Łodzi”.

Trzeba pamiętać o silnym środowisku jazzowym. Skrzypek Maciej Strzelczyk – tworzący m.in. The Trio z Jarosławem Małysem i Piotrem Rodowiczem – to klasa co najmniej europejska. A mamy jeszcze choćby Jacka Delonga i jego band złożony ze studentów Akademii Muzycznej, znakomitego pianistę Pawła Serafińskiego, Marcina Janiszewskiego. Nieliczni (a szkoda, że nieliczni) mieli okazję zetknąć się z dziwną, efemeryczną formacją E-1.

No i w końcu muzyka poważna. To w Łodzi debiutowali Marek Torzewski, Krzysztof Bednarek, Joanna Woś, by wymienić jedynie czołowych współczesnych polskich śpiewaków operowych. Znakomicie radzi sobie Rubinstein Quartet, złożony z muzyków Filharmonii Łódzkiej, który koncertuje w salach całej Polski i Europy i nagrywa znakomite płyty. A już za nimi podąża silna grupa młodych, zdolnych muzyków i śpiewaków.

Można powiedzieć, że przewrotnie żyzną glebą dla rozwoju muzyki i muzykowania w różnych gatunkach w Łodzi jest jej... brzydota i bieda. Młodzi ludzie właśnie w karierze muzycznej upatrują z jednej strony możliwość wyrwania się z tego miasta, a z drugiej wykrzyczenia swoich frustracji, niesmaku. Jeszcze nie wszystkim na szczęście imponuje wymachiwanie kijem baseballowym, łupienie przechodniów czy kradzenie samochodów...

– Tu się wiele dzieje i co najważniejsze: jest to oferta bardzo różnorodna. Na pewno będziemy tu zaglądać – twierdzą szefowie BMG, Sony Music, Pomaton EMI czy Warnera.

od 7 lat
Wideo

Odszedł Janusz Rewiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto