Kilkudziesięciu funkcjonariuszy ze Straży Granicznej i łódzkiej policji zrobiło wczoraj przed południem nalot na Bałucki Rynek. Zatrzymano 11 obywateli Armenii, którzy nielegalnie przebywali w Polsce. Wszyscy mają zostać wydaleni do swojego kraju.
Od kilku miesięcy piszemy w „Expressie” o walce o wpływy między Polakami i Ormianami na Bałuckim Rynku, o wymuszeniach haraczów, handlu trefnym towarem. Do pierwszego starcia między przybyszami z Armenii a „łodziakami” doszło w połowie kwietnia. Około 30 chłopców z tzw. młodego miasta nie miało większych szans z ponad setką Ormian. Walczyli na noże i pałki. Kilkanaście osób zostało rannych, jeden obcokrajowiec trafił do szpitala.
Do kolejnej potyczki miało dojść za miastem, na neutralnym terenie. Łodzianie nie przyjęli zaproszenia. W odpowiedzi Ormianie ponoć zaczęli szukać płatnego mordercy, by zastrzelił jednego z bossów łódzkiego półświatka. Pod koniec maja do mieszkania Ormianina przy ul. Wawelskiej nieznany sprawca wrzucił przez okno petardę przywiązaną do kamienia. Potężny wybuch zdemolował kuchnię i zranił 14-letnią córkę konkubiny cudzoziemca. Policja się zmobilizowała i postanowiła wspólnie ze Strażą Graniczną przerwać ten horror.
Wczoraj o godz. 9 w łódzkiej siedzibie Straży Granicznej odbyła się odprawa. Chwilę później kilkanaście samochodów ze strażnikami i policjantami uzbrojonymi po zęby ruszyło w stronę Bałuckiego Rynku. Głównym celem akcji była kontrola legalności pobytu cudzoziemców. Zatrzymano 11 Ormian w wieku 25–40 lat, w tym dwie kobiety. Wszyscy nie mieli dokumentów uprawniających do pobytu w Polsce i trafili do aresztu. Straż Graniczna ma wystąpić do wojewody łódzkiego o wydanie decyzji o wydaleniu ich do Armenii.
Ormianie pojawili się na łódzkich rynkach na początku lat 90. Handlowali tanią elektroniką, zegarkami, garnkami, narzędziami. Duże pieniądze zaczęli zarabiać na sprzedaży papierosów, nielegalnego spirytusu i pirackich płyt kompaktowych. Chociaż co jakiś czas są zatrzymywani przez policję, to zawsze wracają jak bumerang. Mają do czego. Ocenia się, że tylko z handlu przemyconymi papierosami oraz pirackimi płytami mają około 250 tys. złotych miesięcznie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?