Nie jest Pan w czołówce radnych, jeśli chodzi o liczbę dyżurów czy składanych interpelacji, nie zabiera Pan głosu na sesjach…
- Nie pracuję "pod kamery". Interpelacji złożyłem mało, bo uważam, że skuteczniej można pomóc przez rozmowę z urzędnikiem czy prezydentem w konkretnej sprawie.
Co szósty oddany w plebiscycie głos był na Pana. Dużo Pana kosztowała wygrana? Trzeba było wysłać tyle SMS-ów i kuponów…
- Wysłałem jednego SMS-a na siebie, na prośbę mojej mamy. Po jednym wysłali też żona i dwójka dzieci. Myślę, że wygrana to efekt mojej działalności w środowisku kupieckim, z którym współpracuję od 30 lat.
Co jest w Łodzi do zrobienia?
- Bardzo dużo. Musi powstać Nowe Centrum Łodzi. Konieczny jest rozwój infrastruktury drogowej - bo co z tego, że będą dookoła autostrady, jeśli trzeba będzie godzinę stać w korkach, żeby do nich dojechać. Musi ruszyć budownictwo czynszowe i trzeba podnieść stan bezpieczeństwa. Tylko 4 proc. pow. miasta ma plany zagospodarowania przestrzennego. Jako radny z Górnej chcę doprowadzić do szybkiego uchwalenia planu dla rejonu ul. Rzgowskiej, Dąbrowskiego, placu Niepodległości.
Co robi prywatnie najlepszy łódzki radny?
- Mam żonę, która prowadzi klinikę urody dla kobiet i dorosłe dzieci - syna i córkę. Na 50. urodziny kupili mi perkusję, gram też na gitarze. Mamy psa o imieniu Benito rasy moskiewski stróżujący. W wakacje lubimy chodzić po górach. W młodości pracowałem jako ratownik WOPR nad morzem i instruktor pływania na Olimpii. Teraz jestem menedżerem ds. inwestycji w firmie "Zjazdowa".
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?