- Pod wodą trzeba bardzo uważać. W łódzkich stawach są zatopione stare samochody, sprzęt domowy. Jest także dużo rozbitego szkła, które może zranić nurka - mówi kierujący ćwiczeniami mł. kpt. Dariusz Stańczak, dowódca JRG nr 10.
W ćwiczeniach uczestniczyło trzech nurków i sześcioosobowy zastęp wspomagający. Założenie skafandrów, dzięki pomocy kolegów, zajęło nurkom kilka minut. Na wodę spuszczono aluminiową łódź i nurkowie trzymając się liny asekuracyjnej zanurzyli się w stawie. Rolę topielców odgrywały plastikowe pojemniki wypełnione betonem, które wrzucono do wody. Choć na dnie zbiornika zalega gruba na metr warstwa mułu, nurkowie odnajdywali je bez problemu.
- Przeważnie w stawach jest zerowa widoczność i topielca szukamy macając rękoma dno. Trzeba być psychicznie odpornym na widok leżącego tam ciała. Zwłaszcza, jeśli są to zwłoki dziecka - mówi biorący udział w ćwiczeniach asp. Łukasz Piaskowski.
W ubiegłym roku, łódzka grupa ratownictwa wodnego, która należy do jednych z najlepszych w kraju, brała udział w 15 akcjach poszukiwawczych. M.in. na Zalewie Sulejowskim, gdzie nurkowie szukali ciała mężczyzny, zbiorniku Jeziorsko i retencyjnym w Uniejowie, gdzie przez dwa dni udrażniali zapchany przepust.
Paliwo na stacjach będzie tańsze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?