MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na grobach się nie tańczy

Joanna Leszczyńska
Przybiegali zawsze w południe, kiedy na stole u Kobielów dymiła zupa. Błagali o cokolwiek do jedzenia. – Rodzice nie odmawiali – wspomina Wanda Rosa, rocznik 1931.

Przybiegali zawsze w południe, kiedy na stole u Kobielów dymiła zupa. Błagali o cokolwiek do jedzenia.

– Rodzice nie odmawiali – wspomina Wanda Rosa, rocznik 1931.

– Żydzi tak się śpieszyli, że dolewali do zupy zimnej wody. Napychali sobie kieszenie łupinami z ziemniaków i znikali.

Dom Kobielów przy ulicy Śląskiej w Łodzi był o około 10 minut drogi od obozu pracy na Olechowie. Niemcy budowali linię kolejową z Łodzi-Chojny do Olechowa.

– Na wysokości Młynka, nad rzeczką Olechówką powstał kilkunastometrowy nasyp ziemny. Żydzi, którzy tam pracowali, opowiadali, co się działo na budowie – mówi Wacław Kobiela, brat pani Wandy. Kto padł z wyczerpania, był zasypywany w ziemi. Tam mogą spoczywać setki ludzi.

Dr Marek Budziarek, historyk z Muzeum Historii Miasta Łodzi, przypomina, że kiedy w latach 70. rozbudowywano węzeł kolejowy na Olechowie, odkryto w nasypach kolejowych wiele ludzkich szkieletów. Prawdopodobnie tych szkieletów pod torami jest sporo, bo one nigdy nie były ekshumowane. To są szczątki Żydów albo jeńców radzieckich.

Po tym odkryciu w kwietniu 1976 r. na budynku stacji Łódź-Olechów umieszczono tablicę z napisem: „W XXXI rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem hitlerowskim kolejarzom poległym w walce, zamęczonym w katowniach i obozach zagłady – żołnierzom Września, żołnierzom Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego oraz Armii Sprzymierzonych, członkom ruchu oporu i partyzantom z lat walki 1939-1945 – Kolejarze Węzła PKP Łódź-Olechów.

Ani słowa o obozach pracy niewolniczej dla Żydów, Rosjan i Polaków, jakie w latach 1940–1944 były na Olechowie.

– Tablica na budynku stacji nic nie mówi o tym, co tu się działo podczas okupacji – przyznaje Symcha Keller, przewodniczący gminy żydowskiej w Łodzi.

Zbieżność nieprzypadkowa

Chce to zmienić Społeczny Komitet Upamiętnienia Miejsca Hitlerowskiego Obozu Kaźni i Pracy Niewolniczej w Łodzi-Olechowie, który powstał w kwietniu ubiegłego roku. Komitet szuka sojuszników w gminie żydowskiej.

W Społecznym Komitecie Upamiętnienia Miejsca Hitlerowskiego Obozu działa Danuta K. To ona w imieniu komitetu załatwia sprawy urzędowe, ale nie chce podawać swojego nazwiska do gazety. Jeszcze niedawno chętnie je ujawniała jako jedna z najaktywniejszych przeciwniczek budowy autostrady, przebiegającej przez Andrzejów i Olechów i jedna z liderek stowarzyszenia „Bezpieczna Autostrada”.

Kiedy kilka lat temu zapadła decyzja o lokalizacji tam autostrady, jej przeciwnicy w skardze do NSA m.in. podważali możliwość zlokalizowania autostrady na terenie byłego obozu.

W listopadzie 2000 roku NSA uchylił decyzję o lokalizacji podłódzkiego odcinka autostrady A-1. Główną przyczyną były rozbieżności pomiędzy wskazaniem lokalizacyjnym, wydanym przez MSWiA, a decyzją wojewody. Brakowało szczegółowego uzasadnienia, że taka rozbieżność jest konieczna.

W uzasadnieniu wyroku NSA napisał też, że „należy rozważyć, czy i jaką wartość dowodową ma dokumentacja przedstawiona w postępowaniu przed sądem pn. „Zbiór materiałów dotyczących hitlerowskiego obozu kaźni i pracy niewolniczej w Łodzi-Olechowie w latach 1940–45. (...) Nie można wykluczyć celowości ponownego zwrócenia się do Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu łącznie z wyjaśnieniem, czy aktualne prace badawcze doprowadziły do weryfikacji uprzedniego stanowiska komisji”.

Osobisty interes?

Danuta K. twierdzi, że dopiero kilka lat temu dowiedziała się o obozach pracy na Olechowie. Jest zdziwiona że upłynęło ponad pół wieku i dotąd nie upamiętniono tego miejsca.

Krystyna Czekańska, zastępca kierownika działu gospodarki przestrzennej Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi, też się dziwi: – Z inicjatywą upamiętnienia obozu wychodzi akurat pani K.! Ona jest zainteresowana osobiście, by autostrada przebiegała w innym miejscu, ponieważ jej rodzina ma działkę na terenie planowanej autostrady, przewidzianą do wywłaszczenia.

– Nie jestem ani założycielką, ani przewodniczącą Społecznego Komitetu Upamiętnienia Hitlerowskiego Obozu – podkreśla Danuta K.

– Wstąpiłam do niego na prośbę kilku mieszkańców. Przez wiele lat mieszkałam w okolicy dawnego obozu olechowskiego i dlatego chcę upamiętnić to miejsce – tłumaczy swoją działalność w komitecie.

Krystyna Czekańska: – Z mojej wiedzy, opartej o ustaleniach Instytutu Pamięci Narodowej, wynika, że na trasie autostrady nie stwierdzono żadnych grobów ani obozów. Jest tylko niewielki nowy odcinek ulicy Dyspozytorskiej, przez który ma przebiegać autostrada.

Komitet chce upamiętnić obozy pracy właśnie na ulicy Dyspozytorskiej. – Tam była szubienica, na której wieszano Żydów, i tam są groby – mówi Danuta K. – Trzeba tylko dokładnie ustalić, które to miejsce. Ale lokalizacja pomnika nie przeszkodzi w budowie autostrady.

Pani K. niechętnie zgadza się na spotkanie dziennikarki „DŁ” z członkami komitetu. Przychodzą na nie cztery osoby. Czy to przypadek, że wszyscy są przeciwnikami lokalizacji autostrady przebiegającej przez Andrzejów?

– Niech pani tych dwóch spraw nie łączy, bo to by utopiło ten ważny narodowy temat – prosi Anna S., znana działaczka „Bezpiecznej Autostrady”. I dodaje:

– Niemcy wysiedlali stąd swoich obywateli po to, by tutaj, przy stacji kontenerowej mieszkali niewolnicy. Czy to nie jest reaktywowanie ich planów, byśmy byli tymi niewolnikami, bo życie w sąsiedztwie autostrady jest niebezpieczne... Jeżeli autostrada tu będzie, wyprowadzę się. Ale pomnik niech stanie. Chcemy zostawić po sobie pamiątkę.

Henryk M. z Andrzejowa: – Teraz, kiedy wchodzimy do Europy, chcemy pokazać, że nie jesteśmy antysemitami ani szowinistami.

Według naszych rozmówców, w komitecie jest około 30 mieszkańców Andrzejowa i Olechowa i przedstawiciele wszystkich szkół z tego terenu. Na dowód Danuta K. miga dokumentem ze stemplami szkół, ale nie pozwala się z nim zapoznać.

Historycy kontra prokurator

Olechowskie obozy pracy były już przedmiotem dociekań historyków, którzy opierają się na śledztwie, przeprowadzonym w latach 70. przez prokuratorów Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi. Sławomir Abramowicz, historyk oddziałowej Komisji do spraw Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu łódzkiego Instytutu Pamięci Narodowej: – Niemcy założyli na Olechowie trzy obozy pracy, gdyż potrzebowali siły roboczej do budowy węzła kolejowego. Pierwszy obóz powstał w 1940 r. w Jędrzejowie przy obecnej ulicy Tomaszowskiej, naprzeciw ulicy Kotoniarskiej. W 1941 roku obóz rozbudowano i podzielono na dwie części: dla Polaków i dla Żydów. W 1942 r. powstał kolejny obóz dla jeńców radzieckich przy ul. Zakładowej, a następnie pod Wiśniową Górą dla jeńców angielskich.

Według Sławomira Abramowicza, w olechowskich obozach pracowało kilkanaście tysięcy ludzi. Wśród nich najwięcej Żydów. Kilkuset Żydów i Rosjan zostało zamordowanych. Nie udokumentowano przypadku zabicia jeńca angielskiego i więźnia polskiego.

Pierwszego dnia miesiąca odbywały się egzekucje Żydów. Niemcy cynicznie nazywali te egzekucje „wypłatami”. Jeden skazaniec wykonywał egzekucję na drugim. Ostatniego wieszał hitlerowiec.

– Z relacji świadków, które można uznać za wiarygodne, wynika, że powieszono 80 Żydów. Chowano ich, według niektórych świadków pod murem cmentarza w Bedoniu i na samym cmentarzu, a także w lasku brzozowym przy Zakładowej, blisko Andrzejowa. Prawdopodobnie w lasku chowano też Żydów i Rosjan, których zamordowano podczas pracy, czy za próbę ucieczki lub zmarłych z wyczerpania – mówi Sławomir Abramowicz. – Trudno dokładnie określić, w którym miejscu jest ten cmentarz. Jedni świadkowie wskazują konkretne miejsce, inni temu zaprzeczają.

– Według naszych informacji w obozach przebywało 48 tysięcy ludzi, a szacuje się, że zginęło 20 tysięcy – mówi Danuta K., która powołuje się na pracę prokurator Ewy Macher „Obozy pracy przy budowie węzła kolejowego Łódź-Olechów”.

– Pani prokurator opierała się na tych samych materiałach źródłowych, co ja, czyli zeznaniach świadków z lat 70., ale ja nie podzielam jej opinii co do liczby więźniów – mówi Sławomir Abramowicz. – Ja do tych zeznań podszedłem krytycznie. To były zbyt małe obozy, aby mieściło się tu tylu ludzi.

Dr Marek Budziarek też uważa te liczby za całkowicie nierealne:

– Ewa Macher podaje, że przez sam obóz żydowski w ciągu roku przechodziło około 12 tysięcy więźniów rocznie, czyli w ciągu czterech lat funkcjonowania obozu było ich 48 tysięcy. Moim zdaniem, zsumowano liczby tych samych więźniów. Niemożliwością jest też, by 20 tysięcy ludzi zostało zamordowanych na Olechowie, bo podczas budowy domów po 1945 roku znajdowano by szczątki ludzkie, a tak nie było.

Niejasności trzeba zbadać

– Wszystkie niejasności związane z obozem na Olechowie trzeba zbadać – uważa Danuta K. – Póki jeszcze żyją świadkowie. Chcemy, by napis na pomniku był zgodny z prawdą.
Społeczny Komitet Upamiętnienia Hitlerowskiego Obozu właśnie wystąpił do łódzkiego Instytutu Pamięci Narodowej o udostępnienie materiałów na ten temat. Pod pismem jest nazwisko i prywatny adres Danuty K.

Dr inż. Jan Michajłowski, zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Regionalnego Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego, nie ma wątpliwości, że działania komitetu to walka o lokalizację autostrady. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji dokonuje obecnie korekt wskazań lokalizacyjnych autostrady, wynikających z decyzji NSA. Po uzupełnieniu braków, wojewoda wyda decyzję o lokalizacji.

Zdaniem dyrektora Michajłowskiego, budowa autostrady w żaden sposób nie umniejsza możliwości upamiętnienia tego miejsca. – Przecież tu nie chodzi o wyznaczenie geometrycznie miejsca, tylko o uczczenie pamięci.

Krystyna Czekańska uspokaja, że przed budową autostrady archeolodzy przeprowadzą badania. Jeśli natrafią na szczątki ludzkie, na pewno zostaną pochowane.

– Obiecałem społecznemu komitetowi, że gmina żydowska zaangażuje się w upamiętnienie miejsca obozów – mówi Symcha Keller. – Zaproponowałem, by zorganizować spotkanie z udziałem pracownika Urzędu Wojewódzkiego, IPN i naszej gminy w miejscu, gdzie ma być upamiętniony obóz.

Komitet zapewnił mnie, że miejsce, gdzie ma być pamiątkowy kamień, nie jest położone na terenie planowanej autostrady. Na grobach się nie tańczy. Gdyby ta sprawa miała wywołać konflikt co do lokalizacji drogi czy innego obiektu publicznego użytkowania, to ja, jako kierowca i Żyd, który chce upamiętnić to miejsce, będę szukał kompromisowego rozwiązania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto