Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz "antyków" i intarsji

Włodzimierz Kupisz
Był jedynym pracownikiem Pracowni Konserwacji Zabytków w Gdańsku, który dostał pracę bez dyplomu wyższej uczelni. Dariusz Bergier z mety zademonstrował swoje umiejętności rzeźbiarskie. Zrobił wrażenie.

Był jedynym pracownikiem Pracowni Konserwacji Zabytków w Gdańsku, który dostał pracę bez dyplomu wyższej uczelni. Dariusz Bergier z mety zademonstrował swoje umiejętności rzeźbiarskie. Zrobił wrażenie. Od razu powierzono mu samodzielną restaurację drewnianego wystroju zabytkowego kościoła.

Pod Łodzią Dariusz Bergier założył Pracownię Konserwacji Mebli i Usług Stolarskich. Miał za sobą cenne doświadczenia w PKZ. Wcześniej ukończył szkołę zasadniczą rzemiosł meblarskich w Chełmży koło Torunia i Technikum Drzewne w Gdańsku. Przez dwa lata chodził jako „wolny strzelec” na zajęcia do pracowni rzeźby profesora Jana Grodka w ówczesnej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. Na więcej nie miał czasu, bo prowadzenie kilkuosobowej firmy jest absorbujące.

Patynowanie antyków wiertarką

Pewien mieszkaniec Lublina urządza pałac w stylu włoskiej willi renesansowej. Potrzebuje foteli. Zamówił jeden u rzeźbiarza w Tarnowie. Ten wykonał fotel, ale nie renesansowy i nie włoski. Wtedy projektant Dariusz Strzelczyk zarekomendował właścicielowi rezydencji Dariusza Bergiera.

– Miesiąc szykowaliśmy kopię mebla, a potem go postarzaliśmy ciemnym woskiem, wyszczerbiliśmy na krawędziach i przewierciliśmy wiertarką, żeby uwzględnić robotę korników – opowiada Bergier. – Mosiężnymi szczotkami „wyczesaliśmy” miękisz drewna, żeby patyna czasu nie budziła żadnych zastrzeżeń. Klient nie uwierzył, że ma przed sobą kopię, chociaż wykonaną z materiałów i techniką sprzed pięciuset lat. Dzięki temu mamy zamówienie na fotele i dwa 2,4-metrowe stoły balaskowe (z nogami w kształcie gruszki) z litego drewna orzechowego – każdy o wadze około 300 kilogramów.

Styl egipskich grobowców

Niedawno mistrz pracował nad kompletem mebli w stylu sprzętów z egipskich grobowców. Szezlong, fotel, biurko, krzesła są wzorowane na starożytnych. Zamówił je właściciel współczesnego domu. Zamiast wykorzystywanych za faraonów marmurów, brązów i cedrów, kopie sporządził z drewna czereśni. Autorem projektów tych mebli jest Michał Urban z Krakowa, scenograf teatralny.

– Do jednego mebla wykorzystaliśmy arkusz złota grubości jednej ośmiotysięcznej milimetra – wspomina meblarz. – To jest tak cienka folia, że można ją rozetrzeć między dłońmi. Pozłacałem emblematy w górnej części krzeseł. W państwie faraonów każde krzesło było przypisane konkretnej osobie. Rozróżniano je dzięki emblematom.

Na ogół klienci potrzebują kopii mebli najwyżej kilkusetletnich. Mistrz wykonał m.in. krzesła i stół do dworu Elżbiety i Krzysztofa Pendereckich w Lusławicach. Zaprojektował dla nich gigantyczną bibliotekę renesansową, tzw. boazeryjną – przykręcaną do wszystkich ścian w
60-metrowym salonie. Biblioteka ozdobi jedno z pomieszczeń zabytkowego lamusa, ongiś gospodarczego budynku przy dworze.

Handlowiec z Tuszyna zamówił do gabinetu ogromny zegar gdański, angielski stół karciany, dwa fotele w stylu Chesterfield oraz cabinet (rodzaj sekretarzyka na dokumenty). To prawdziwy „mercedes” wśród antyków, bo ze względu na szlachetne odmiany drewna i kształty pełne krzywizn należy do mebli najbardziej skomplikowanych pod względem technologicznym. Będzie kosztował około 60 tys. zł.

Podziwiane z nieufnością

Z grupą gdańskich konserwatorów sztuki Dariusz Bergier wystawił swoje renesansowe szkatuły na Światowej Wystawie Biżuterii w Los Angeles. Zaraz po zamknięciu wystawy XVII-wieczna kopia włoskiej szkatuły na kosztowności i dokumenty została zakupiona przez Amerykanów.

– Eksponat był jednym z serii trzech mebli, zdobionych różnymi technikami: rzeźbieniami oraz intarsją, czyli wzorami układanymi z różnokolorowych gatunków drewna – opowiada meblarz. – Pracuję nad pozostałymi szkatułami.

Całą serię łączy zupełnie unikatowe tworzywo do intarsji. Chodzi o 700-letni czarny dąb, który całe wieki przeleżał zagrzebany w mule na dnie Wisły.

Pochodzenie czarnego dębu z pracowni Bergiera jest niezwykłe. Drewno zostało pocięte w tartaku zaraz po wydobyciu z dna rzeki. Później byłoby to niemożliwe, bo czarny dąb jest bardzo twardy nie tylko z natury, ale również z powodu zanieczyszczenia piaskiem. Pół wieku temu dębina posłużyła do wykonania drzwi kościelnych, a resztę – 5 metrów sześciennych – pan Dariusz kupił na potrzeby swego zakładu.

– Na wystawie „Europejski Dom 2000” w Gdańsku nawiązałem kontakt z florencką firmą, za pośrednictwem której wykonam dwa drewniane mostki ogrodowe do ozdoby hallów hotelowych – opowiada pan Dariusz. – Na Zachodzie polskie rzemiosło jest podziwiane, ale wciąż napotykamy nieufność ze strony potencjalnych klientów. Ich firmy pracują zupełnie inaczej – zatrudniają wielu ludzi, w tym projektantów i prawników. Jeżeli sprzedaje się w jakimś kraju wyrób, trzeba od razu tworzyć przedstawicielstwo i serwis.

Dla domu restauruje XVIII-wieczną komodę biedermeier, pochodzącą z Niemiec. W Tuszynie ktoś wystawił ją przed dom, do spalenia. Była poważnie zniszczona, bo latami lała się na nią woda. Z trzech szuflad ocalała tylko jedna. Ten wspaniały antyk został wykonany z drewna jesionowego. Góra jest oklejona intarsją: ozdobnymi płatkami drewna jabłoni i hebanu. Praca nad przywróceniem komody do pierwotnego wyglądu potrwa rok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mistrz "antyków" i intarsji - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto