- Piją, załatwiają się pod murem albo pod nim śpią - narzeka jedna z lokatorek. - Chodnik, który tamtędy przebiega, przez wiele lat służył mieszkańcom jako krótsza droga z placu Dąbrowskiego do skrzyżowania ulic Jaracza i P.O.W. Teraz boimy się tamtędy chodzić.
Bezdomni nie mają sobie nic do zarzucenia.
- Sprzątamy po sobie i dbamy o porządek w okolicy - zapewnia pan Tomek, jeden z kloszardów. - Nie szukamy z nikim zwady. Po prostu korzystamy z pustego miejsca.
Kilka tygodni temu Wojewódzki Związek Zrzeszeń Kupców i Usługodawców w Łodzi, który jest właścicielem położonego obok pałacyku, postawił parkan, który oddzielił posesję od siedziby bezdomnych.
- Odgrodziliśmy nasz teren, bo kloszardzi wykorzystywali go jak toaletę - tłumaczy Blandyna Madejak, kierownik biura WZZKiU. - Zostawiliśmy jednak furtkę, przez którą mieszkańcy mogą swobodnie przechodzić.
Zdaniem lokatorów, teraz jest jeszcze gorzej.
- Dzięki murowi bezdomni czują się bezpieczniej, nie widać ich, nikt im nie przeszkadza - mówi mieszkaniec jednego z pobliskich domów. - Kilka dni temu tuż przy furtce postawili sobie kanapę. Strach tamtędy chodzić.
Pustostan zajmowany przez bezdomnych jest przeznaczony do wyburzenia. Kiedy to jednak nastąpi - nie wiadomo.
- Mamy nadzieję, że jeszcze rok uda nam się przezimować - mówi pan Tomek.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?