Mieli poprawiać maturę, nie przyszli. Są ich w Łódzkiem tysiące

Przykład szkoły z Łodzi, gdzie z 39 byłych uczniów deklarujących, że przyjdą na egzamin, pojawiło się tylko 23. W środę dane z całego województwa łódzkiego przekazała nam Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi. Poprawiać swój wynik punktowy sprzed lat, aby na przykład dostać się na lepsze studia, w Łódzkiem chciało 5.525 absolwentów. Aż 2.007 osób nie pojawiło się na jednym z przygotowanych dla nich egzaminów, a 1.518 - na żadnym ze sprawdzianów.

Skala zjawiska zaskoczyła Danutę Zakrzewską, dyrektor OKE. - Każdy odwołany egzamin to koszt druku i dostarczenia arkusza do szkoły lub szkoda dla nauczycieli z komisji egzaminacyjnych, którzy za samo czekanie na absolwenta pieniędzy nie dostają - przypomina Zakrzewska.

W Łodzi na jednym z egzaminów nie pojawiło się 617 z 1.639 absolwentów. Ale problem ma podobną skalę na obrzeżach województwa. W powiecie pajęczańskim na 65 byłych uczniów poprawiać matury nie przyszło 25, w rawskim - 65 ze 182.

Zdaniem dyrektorów szkół, powodem tak lekkiego traktowania powtórkowych egzaminów jest fakt, że są darmowe. Szefowie placówek chcieliby wprowadzenia kaucji za poprawki dla tych, którzy już raz zlekceważyli szansę. Kaucja byłaby zwracana po egzaminie, na który zainteresowany się zgłosił.

Z pomysłem dyrektorów zapoznaliśmy w środę Ministerstwo Edukacji Narodowej. Odpowiedź przyszła następująca: "Trwają prace nad nową formułą egzaminu maturalnego od roku szkolnego 2015/2016. Analizowane są różne kwestie, również związane ze zmianą zasad organizacji egzaminu poprawkowego" - odpisało biuro prasowe resortu.