Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Łabędzki: Czeka nas bardzo trudna runda

(pas)
Stoper ŁKS walczy z Charlesem Nwaogu z Floty.
Stoper ŁKS walczy z Charlesem Nwaogu z Floty. fot. Maciej Stanik
Początek pana przygody w tym sezonie z ŁKS nie był zbyt udany. W sparingu z SMS nie wypadł pan najlepiej. Potem aż do piątej ligowej kolejki czekał na swoją szansę.

Michał Łabędzki - stoper ŁKS: - Ten sparing przesłonił chyba trenerowi prawdziwy obraz mojej formy i możliwości. Nie da się ukryć, że zagrałem słabo i ten mecz mi nie wyszedł, ale nie można oceniać zawodnika po jednym kontrolnym spotkaniu czy jednym przegranym pojedynku. Bardzo chciałem grać, zdawałem sobie jednak sprawę, że kadra jest wyrównana. Cierpliwie czekałem na swoją szansę, wchodzenie na boisko na tzw. ogony zupełnie mnie nie satysfakcjonowało. Nie da się ukryć, że w ponownym wskoczeniu do składu pomogła mi porażka zespołu z Wartą w Poznaniu.

Może tych kilka tygodni potrzebne było, żeby doszedł pan do formy.

- Nie zrobiłem sobie długich wakacji od futbolu. Doskonale zdaję sobie sprawę, że to mój zawód. Normalnie przepracowałem okres przygotowawczy, a że źle wypadł jeden sparingowy mecz... Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Ligową jesień pan i cały zespół możecie zaliczyć do udanych.

- A mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie dwa remisy na koniec. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkiego się nie wygra. Należy się cieszyć z tego, co się ma na tę chwilę.

Przed sezonem głośno pytała o pana Pogoń, która zaliczyła wyjątkowo nieudaną rundę.

- Nie ma co tego rozpamiętywać. Wtedy miałem jeszcze ważny przez rok kontrakt z Zagłębiem Lubin. Mogłem tam siedzieć, ale czułem się na siłach, żeby gdzieś spróbować pograć. Była propozycja ze Szczecina. Cieszę się, że wybrałem ŁKS.

Co okazało się decydujące?

- Zrobiłem tak ze względu na rodzinę. Dzieciaki już dorastają. Powoli trzeba myśleć o stabilizacji. Dobrze jest mi w Łodzi. Chciałbym długo tu grać, może do końca kariery, oczywiście już do nowego sezonu w ekstraklasie!

Czy najtrudniejszym meczem jesieni było starcie z Podbeskidziem?

- To było drugie moje całe spotkanie w barwach ŁKS. Nie było łatwo, ale patrząc z perspektywy czasu myślę, że gdybyśmy mieli jeszcze raz stanąć do tego meczu, to rozegralibyśmy go zupełnie inaczej. Diabeł nie okazał się taki straszny. Podbeskidzie do starcia z nami było niepokonane. Podeszliśmy do rywala ze zbyt dużym respektem. Teraz zagralibyśmy zdecydowanie odważniej.

Kto zatem był najtrudniejszym przeciwnikiem - Flota i jej lider Charles Nwaogu?

- Moim zdaniem, to jeszcze nie jest zawodnik na ekstraklasę - silny, szybki, ale w najwyższej klasie grają piłkarze lepsi technicznie i taktycznie. Charles tymczasem to typowy jeździec bez głowy. Myślę, że jeżeli zmieni klub na lepszy, to nie będzie mu się łatwo przebić do podstawowego składu. A najtrudniejsze starcia rozegraliśmy w Niecieczy i Stróżach, gdy przyszło nam grać w dziesiątkę. Wygrywaliśmy, chcieliśmy ten wynik dowieźć do końca, było zatem trochę nerwówki, wybijanki, ale dobrze się skończyło. Te zwycięstwa miały kolosalne znaczenie w końcowym bilansie rundy.

Jesteście jedną nogą w ekstraklasie.

- Ale teraz dopiero staniemy przed prawdziwym sportowym wyzwaniem. Czeka nas bardzo trudna runda rewanżowa. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o tym, co zrobiliśmy, a myśleć o tym, co zrobimy. Od pierwszych styczniowych zajęć nie będzie taryfy ulgowej. Musimy być optymalnie przygotowani do wiosennej batalii. Nie będzie czasu na poprawki, przerw na reprezentację, żeby coś nadgonić. Czeka nas twarda walka w każdym spotkaniu. Jak się dobrze wystartuje, to potem fala już niesie do przodu.

W składzie z jesieni jesteście w stanie wywalczyć awans?

- Apel do sztabu szkoleniowego i prezesów, żeby wzmocnili naszą kadrę. Myślę, że trzeba ściągnąć ludzi, którzy nam pomogą, a nie popsują tego, co wypracowaliśmy. Bo ekipę mamy świetną. Aż chce się człowiekowi grać i wygrywać. Myślę, że znakomita atmosfera miała wielki wpływ na nasze osiągnięcia w pierwszej rundzie.

Równa stabilna forma była kluczem do waszego sukcesu.

- Przed rozgrywkami po cichu sobie z chłopakami marzyliśmy, żeby u siebie zwyciężać, a na wyjeździe remisować. Zrobiliśmy jednak zacznie więcej, wygrywając choćby dziewięć meczów pod rząd. Dwie drużyny, które depczą nam po piętach - Podbeskidzie i Piast - też wygrywały. Dlatego sprawa awansu cały czas jest otwarta.

Czy nie boi się pan, że organizacyjnie ŁKS może się zawalić.

- Przejściowe kłopoty mają wszyscy, nawet najwięksi mocarze. Prezesi wiedzą, o co gramy. Dobrze, żeby władze miasta też o tym wiedziały.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto