MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mariusz Pudzianowski mistrzem Świata!

(pas)
Pudzian w towarzystwie wicemistrza Sebastiana Wenty (z lewej) i brązowego medalisty Terry'ego Hollandsa z Anglii.
Pudzian w towarzystwie wicemistrza Sebastiana Wenty (z lewej) i brązowego medalisty Terry'ego Hollandsa z Anglii.
Mariusz Pudzianowski utarł nosa zarozumiałym Amerykanom. W jaskini lwa pokazał, że nie ma na niego mocnych i po raz czwarty w historii zdobył tytuł najsilniejszego człowieka globu. Ameryka jest w sportowym szoku.

Mariusz Pudzianowski utarł nosa zarozumiałym Amerykanom. W jaskini lwa pokazał, że nie ma na niego mocnych i po raz czwarty w historii zdobył tytuł najsilniejszego człowieka globu.

Ameryka jest w sportowym szoku. Trudno tam sobie wyobrazić, że ktoś może być od nich lepszy i jeszcze na dodatek udowodnić to czarno na białym na ich terenie!

30-letni Dominator w mistrzowskim stylu zaprezentował się w finale zmagań. Przeciągnął wóz strażacki w czasie 14,62 s, drugi Terry Hollands był o blisko 5 sekund gorszy. Trzecie miejsce zajął Sebastian Wenta, słabszy od Pudziana o 6 sekund. W sumie Pudzian wygrał dwie konkurencje, w czterech był drugi. Pozazdrościć takiej regularności. Uzyskał tak dużą przewagę, że w ostatniej konkurencji - wnoszeniu kul na podest na kalifornijskiej plaży- mógł sobie pozwolić na taryfę ulgową i nie znalazł się w czołowej trójce.

Ostatecznie podczas rozgrywanych w Kalifornii zawodów Mariusz zgromadził w siedmiu konkurencjach 59 punktów. 5 punktów mniej miał na swoim koncie były kulomiot, Sebastian Wenta i stanął na drugim stopniu podium. Brązowy medal wywalczył Anglik Terry Hollands (50 punktów). To był wielki dzień Polaków w USA. A zdetronizowany mistrz Phil Pfister? Stanowił tło dla najlepszych. Zajął czwartą lokatę z 43 punktami. Nie liczył się zupełnie. To najlepszy dowód na to, że jego sukces przed rokiem był dziełem przypadku i szczęśliwego zbiegu okoliczności.

Organizatorzy imprezy robili wszystko, aby wytrącić z równowagi Polaków, a zwłaszcza Pudzianowskiego. Jak powiedział, utrudniali nawet życie jego ojcu, mimo że był oficjalnie akredytowany jako trener. Podczas ceremonii dekoracji nie zagrali hymnu, polską flagę odwrócili, a zawody były ustawione pod Pfistera.

Po imprezie Pudzianowski powiedział: - Jestem bardzo szczęśliwy. To nie były wcale łatwe dla mnie zawody. Cały czas bałem się, czy nie odnowi mi się kontuzja barku. Na szczęście wszystko było OK. To pozwala mi z optymizmem patrzeć w przyszłość. Chcę za rok po raz piąty zostać najsilniejszym człowiekiem globu. Nasi rodacy, którzy tłumnie nam kibicowali, byli fantastyczni. Odśpiewali "Sto lat" i razem z nami cieszyli się, że utarliśmy nosa postępującym nie fair gospodarzom.

Siłacz z Białej Rawskiej był mistrzem świata w latach 2002, 2003 i 2005. W swoim pierwszym starcie w mistrzostwach Polski w wyciskaniu sztangi leżąc uzyskał rezultat 160 kg. Miał wtedy 16 lat. Dwa lata później było to już 205 kg. 1 maja 1999 roku wystartował w zawodach strongmanów i wygrał. Od tego czasu tylko sporadycznie daje się wyprzedzić coraz silniejszym rywalom. Pudzianowski trenował też karate kyokushin, boks i rugby. Grał w drużynie Blachy Pruszyński Budowlani, która dwukrotnie zdobyła tytuł mistrza Polski.

Mariusz Pudzianowski dzierży w tej chwili wszystkie możliwe tytuły. Jest indywidualnym i drużynowym mistrzem świata, mistrzem Europy i Polski oraz zwycięzcą rozpoczynającej sezon strongmanów imprezy - łódzkiego Pojedynku Gigantów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto