Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łuczak rzucił się na auto

(pi)
Zbigniew Łuczak, były wicemarszałek województwa łódzkiego, własną piersią bronił cudzego auta. Twierdzi, że w czasie tej interwencji został potrącony przez samochód.

Zbigniew Łuczak, były wicemarszałek województwa łódzkiego, własną piersią bronił cudzego auta. Twierdzi, że w czasie tej interwencji został potrącony przez samochód. Pracownicy firmy windykacyjnej mówią, że polityk Samoobrony groził im śmiercią.

Samochód Fiat Palio Weekend z Europejskiego Funduszu Leasingowego wydzierżawiła w 1999 roku firma „Łuczak Zbigniew”. Radny Samoobrony twierdzi, że kiedy został wicemarszałkiem województwa, odsprzedał firmę, która przekształciła się w spółkę z o.o. „Łuczak”. Bronił cudzego samochodu, bo firmę wciąż darzy sympatią.

– Okazało się, że człowiek, który przyjechał po auto, nie ma upoważnień ani stosownych dokumentów – mówi Zbigniew Łuczak.

Andrzej Oraczewski, przedstawiciel firmy windykacyjnej BP „Dominium”, który pracował na zlecenie EFL, twierdzi, że pokazał Łuczakowi pełnomocnictwo z firmy windykacyjnej i kserokopię pełnomocnictwa z funduszu. – Pan Łuczak zaczął krzyczeć i zniszczył dokumenty – opowiada.

Do sierpnia 2002 roku spółka „Łuczak” w miarę regularnie płaciła raty. Po licznych perturbacjach w grudniu EFL skierował jednak sprawę do firmy windykacyjnej. Pracownicy „Dominium” już wcześniej próbowali zabrać samochód na parking, gdzie miał czekać do czasu uregulowania zaległości, jednak auta nigdy w firmie nie było.

– Za każdym razem słyszeliśmy, że fiatem jeździ pan Łuczak – twierdzi Andrzej Oraczewski. – W czwartek wreszcie zobaczyliśmy wóz, więc chcieliśmy go odebrać. Pojawił się jednak Zbigniew Łuczak. Zaczął krzyczeć, że nas załatwi, że nigdy nie wyjedziemy z tego miasta. Poczułem się zagrożony i wycofałem się z budynku.

Polityk Samoobrony twierdzi, że w trakcie interwencji został potrącony przez samochód. Doniesienie w tej sprawie złożył na policji. – Jestem ranny i zszokowany – mówi Łuczak.

– Kiedy próbowałem odjechać, Łuczak chciał za szyję mnie wyciągnąć z auta, później zastawił mi drogę, a w końcu położył się na tyle samochodu – twierdzi Oraczewski.

– Wysłani na miejsce policjanci drogówki nie znaleźli śladów świadczących o ostrym ruszaniu albo hamowaniu.

Zaproponowano wezwanie pogotowia, ale mężczyzna twierdzący, że został potrącony, odmówił badania – mówi Dariusz Krawczyk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Pracownicy „Dominium” też złożyli na policji doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Ich zdaniem Łuczak groził im pozbawieniem życia.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto