Dłuski rządzi na tablicach
Wczorajszy mecz (31 marca) rozpoczął celną "trójką" Bartłomiej Szczepaniak, a z kolejnymi minutami nasi gracze powiększali przewagę. Od początku dobrze dysponowany był Jakub Dłuski. Środkowy gospodarzy grał twardo, zbierał piłki z tablic i trafiał do kosza - zarówno prawą jak i lewą ręką. W pierwszych dziesięciu minutach zgromadził 11 punktów, a łodzianie prowadzili 23:18.
Twarda obrona i Pacocha na zero
W kolejnej części Dłuskiego wspomógł w ataku Szczepaniak, a dużo spokoju w grze wniósł Krzysztof Morawiec. W obronie świetnie spisywał się Michał Krajewski, który na początku kwarty efektownie zablokował Piotra Hałasa, a później "wyłączył" z gry lidera gości, Łukasza Pacochę. Zdobywca 28 punktów w pierwszym spotkaniu, do przerwy wczorajszego pojedynku nie trafił nic. Dobra gra w obronie (mocny pressing) oraz rozważne, a zarazem dynamiczne ataki dały prawie dwudziestopunktowe prowadzenie (43:24) do przerwy. "Ełkaesiacy" mieli też ogromną przewagę na tablicach (27 zbiórek do 11), a Dłuski miał na swoim koncie double-double (16 pkt., 10 zb.).
Pustelnik jak Pacocha?
W drugiej połowie mecz się wyrównał. Przyjezdni zaczęli trafiać, nie przegrywali już rywalizacji "na deskach" i przewaga łodzian powoli malała. Gdy wydawało się, że Pacocha zaczyna grać swoje, znów wszedł Krajewski i skutecznie przykrył lidera Big Staru. Ataki ŁKS-u nie były jednak już tak skuteczne. Łodzianie brak skuteczności nadrabiali ambicją i walką o każdą piłkę, ale po serii ośmiu punktów z rzędu Piotra Pustelnika goście zmniejszyli straty do dwunastu "oczek" – 55:43.
Dwa razy double-double
Przed ostatnią kwartą goście nie byli jeszcze na straconej pozycji. "Ełkaesiacy" grali jednak mądrze – długo w ataku, obrona cały czas spisywała się nieźle, a w ofensywie przebudził się Daniel Wall. Po jego "trójce" i kolejnym wejściu pod kosz przewaga naszego zespołu wynosiła już szesnaście punktów 63:47. Dwa razy za trzy punkty trafił też Szczepaniak i na dwie minuty przed upływem czasu gry gospodarze mogli być już pewni zwycięstwa. W końcówce za sprawą Pustelnika tyszanie odrobili kilka punktów i ostatecznie ŁKS wygrał 73:62.
Kluczem do wygranej we wczorajszym meczu była dobra obrona, wygrana walka na tablicach (39 zbiórek ŁKS, 24 zb. Big Star) i dobra gra zespołowa. Double-double zaliczyło dwóch koszykarzy – Wall (19 pkt. 11 zb.) i Dłuski (18 pkt., 11 zb.). Na słowa uznania zasłużył też Krajewski, który skutecznie pilnował Pacochę. - Dzisiejszy mecz wygraliśmy przede wszystkim obroną. Ostatnie treningi odbywaliśmy właśnie pod kątem bronienia niskich zawodników na zasłonach i udało się dzisiaj wyłączyć z gry Pacochę. - powiedział po spotkaniu Krajewski.
ŁKS Sphinx Petrolinvest Łódź – Big Star Tychy 73:62 (23:18, 20:6, 12:19, 18:19)
ŁKS: Trepka (3 pkt.), Kalinowski (0 pkt.), Szczepaniak (18 pkt.), Wall (19 pkt.), Dłuski (18 pkt.) - Krajewski (4 pkt.), Bartoszewicz (0 pkt.), Morawiec (5 pkt.), Kenig (6 pkt.)
Big Star: Pacocha (5 pkt.), Hałas (6 pkt.), Salamonik (13 pkt.), Mielczarek (13 pkt.), Bzdyra (6 pkt.) - Nowak (3 pkt.), Markowicz (1 pkt.), Pustelnik (15 pkt.), Bartosz (0 pkt.), Olczak (0 pkt.), Saran (0 pkt.)
Czytaj także:
- Orzeł Łódź: Pierwszy sparing żużlowców
- Koszykówka: ostatnia szansa ŁKS-u
- IV Łódzki Maraton Rowerowy w... Zgierzu
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?