MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Śląsk Wrocław 2:0 - Delegat i kibice w roli głównej

Jan Hofman
W walce o piłkę pomocnik ŁKS Jarosław Piątkowski, strzelec drugiego gola. fot. Marek Kowal
W walce o piłkę pomocnik ŁKS Jarosław Piątkowski, strzelec drugiego gola. fot. Marek Kowal
Piłkarskie spektakle zaczynają przypominać farsę, a mało odpowiedzialni kibice mają olbrzymi wpływ na ich przebieg. ŁKS już po raz drugi z rzędu uczestniczy w spotkaniu, które na dłuższy czas przerywa arbiter, ponieważ ...

Piłkarskie spektakle zaczynają przypominać farsę, a mało odpowiedzialni kibice mają olbrzymi wpływ na ich przebieg. ŁKS już po raz drugi z rzędu uczestniczy w spotkaniu, które na dłuższy czas przerywa arbiter, ponieważ fani wywiesili kontrowersyjne transparenty i nie chcieli, mimo próśb piłkarzy, ich zdjąć.

Przerwa we wczorajszym pojedynku trwała aż 26 minut. Sprawcą nikomu niepotrzebnego zamieszania był delegat PZPN. Andrzej Tomaszewski zamiast działać ostro przed meczem, dopiero w 17 minucie doszedł do wniosku, że łamane są zalecenia PZPN i nakazał przerwać spotkanie. Domagał się, aby z sektorów zajmowanych przez kibiców ŁKS i Śląska zniknęły transparenty z niestosownymi, jego zdaniem, napisami. Łodzianie dość szybko poddali się sugestii delegata i zasłonili trupią czaszkę (od wieków znak rozpoznawczy piratów), ale fani wrocławskiego zespołu nie zamierzali ściągnąć flagi z napisem skinhead. Nie pomagały prośby piłkarzy, trenera i działaczy Śląska. Upór kibiców był olbrzymi i dopiero po 26 minutach pertraktacji udało się ich przekonać, aby zwinęli transparent. Chwilę później, na znak protestu, opuścili stadion.

Sędzia wznowił mecz, a łódzcy kibice zaczęli przemieszczać się w kierunku wyjścia. Najwyraźniej zamierzali się solidaryzować z kolegami z Wrocławia, ale ich zapędy ostudził... Igor Sypniewski. Łódzki napastnik otrzymał w polu karnym idealne podanie od Dariusza Kłusa i będąc sam na sam z bramkarzem gości nie zmarnował okazji. Tym samym popularny Sypek zakończył na siedmiu meczach serię spotkań bez zdobytego gola.

Długa przerwa w pierwszej części spotkania znacznie lepiej wpłynęła na dyspozycję ełkaesiaków. Łodzianie grali z wielkim impetem i w 35 minucie zdobyli drugiego gola. Akcję Swetosława Barkaniczkowa płaskim strzałem wykończył Jarosław Piątkowski. Mało jednak brakowało, aby goście zdobyli kontaktową bramkę. Pozostawiony bez opieki w polu karnym Krzysztof Ulatowski miał przed sobą tylko Bogusława Wyparłę, ale na szczęście dla łódzkiej drużyny bramkarz popisał się kapitalną interwencją. Tuż przed końcem pierwszej części spotkania dwukrotnie przed szansą podwyższenia wyniku stanął Rafał Niżnik. Za pierwszym razem minimalnie przestrzelił z rzutu wolnego, a chwilę później przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Śląska.

Trener Wiesław Wojno zaskoczył ofensywnym ustawieniem zespołu. ŁKS rozpoczął mecz tylko trzema obrońcami (zabrakło miejsca dla Kościuka). Rolę ofensywnych pomocników spełniali Barkaniczkow i Niżnik. Ten pierwszy nie zagrał jednak długo, ponieważ jeszcze przed przerwą musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Podobnie miała się sprawa z Sypniewskim.

W drugiej części pojedynku łodzianie kontrolowali przebieg wypadków na boisku. Umiejętnie utrzymywali się przy piłce i przy każdej okazji wybijali rywala z uderzenia. Warto dodać, że na wczorajszy pojedynek z dotychczasowym wiceliderem przyszedł również Daniel Goszczyński. Jednak sponsor wyraźnie zniesmaczony zachowaniem kibiców szybko wyszedł z loży honorowej. Później wrócił, ale do dziennikarskiego sektora. Oznaczać to może tylko jedno – nie stracił serca dla drużyny z al. Unii.

Hala albo futbol? Wiele mówi się ostatnio o budowie nowoczesnej hali na obiektach ŁKS. Władze miasta już teraz zacierają ręce, bo przecież nową budowlę będzie można promować jako wielki sukces rządzących naszym miastem. Okazuje się jednak, że hala może być gwoździem do trumny futbolu w klubie przy al. Unii. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy prace ziemne przy budowie hali mogą spowodować zawalenie głównej trybuny stadionu. Jak w takim wypadku organizować mecze piłkarskie?

•••

1:0 – Sypniewski (24), 2:0 – Piątkowski (35). Żółte kartki: Niżnik, Dżikia (ŁKS), Sztylka, Rosiński, Szewczyk (Śląsk). Sędziował Tomasz Witkowski (Mazowiecki ZPN). Widzów 5 tys.
Noty ŁKS w rankingu „Srebrne buty”
ŁKS: Wyparło 8 – Łakomy 7, Leszczyński 8, Sierant 7 – Piątkowski 8, Dżikia 7, Kłus 7, Barkaniczkow 4 (41, Sotirovic 4), Niżnik 8, Mysona 7 – Sypniewski 5 (46, Kościuk 4)
Śląsk: Janukiewicz – Flejterski (85, Wan), Sztylka, Rudolf – Budka, Ignasiak, Dudek (75, Wielgus), Szewczyk, Ulatowski, Rosiński – Kowal (89, Witkowski).

•••

• Inne wczorajsze wyniki: KSZO – Podbeskidzie 1:0 (0:0), Świt – Zagłębie Sosnowiec 1:2 (1:0).

1. Jagiellonia 11 24 24:10
2. Zagłębie 13 24 22:13
3. Śląsk 13 23 17:16
4. KSZO 13 22 17:18
5. Widzew 13 21 22:15
6. Piast 12 21 15:10
7. ŁKS 13 20 17:11
8. Kujawiak 12 19 15:9
9. Ruch 12 17 14:14
10. Heko 12 16 13:8
11. Świt 12 16 16:17
12. Lechia 12 14 13:14
13. Górnik 13 14 17:20
14. Radomiak 12 13 17:21
15. Szczakowianka 12 12 16:30
16. Podbeskidzie 12 9 15:20
17. Finishparkiet 12 8 13:23
18. Polonia 12 6 11:24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mbappe nie zagra z Polską?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto