Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Ruch Chorzów 0:1 - ŁKS odpadł z Pucharu Polski

Paweł Hochstim
Piłkarze ŁKS pożegnali się z rozgrywkami Pucharu Polski. W środowym meczu 1/16 finału w Chorzowie, którego ŁKS teoretycznie był gospodarzem, 1:0 po dogrywce wygrali piłkarze Ruchu. O tak słabej grze piłkarzy, jak w tym meczu, mówi się, że "grali, aż bolały zęby".

Trener Michał Probierz przed meczem zapewniał, że poważnie traktuje rozgrywki Pucharu Polski, ale skład, który wystawił w Chorzowie tego nie potwierdzał. W pierwszej jedenastce znalazło się tylko dwóch piłkarzy, którzy zaczynali ostatni mecz ligowy z Górnikiem Zabrze. A jeden z nich - Agwan Papikjan - już w 23. minucie musiał opuścić boisko z powodu kontuzji żeber. Probierz do Chorzowa nie zabrał m.in. Marka Saganowskiego, Marcina Mięciela, Pawła Golańskiego, Antoniego Łukasiewicza, Marcina Kaczmarka i Mladena Kascelana.

- Jak przyszedłem do , to postawiłem na pewną grupę ludzi i mnie nie zawodzą. Ale jest grupa zawodników, którzy solidnie trenują i dlatego dałem im szansę. Wierzę, że oni swoją ambicją i grą udowodnią, że się pomyliłem na nich nie stawiając i będę miał ból głowy przed meczem w Lubinie - mówił przed meczem Probierz w telewizyjnym wywiadzie. Raczej trudno przewidywać, by ktokolwiek Probierza zaskoczył, bo mecz był nudny, a piłkarze niczym specjalnym się nie wyróżniali.

Trener Ruchu Waldemar Fornalik, który nie ukrywał zaskoczeniem wyjściowym składem ŁKS, też zaplanował kilka zmian, ale w porównaniu z tym, co zrobił Probierz, była to tylko delikatna kosmetyka. Na boisku nie widać było jednak, by podstawowi piłkarze Ruchu byli lepsi od rezerw ŁKS. Jedni i drudzy przez długie minuty grali bardzo słabo.

W pierwszej połowie obie drużyny nie przeprowadziły... ani jednej akcji, którą ktokolwiek dzisiaj by pamiętał. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a zarówno kibice na stadionie, jak i przed telewizorami, strasznie się nudzili. Ktoś, kto w środę oglądał ten mecz na kanapie przed telewizorem i nie zasnął, musi albo cierpieć na bezsenność, albo być wielkim fanem jednej z tych drużyn. Ci, którzy byli na stadionie skupiali się na wzajemnym obrażaniu. Jeśli tak ma wyglądać "doping", to już wolimy imprezy rekreacyjno-sportowe w Bełchatowie.

Po raz pierwszy w miarę ciekawie zrobiiło się w 54. minucie, gdy Arkadiusz Piech łatwo wyprzedził Radosława Pruchnika, ale strzelił prosto w Bogusława Wyparłę. Ruch po przerwie uzyskał przewagę, ale nic z niej nie wynikało. A ŁKS próbował kontr, ale na próbowaniu się kończyło.

Gdyby w tym meczu odbyła się tylko dobrywka, nikt by na tym nie stracił. Bo właśnie w dogrywce wreszcie zaczęło być ciekawie. Najpierw dobrą okazję zmarnował Marcin Smoliński, a w 96. minucie ełkaesiacy mieli rzut karny po faulu Rafała Grodzickiego na Macieju Bykowskim. Strzał Tomasza Nowaka z jedenastu metrów obronił jednak Michal Pesković.

Mecz rozstrzygnął się w 105. minucie, gdy Bartosz Romańczuk nie upilnował w polu karnym Pawła Abbotta, który z bliska trafił do bramki. ŁKS starał się wyrównać, ale nie przyniosło to rezultatu.

ŁKS - Ruch Chorzów 0:1 po dogr. (0:0, 0:0)
Gol: Paweł Abbott (105)
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków)
ŁKS: Wyparło - Stefańczyk, Łabędzki, Pruchnik, Romańczuk - Papikjan (23, Pękała; 113, Kubicki), Kłus I, Smoliński, Nowak I - Bykowski I, Kita (68, Salski). Trener: Michał Probierz.
Ruch: Pesković - Burliga, Stawarczyk, Grodzicki I, Szyndrowski - Smektała (74, Jankowski), Malinowski (94, Straka), Lisowski (65, Grzelak), Zieńczuk - Abbott, Piech. Trener: Waldemar Fornalik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto