Lekarze oblali LEP

Co trzeci stażysta i połowa lekarzy mających prawo wykonywania zawodu nie zdali Lekarskiego Egzaminu Państwowego. W sumie LEP oblało 40 procent zdających! Takiego pogromu nie było w żadnej z sześciu dotychczasowych edycji egzaminu.

Test wyraźnie zaskoczył lekarzy. Zakwestionowali aż 30 z 200 pytań, składających się na tegoroczny LEP. Jednak tylko dwa zagadnienia, dotyczące chirurgii, zostały unieważnione przez komisję egzaminacyjną. Nie dość, że wykraczały poza program stażu podyplomowego, to jeszcze nie zostały doprecyzowane.

Marcin B., młody lekarz z Łodzi, który znalazł się w gronie oblanych, twierdzi, że pytania testowe były zbyt odległe od praktyki, którą przechodził na stażu podyplomowym i nie był na nie przygotowany. Już dlatego szykuje się do poprawki.

Zdaniem prof. Stanisława Orkisza, dyrektora Centrum Egzaminów Medycznych w Łodzi, ostatni egzamin nie był trudniejszy od poprzednich. Nie w pytaniach upatruje więc porażki zdających, ale w słabym przygotowaniu się do egzaminu. Tłumaczy, że jedna trzecia osób, które zdawały sobotni LEP, to lekarze, którzy już raz lub dwukrotnie go oblali.

W całym kraju LEP zdawało 335 lekarzy stażystów i 342 lekarzy z prawem do wykonywania zawodu.

Ministerstwo Zdrowia już przygotowuje nowelizację ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która ma wprowadzić zmiany w sposobie zdawania LEP-u. Jest propozycja, by młodzi lekarze mogli zaliczać egzamin już w trakcie stażu podyplomowego, a nie dopiero po jego ukończeniu - jak to jest obecnie.

Michał Pająk, lekarz po stażu dyplomowym z Łodzi, który zdał LEP za pierwszym podejściem, także uważa, że pytania były oderwane od rzeczywistości medycznej.

W całym kraju LEP zdawało 335 lekarzy stażystów. 138 nie zdało. Wśród 342 zdających lekarzy z prawem wykonywania zawodu, średni wynik był nieco gorszy.

W Łodzi LEP zdawało 34 stażystów, z których zdało 19, a dla 15 skończył się porażką. Wśród lekarzy z prawem wykonywania zawodu test pisało 40. spośród których połowa odpadła. LEP można zdawać do skutku.

Michał Pająk uważa, że nie tylko LEP wymaga zmian, ale także system kształcenia studentów medycyny, w którym przeważa teoria nad praktyką. Ministerstwo Zdrowia przygotowuje nowelizację ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, która wprowadzi zmiany w sposobie zdawania LEP-u. Jarosław Pinkas, wiceminister zdrowia, mówi, że obecny system kształcenia nie spełnia oczekiwań i zmiany w ustawie są odpowiedzią na głosy niezadowolenia. Jeżeli proponowane przez resort zmiany zostaną przyjęte przez Sejm, to Lekarski Egzamin Państwowy po nowemu będzie mógł się odbyć już jesienią tego roku.

Pociągnie to za sobą także zmiany pytań testowych. Będą dotyczyć nie tylko stażu, ale zostaną rozszerzone o zagadnienia z onkologii, kardiologii i zdrowia publicznego.

Pacjencie, nie daj się złapać na LEP
Lekarski Egzamin Państwowy oblało 40 proc. medyków. Czy to znaczy, że LEP eliminuje z zawodu konowałów, którzy psim swędem zdobyli dyplom? Wątpię. U mojej żony lekarz okulista w jednej z łódzkich spółdzielni stwierdził zaćmę. Chciał ją leczyć przez rok kropelkami. Wizyta raz w miesiącu: 12 x 50 zł za wizytę = 600 zł + koszt kropli. Na szczęście mamy w rodzinie okulistę. Żona wzięła dzień urlopu i pojechała do kuzyna. Ten nie krył zaskoczenia diagnozą okulisty z Łodzi. Stwierdził u żony zwykłe zapalenie spojówek. Ponadto poinformował, że zaćmy się nie leczy kropelkami, tylko usuwa operacyjnie. Co żona przeżyła, to jej. Okulista ignorant (bądź naciągacz), ma taki staż, że nie musi zdawać LEP. A nawet gdyby musiał, to podejrzewam, że zdałby. Bo LEP to żadne sito. Pytania w teście są, jak twierdzą lekarze, którzy pomyślnie go zaliczyli, wydumane i teoretyczne. Po co więc robi się ten cyrk? Po to, żeby miejsca profesorów, którzy mają dodatkowe źródło zarobku z tytułu pracy w komisji, nie zajęli pacjenci. Oddajcie pacjentowi jego składkę na NFZ i prawo decyzji, któremu lekarzowi czy szpitalowi chce ją przekazać, gdy zachoruje. Lepszego egzaminatora od pacjenta nie znajdziecie.