Po trwającym tydzień strajku, urzędy pocztowe w Łódzkiem wznowiły wczoraj pracę, a listonosze zaczęli roznosić przesyłki. Nie wiadomo jednak, czy sytuacja na dobre wróciła do normy, bo związkowcy z Poczty Polskiej nie doszli do porozumienia z zarządem firmy. A klienci pytają, czy i kto wypłaci odszkodowania za opóźnione listy, paczki i przekazy.
W regionie łódzkim strajkowały 33 spośród około 200 placówek pocztowych doręczających korespondencję oraz 150 na ponad 1 tys. listonoszy.
Wiele przesyłek powinno być doręczonych tydzień temu. Jest pewne, że zaległości nie da się nadrobić z dnia na dzień.
- Przypuszczam, że uporamy się z tym najpóźniej do poniedziałku lub wtorku przyszłego tygodnia - twierdzi Grażyna Magiera, dyrektor Centrum Sieci Pocztowej w regionie łódzkim.
Listonosze będą roznosić bieżącą i zaległą korespondencję, ale przesyłki do dużych instytucji mają być dowożone furgonetkami.
Niektórzy klienci już zapowiadają zaskarżenie Poczty Polskiej do sądu z powodu poniesionych strat. Tak zamierza zrobić m.in. Anna Lipińska, prowadząca w Łodzi firmę reklamową. Od kilku dni nie może odebrać przesyłki, która utknęła w Krakowie. Są w niej materiały niezbędne do realizacji zamówienia wartości 4 tys. zł.
- Klienci mnie poganiają, a ja jestem bezradna. Mogę stracić to zamówienie, dlatego będę się domagać, by Poczta Polska wyrównała mi straty.
Z powodu strajku listonoszy do odbiorców nie dotarły na czas rachunki telefoniczne z TP SA i operatorów telefonii komórkowej, a każdy dzień zwłoki oznacza karne odsetki.
- Strajk nie uzasadnia opóźnienia w zapłacie rachunku - twierdzi Kalina Ostoja-Chyżyńska, rzecznik Ery. - Abonenci mają inne możliwości sprawdzenia finansowych zobowiązań wobec operatora - albo w Internecie, albo w biurze obsługi klienta, z którym można się połączyć z każdego telefonu Ery pod numerem 602-900. Jeśli jednak dojdzie do opóźnień płatności z powodu strajku listonoszy, każdą taką reklamację rozpatrzymy indywidualnie.
Telekomunikacja Polska SA dopuszcza możliwość przesunięcia terminów naliczania karnych odsetek, jeśli będą dowody, że opóźnienia wynikły z winy poczty. Jak nam powiedział Zbigniew Drohobycki z TP SA, sytuacja w regionach, objętych strajkami listonoszy, jest na bieżąco analizowana.
Poczta Polska nie chce powiedzieć wprost, co zrobi ze skargami i żądaniami odszkodowań, jeśli takie do niej dotrą.
- Klient będzie musiał udowodnić wysokość poniesionych strat - mówi Michał Dziewulski, rzecznik Poczty Polskiej dla regionu łódzkiego.
Jacek Strzałkowski, rzecznik Urzędu Komunikacji Elektronicznej, który nadzoruje m.in. pracę poczty, przypuszcza, że fala skarg i reklamacji może wpłynąć dopiero za miesiąc, kiedy klienci dostaną faktury z karnymi odsetkami.
- Możliwe są sytuacje, że na przykład jakaś firma wysłała ofertę na przetarg i nie została ona uwzględniona, bo doszła po terminie - dodaje Strzałkowski. - Do nas będzie się można zwrócić o mediację, jeśli Poczta Polska odmówi uznania reklamacji. Sądzę jednak, że większość spraw o odszkodowania skończy się w sądach.
Mec. Monika Plebaniak-Zarzycka podkreśla, że zainteresowani uzyskaniem odszkodowania od Poczty Polskiej będą musieli udowodnić przed sądem, że istnieje związek między strajkiem poczty a stratą, jaką ponieśli. - Nie liczyłabym natomiast na odszkodowanie za stracone nerwy - dodaje mecenas.
Na razie jedno jest pewne: dzięki strajkowi rozwinęła się konkurencja Poczty Polskiej.
- W ciągu ostatnich kilkunastu dni zainteresowanie naszą ofertą znacznie wzrosło - mówi Rafał Brzoska, prezes prywatnego operatora pocztowego InPost. - Zakładaliśmy, że będziemy przyjmować kilka tysięcy przesyłek dziennie, a dostajemy już blisko sto tysięcy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?