Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto okaleczył psa, strzelając śrutem?

Marcin Bereszczyński
Paweł Sieradzki i Małgorzata Dzięgielewska opatrują Bena
Paweł Sieradzki i Małgorzata Dzięgielewska opatrują Bena
Policja szuka sprawcy postrzelenia trzyletniego owczarka niemieckiego Bena. Pies biegał w czwartek po ogrodzonej posesji w miejscu, gdzie zwykle bawią się dzieci właścicieli tego terenu, pomiędzy Kalonką i Nowosolną.

Policja szuka sprawcy postrzelenia trzyletniego owczarka niemieckiego Bena. Pies biegał w czwartek po ogrodzonej posesji w miejscu, gdzie zwykle bawią się dzieci właścicieli tego terenu, pomiędzy Kalonką i Nowosolną. Został trafiony śrutową amunicją. Zwierzę będzie kaleką, a odłamki śrutu będą na zawsze tkwiły w jego ciele.

- Zobaczyłam Bena jak ledwie człapie. Był cały zakrwawiony - wspomina drżącym głosem Małgorzata Dzięgielewska, właścicielka owczarka. - Nie miałam pojęcia, co się stało. Byłam przerażona. Ben miał mnóstwo dziur w sierści i broczył krwią. Pojechałam z nim natychmiast do weterynarza.

Paweł Sieradzki z lecznicy przy ul. Janosika nie mógł uwierzyć, że ktoś mógł strzelać do psa, dopóki nie zobaczył Bena. Po obejrzeniu zdjęcia rentgenowskiego aż złapał się za głowę. Obrażenia były bowiem bardzo poważne.

- Pies ma w ciele mnóstwo ołowianych drobinek, których nie da się wyjąć bez okaleczenia - mówi Paweł Sieradzki. - Drobniuteńkie odłamki tkwią w łapach, na brzuchu i w męskich narządach. Pierwsze moje działania polegały na tym, żeby nie dopuścić do martwicy, zakażenia i odczynów zapalnych. Pies raczej wyjdzie z tego, ale będzie poważnie okaleczony do końca życia - prognozuje weterynarz po sobotniej kontroli stanu zdrowia Bena.

Ben ma teraz ogoloną sierść na jednej łapie. Skóra w tym miejscu jest podziurawiona w kilkudziesięciu miejscach. Rany są jedna przy drugiej. Pod brzuchem psa jest podobnie.

Kilka dni po postrzeleniu pies jest wciąż niespokojny. Pysk ma smutny. Widać, że bardzo cierpi.

Mieszkańcy posesji w pobliżu miejsca, gdzie Ben był postrzelony, są przerażeni. Jeden z nich wręcz wpadł w furię, bo ktoś postrzelił zwierzę w tym miejscu, gdzie zazwyczaj jego dzieci bawią się z pociechami sąsiadów.

- Mogło dojść do wielkiej tragedii - denerwował się. - Aż ciarki chodzą mi po plecach, gdy pomyślę, że podczas wystrzału nasze dzieci mogły bawić się z Benem.

Okoliczni mieszkańcy nie tylko obawiają się wypuszczania zwierząt na podwórko, ale zaczęli drżeć w obawie o własne życie. Niedawno w pobliżu strzelano też do koni. Wtedy zwierzęta także były postrzelone na prywatnym i ogrodzonym terenie.

- Mamy podejrzenie, kto strzelał - mówi mężczyzna, który mieszka w pobliżu. - Mam nadzieję, że policja będzie działać szybko. Jeśli ktoś strzela do zwierząt, to może też trafić ludzi - nie kryje przerażenia.

Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi chcą najpierw ustalić, z jakiej broni strzelano do Bena.

- Śledztwo trwa - mówi Magdalena Piotrowska z biura prasowego łódzkiej policji. - Biegły wkrótce powinien ustalić, z jakiej broni postrzelono psa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto