- Jestem w dobrej formie, nic mi nie dolega, a więc jadę do stolicy Francji, aby wywalczyć co najmniej medal brązowy - powiedział w rozmowie z nami przed wylotem do Paryża Adam Kszczot. - A nie ukrywam, że chciałbym, i to bardzo, zdobyć złoty krążek. Oczywiście, najpierw muszę przebrnąć eliminacje, a potem powalczyć skutecznie w półfinale, aby w niedzielę stanąć do decydującej rywalizacji o medale.
Jednym z głównych konkurentów łodzianina będzie z pewnością Marcin Lewandowski (Zawisza Bydgoszcz), mistrz Europy z Barcelony na dystansie 800 m. Chociaż on sam twierdzi, że za faworyta tym razem się nie uważa, ponieważ ostatnio chorował i jest daleki od swej życiowej formy.
Teoretycznie największe szanse z polskiej ekipy na wywalczenie w hali Bercy zwycięstwa powinna mieć nasza mistrzyni świata w skoku o tyczce Anna Rogowska. Tym bardziej że w Paryżu zabraknie jej najgroźniejszej rywalki, znakomitej Rosjanki Jeleny Isinbajewej.
Prezes PZLA Jerzy Skucha oczekuje, że Polacy przywiozą z Paryża minimum trzy medale, a jeden z nich ma zdobyć Sylwia Ejdys w biegu na 1500 m. Kto z polskiej drużyny wywalczy złoty krążek, otrzyma premię, jak ustalił zarząd PZLA, w wysokości 15 tys. zł, srebrny - 10 tys. zł i brązowy - 5 tys. zł.
Bezpośrednie transmisje z przebiegu mistrzostw Europy będzie można obejrzeć codziennie w TVP Sport.
W piątek, o godz. 16.55, wystartuje Adam Kszczot w eliminacjach biegu na 800 m. W sobotę, jeżeli się zakwalifikuje, wystąpi o godz. 15.40 w półfinale, a niedzielny finał w tej konkurencji przewidziany jest na godz. 15.45.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?