Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Księża błogosławią i liczą na hojne datki

Dariusz Piekarczyk, Magdalena Hodak
Ks. Grzegorz Bieniek z parafii na łódzkiej Retkini odwiedził wczoraj m.in. rodziny Sobczyńskich i Nowickich
Ks. Grzegorz Bieniek z parafii na łódzkiej Retkini odwiedził wczoraj m.in. rodziny Sobczyńskich i Nowickich
Księża rozpoczynają maraton i wychodzą z kościołów do domów parafian. Tuż po świętach nadszedł czas na kolędy, czyli wizyty duszpasterskie u wiernych. Odwiedziny kapłana, jak mówi ksiądz Piotr Bratek, proboszcz ...

Księża rozpoczynają maraton i wychodzą z kościołów do domów parafian. Tuż po świętach nadszedł czas na kolędy, czyli wizyty duszpasterskie u wiernych. Odwiedziny kapłana, jak mówi ksiądz Piotr Bratek, proboszcz rzymskokatolickiej parafii w Aleksandrowie Łódzkim, mają na celu błogosławienie rodzinom na kolejny rok. Ale duchowni nie kryją, że ważną sprawą jest też zbiórka pieniędzy.

Część zebranych kwot idzie na potrzeby wspólnoty, część do kieszeni duchownego. Decyzja o podziale kwot zebranych w czasie kolędy zapada w diecezji lub archidiecezji. Ze statutów III synodu archidiecezji łódzkiej wynika, że kolędujący ksiądz ma prawo zatrzymać dla siebie 20 procent datków. Jeśli w parafii trwa budowa kościoła, podstawą dziennego uposażenia za kolędę jest równowartość trzech średnich tzw. stypendiów mszalnych (jedno wynosi 20-30 złotych).

W diecezji łowickiej na potrzeby parafii trafia 60 proc. "kolędowego", 20 proc. przeznacza się na Wyższe Seminarium Duchowne w Łowiczu, a resztę na uposażenia księży. Ksiądz Piotr Czopiński z parafii Męka w dekanacie zduńskowolskim, który z pasją buduje parking przycmentarny, podzielił parafian. Niektórzy oburzyli się, gdy ogłosił, by ludzie szykowali po dwie koperty - jedną na budowę, drugą dla niego.

Z kolei w parafii Opatrzności Bożej na łódzkich Stokach wierni złożą się na olejowe ogrzewanie kościoła. Wiadomo, że nie wszyscy dadzą pieniądze. Ksiądz proboszcz Zdzisław Kowalewski uważa jednak, że traktowanie duchownych jak poborców podatkowych jest krzywdzące: - Takie opinie wygłaszają osoby, które do naczynia w domu wlewają wodę z kranu zamiast wody święconej - przekonuje.

W parafii Najświętszej Eucharystii na łódzkiej Retkini datki po wizytach duszpasterzy pójdą na spłatę długu, zaciągniętego na budowę kościoła. Z kolei ściany kościoła św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Łodzi nie były malowane od ponad 20 lat. Księża postanowili, że "kolędowe" przeznaczą na odświeżenie murów świątyni.

Także ks. Czesław Duk, proboszcz parafii św. Rodziny w Łodzi, nie ukrywa, że potrzebuje pieniędzy na potrzeby kościoła. Nie chce jednak, by niemożność ofiarowania "co łaska" stała się powodem rezygnacji z wizyty duszpasterskiej. Odezwę w tej sprawie napisał nawet na parafialnej stronie internetowej.

- Kolęda to przede wszystkim okazja do spotkania modlitewnego i lepszego poznania parafian - uważa ksiądz Jan Witkowski, proboszcz parafii pod wezwaniem św. Urszuli Ledóchowskiej w Sieradzu.

Ale przecież wizyta duszpasterska to także pieniądze, czyli - jak mówią kapłani - dobrowolne ofiary składane przez wiernych. - Ja ciągle inwestuję - przyznaje ksiądz Witkowski. - To worek bez dna. Bo przecież obok parafii jest Zespół Szkół Katolickich. Ciągle coś trzeba remontować. Niedawno skończyłem budowę hali sportowej, największej w powiecie sieradzkim. Już planuję kryty basen. Tak naprawdę jadę na długach. A pieniądze z kolędy nie są wielkie, bo i parafia mała.

Kwoty, jakie parafianie dają w tym roku księżom, są różne - od 10 złotych aż po 500 zł. Duchowni nie chcą jednak oficjalnie o tym mówić.

- Najczęściej otrzymuję pieniądze w kopercie - przyznaje duchowny z łódzkiej Retkini. - Tak się przyjęło. Staram się nie otwierać koperty w obecności domowników. To by ich krępowało. Mam zresztą niemiłe doświadczenie. Na poprzedniej parafii, nie w Łodzi jednak, co koniecznie proszę zaznaczyć, otworzyłem kopertę i była pusta. Zrobiło się małe zamieszanie. Nieprzyjemnie było wszystkim. Nigdy też kapłan nie sięgnie sam po kopertę, przynajmniej nie powinien. To jeden z domowników musi mu ją wręczyć.

- Ale bywa też i tak, że parafianin daje ostentacyjnie pieniądze do ręki - mówi duchowny, pracujący w parafii na łódzkim Widzewie. - Zazwyczaj wtedy, gdy chodzi o większą kwotę i chce mieć pewność, że kapłan będzie wiedział, jaki to on hojny.

Wśród wiernych warckiej (powiat sieradzki) parafii ojców bernardynów jest też zwyczaj, że obdarowują duchownych drobiem i płodami rolnymi.

- Dostają od nas kury, kaczki, ziemniaki i wszystko to co ziemia urodzi - mówi mieszkanka wsi Łabędzie.

Problem dawać czy nie dawać rozwiązał nowatorsko arcybiskup Alfons Nossol, ordynariusz diecezji opolskiej. Zakazał księżom przyjmowania od wiernych pieniędzy podczas kolędowania.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto