MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koszykarki zza południowej granicy

Marek Młynarczyk
W zespole wicemistrzyń Polski w koszykówce kobiet – Polfa Pabianice występują trzy zawodniczki zza południowej granicy. Dwie Czeszki: Martina Pechova i Leona Krystofova oraz Słowaczka Katarina Polakova.

W zespole wicemistrzyń Polski w koszykówce kobiet – Polfa Pabianice występują trzy zawodniczki zza południowej granicy. Dwie Czeszki: Martina Pechova i Leona Krystofova oraz Słowaczka Katarina Polakova. Wszystkie podpisały kontrakt z pabianickim klubem podczas tegorocznych wakacji, przed rozpoczęciem bieżącego sezonu. Marek Młynarczyk

Weselej, ale nie tylko

Znany piosenkarz Andrzej Rosiewicz śpiewał w swojej piosence, że gdyby ożenił się z Czeszką, umarłby ze śmiechu. Coś w tych słowach jest, bo nowe koszykarki Polfy prezentują znakomity humor, piękne uśmiechy i co ważne, potrafią się także śmiać z dowcipów o sobie. Śmieszą je zabawne polskie powiedzenia typu „nikt nic nie wie, jak w czeskim filmie”, czy też żartobliwe określenie parasola „szmaticzka na paticzku”.

Ale nie tylko weselej jest w pabianickiej drużynie po przyjściu zagranicznych koszykarek. Wzrosła także siła sportowa zespołu, bo Pechova, Krystofova i Polakova to znakomite zawodniczki.

Zauroczona polskim weselem

Martina Pechova rozpoczęła karierę koszykarki w małym klubie Pragi, stolicy Czech. Później grała w USK Praga, następnie w Brnie i ostatni rok w drużynie mistrzyń Węgier – MIZ-o Pecsi Pecs. Od wieku juniorki występuje w reprezentacji Czech. Czeszka kontynuuje rodzinne tradycje, bo na koszykarskich boiskach występowała jej mama.

Zdecydowała się na grę w Polfie, ponieważ uważa, że jest to mocna drużyna. Bardzo atrakcyjne dla niej będą występy w Eurolidze.

– Otrzymałam ofertę gry w Pabianicach od trenera Mirosława Trześniewskiego i po namyśle postanowiłam ją przyjąć – powiedziała Martina. Podpisała umowę z Polfą na rok, ale nie wyklucza, że zostanie w Pabianicach dłużej.

– Wszystko zależy od wyników zespołu i oczywiście od mojej gry. Muszę przecież otrzymać propozycję przedłużenia kontraktu – powiedziała Martina. W Polsce bardzo spodobało się Martinie tradycyjne wesele, na którym była z nowymi znajomymi z Pabianic. Narzeka bardzo natomiast na dziury w ulicach.

– Drogi macie bardzo złe. Dziur jest tyle, że nie sposób ich czasami ominąć. Kilka razy w nie wpadłam – powiedziała Martina. Rok spędzony w Polsce chce wykorzystać na naukę języków obcych. Uczy się niemieckiego oraz angielskiego w British School.

Kasia spaceruje Piotrkowską

Słowaczka Katarina Polakova oprócz koszykówki uprawiała w dzieciństwie także karate i pływanie. Pozostała jednak przy basketbolu. Pierwsze tajniki koszykówki poznawała w małym klubie w swojej rodzinnej miejscowości – Handlova.

Następnie została uczennicą sportowej szkoły w Bańskiej Bystrzycy, gdzie grała przez 8 lat, aż do czasu podpisania kontraktu z Polfą Pabianice.

– Chciałam zmienić klub na silniejszy. Zbyt długo grałam w Bańskiej Bystrzycy, musiałam przenieść się w inne miejsce powiedziała – Kasia. Podpisała kontrakt z Polfą na dwa lata. W Pabianicach przebywa ze swoim chłopakiem, z którym lubią przygotowywać sobie posiłki. Kasia najbardziej lubi pierogi z bryndzą. Podoba jej się Łódź, lubi spacerować po ulicy Piotrkowskiej.

Leo wśród missek

„Leo” była na testach w Pabianicach już w maju br. Po pozytywnej ocenie szkoleniowców Polfy zdecydowała się na podpisanie kontraktu. Chciała zagrać w dobrej klubowej drużynie i w Eurolidze. Ka-
rierę sportową rozpoczęła w Gruntalu – rodzinnym mieście na Morawach. – Startowałam w szkolnych zawodach lekkoatletycznych, gdy podszedł do mnie, jak się później okazało, trener koszykówki i namówił do przyjścia na trening – powiedziała Leona Krystofova.

– Rzucanie do kosza bardzo mi się spodobało i postanowiłam rozpocząć systematyczne treningi. W wieku 18 lat przeszłam do drużyny z Przerova, a po czterech sezonach przez rok grałam w Bratysławie. Obecnie jestem przez rok zawodniczką Polfy. „Leo” pierwszy raz zdecydowała się na wyjazd za granicę.

Często jeździ ze swoim chłopakiem Michaelem na zakupy do Łodzi. Lubi oglądać filmy, szczególnie thillery i horrory. Uważa, że w Polsce żyje się podobnie jak w Czechach, dlatego niewiele rzeczy ją zaskakuje. Niemiłą niespodziankę zrobili jej złodzieje samochodowi, którzy okradli należącego do niej nissana.

Tydzień później ktoś porysował auto stojące pod domem. Nie przypadło jej do gustu polskie jedzenie i dlatego gotuje sobie sama ulubione potrawy. Uczestniczy w konkursie na misskę łódzkiego sportu. Pierwszy raz stanęła do zabawy, w której ocenia się urodę. Wybory traktuje tylko jako jedno z przyjemnych, ale niewiele znaczących wydarzeń w swoim życiu.

Katarina, Leona i Martina często organizują sobie wspólne spotkania. Poza tym oglądają telewizję, buszują w internecie i trenują, trenują, trenują. – Mamy dwa treningi dziennie. Nie pozostaje nam więc zbyt dużo czasu na relaks i inne zajęcia – powiedziały zgodnie trzy koszykarki. – Kilka razy byłyśmy w Łodzi na zakupach i to wszystko.

Wszystkie bardzo tęsknią za swoimi bliskimi. Kasi i Leo brakuje bardzo rodziny i przyjaciół, Martinie przede wszystkim grona koleżanek i kolegów. – Rodziny nie tak mi brakuje, jak pozostawionych w Pradze przyjaciół – powiedziała Martina.

Kapitan o nowych koleżankach

Kapitan zespołu Polfy – Sylwia Wlaźlak, o nowych koleżankach z Czech i Słowacji wyraża się w samych superlatywach.

– Są bardzo sympatycznymi, miłymi dziewczynami. Mają wspaniałe poczucie humoru, a uśmiech często gości na ich twarzach. To na pewno pomogło im bardzo szybko wkomponować się w nasz pabianicki zespół. Nie ma na szczęście między nami bariery językowej, szybko i dobrze się porozumiewamy.

Cieszy nas bardzo fakt, że Martina, Leona i Katarina nie boją się i nie unikają treningowej pracy, bo dla nas koszykarek, marzących o osiągnięciu dużych sukcesów sportowych, jest to również bardzo ważne. Po raz pierwszy tak się złożyło, że przyszły nowe „strenieri” i tak fajnie, szybko weszły w zespół. Charakteryzując każdą z dziewczyn, mogę wskazać tylko plusy, bo minusów po prostu nie ma.

„Leo” jest żywą, bardzo fajną dziewczyną. Nieraz mówi się o takiej osobie, że jest „z jajem”. Można powiedzieć, że jest „do tańca i do różańca” – jak to też niektórzy określają.

„Pechi” jest trochę spokojniejsza i stonowana, ale też lubi pobawić się, wesoło w swoim gronie spędzić czas.

„Kasia” jest całkowicie szczerą, otwartą, bezkompromisową osobą. Cały czas ma wspaniały humor.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto