- Kiedy się odwróciłem, było już po wszystkim - mówił nam jeden z trzech roztrzęsionych mężczyzn, którzy kilkadziesiąt minut wcześniej razem z ofiarą pielęgnowali pas zieleni w okolicy skrzyżowania z ul. Niciarnianą. - On chciał ściąć te kępki trawy między szynami. Pracował jako kosiarz, podobnie jak kolega, my z drugim kolegą szliśmy za nimi i zgrabialiśmy to, co oni skoszą...
- Widziałem ludzi ścinających trawę już kiedy ruszałem z przystanku - mówi motorniczy "trójki". - Dzwoniłem, jednak pracowali w ochraniaczach na uszy.
Zjeżdżający z wiaduktu tramwaj nie zdążył wyhamować przed człowiekiem, który nieświadomy zagrożenia wszedł na torowisko.
Czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego
Jak powiedział nam obecny na miejscu wypadku Jacek Żyndżo z Prokuratury Rejonowej Łódź-Widzew, przynajmniej na razie trudno wskazać winnego tej tragedii.
- Będą przesłuchiwani ludzie i badany stan pojazdu - mówi prokurator.
Dyrektor Zakładu Usług Komunalnych Bogdan Cieślikowski poinformował nas, że na wtorek w jego firmie zaplanowano spotkanie, na którym ustalane będzie, jak zapobiegać podobnym tragediom w przyszłości.
- Pracując w hałasie powyżej pewnej liczby decybeli pracownik musi mieć ochraniacze, zresztą z powodu dźwięku wydawanego przez kosiarkę i bez nich na uszach nie usłyszałby tramwaju - mówi Bogdan Cieślikowski. - Też jestem w szoku. Przez 18 lat funkcjonowania zakładu nie mieliśmy śmiertelnego wypadku.
Tramwaje przez prawie dwie godziny nie jeździły w poniedziałek ul. Przybyszewskiego w kierunku z Widzewa do al. Rydza-Śmigłego.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?