Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kontrolerzy NIK dobrali się do łódzkich syndyków

Piotr Brzózka
Syndycy długo bronili swoich tajemnic. Nie chcieli ich zdradzić nawet inspektorom Najwyższej Izby Kontroli. Okazuje się, że mieli powód. NIK, której udało się prześwietlić ich dokonania, szykuje doniesienia do ...

Syndycy długo bronili swoich tajemnic. Nie chcieli ich zdradzić nawet inspektorom Najwyższej Izby Kontroli. Okazuje się, że mieli powód. NIK, której udało się prześwietlić ich dokonania, szykuje doniesienia do prokuratury w sprawie nieprawidłowości w dwóch łódzkich upadłościach - Anilanie i Fakorze.

Zakłady Włókien Chemicznych "Chemitex-Anilana" były od upadłości w 1997 r. królestwem syndyka Andrzeja Brolika. Z kolei w dawnej Fabryce Kotłów i Radiatorów "Fakora" urzędował od 2003 r. Wojciech Tatarek. Inspektorzy NIK zwrócili się do nadzorujących ich pracę sędziów o dostęp do dokumentów. Odpowiedź brzmiała "nie". Podobna sytuacja miała miejsce w 7 innych zakładach w Polsce.

Doszło do konfliktu między szefami NIK i prezesami sądów. Mediacji podjęło się Ministerstwo Sprawiedliwości. Pat trwa. Jak tłumaczy Sławomir Różycki, sędzia z MS, decyzja o wpuszczeniu kontrolerów pozostaje w gestii prezesów sądów.

Stanisław Jarosz, wiceprezes NIK, jest bardzo niezadowolony, ale przyznaje, że nic nie może zrobić w tej sprawie.

W przypadku Anilany i Fakory jedynym wyjściem było wygrzebanie potrzebnych dokumentów z Urzędu Wojewódzkiego. Mimo ogłoszonej w 2003 r. upadłości, syndyk Fakory utrzymywał w zakładzie produkcję. W 2005 r. wydzierżawił budynki i grunt późniejszemu nabywcy zakładu. Najemca płacił wprawdzie za użytkowanie 50 tys. zł miesięcznie, ale za darmo mógł korzystać z dokumentacji technicznej i technologii produkcji.

W 2006 r. syndyk sprzedał dzierżawcy przedsiębiorstwo za 5,5 mln zł. Według NIK, wycena uwzględniała jedynie wartość nieruchomości. Natomiast warte drugie tyle znaki towarowe, udział w rynku, dokumentacja techniczna oraz doświadczona załoga, zostały przekazane nieodpłatnie.

Syndyk, sprzedając firmę na raty, nie naliczył też nabywcy należnych odsetek, tracąc 862 tys. zł. NIK zauważa również, że Tatarek sprzedał w 2005 r. zapasy magazynowe za 1,7 mln zł, jednak do końca 2006 r. nie potrafił wyegzekwować zapłaty 666 tys. zł.

Z kolei Andrzej Brolik, syndyk Anilany, sprzedał, zdaniem inspektorów, budynki na podstawie nieaktualnych wycen. I tak, na przykład, w 2005 r. zbył nieruchomość, której wartość 56 tys. zł wyliczono w 1999 roku. W latach 2001-2006 Brolik zarobił na sprzedaży nieruchomości o powierzchni 25 ha 12 mln zł. Czy to dużo? NIK zauważa, że część "klientów" syndyka Anilany upłynniła swoje nabytki po cenach kilkakrotnie wyższych. Tylko w przypadku trzech transakcji z lat 2001-2003 różnica w cenach na niekorzyść upadłego przedsiębiorstwa wyniosła 1,2 mln zł.

Głównym zadaniem syndyka jest sprzedaż majątku firmy, tak by zaspokoić roszczenia wierzycieli. NIK wskazuje, że rzeczywistość odbiega od ideału. Długi Anilany wynosiły na koniec 2006 r. 103 mln zł, a stopień zaspokojenia wierzycieli zaledwie 4,1 procent. Jak to możliwe?

Jak mówi wiceprezes NIK Stanisław Jarosz, na zaspokojenie roszczeń wierzycieli polscy syndycy przeznaczają średnio zaledwie 12 proc. przychodów. Cała reszta trawiona jest przez koszty prowadzenia upadłości, m.in.: wynagrodzenia syndyków, jego pomocników i rzeczoznawców.

NIK, która zbadała 63 upadłe przedsiębiorstwa w całej Polsce, wykryła nieprawidłowości w 60 proc. z nich. Niegospodarne działania zarządców przyniosły w sumie 15,6 mln zł strat. Kolejne 20 mln zł strat, to efekt utrzymywania produkcji bez ekonomicznego uzasadnienia. Efektem będzie sześć doniesień do prokuratury (w tym dwa z Łodzi) i jedno do CBA.

NIK wyliczyła, że średnia długość urzędowania syndyka w upadłości to 56 miesięcy. Rekordziści, jak Andrzej Brolik w Anilanie, spędzają w swoich "włościach" po 10 lat.

Zarobki syndyków owiane są tajemnicą. Trzy lata temu ujawniliśmy, że syndyk łódzkich zakładów "Pierwsza" otrzyma za poprowadzenie upadłości 800 tys. zł. Sędzia Jarosław Papis z Sądu Okręgowego w Łodzi zdradził nam też - niestety nie podając personaliów ani nazwy firmy, że rekordzista dostał okrągły milion.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto