MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec piłkarskiego pokera? Trzem klubom z ekstraklasy grozi degradacja, a nawet wykluczenie ze struktur PZPN

Paweł Hochstim
Jeden z najsłynniejszych "przekrętów" w polskiej piłce. Sędzia Zbigniew R. pokazał piłkarzom ŁKS cztery czerwone kartki w meczu we Włocławku
Jeden z najsłynniejszych "przekrętów" w polskiej piłce. Sędzia Zbigniew R. pokazał piłkarzom ŁKS cztery czerwone kartki w meczu we Włocławku
Arka Gdynia, Górnik Łęczna i Zagłebie Lubin. Choć odległości między stadionami tych klubów wynoszą kilkaset kilometrów, łączy je bardzo wiele. Do końca lutego prawdopodobnie spotkają ich najwyższe kary w historii ...

Arka Gdynia, Górnik Łęczna i Zagłebie Lubin. Choć odległości między stadionami tych klubów wynoszą kilkaset kilometrów, łączy je bardzo wiele. Do końca lutego prawdopodobnie spotkają ich najwyższe kary w historii polskiego futbolu. Za kupowanie meczów grozi im nawet wykluczenie ze struktur PZPN, co oznacza likwidację klubu.

Do tej pory tylko raz w naszym kraju zdarzyło się, by klub podejrzany o korupcję został wyrzucony z ekstraklasy. Stało się to... w 1937 roku, gdy okazało się, że Dąb Katowice przekupił bramkarza Śląska Świętochłowice. Przez lata korupcja w polskiej piłce kwitła, ale udawano, że nic się nie dzieje. Publicznie padały oskarżenia o nieuczciwość wobec arbitrów i piłkarzy, a PZPN kwitował to... ukaraniem oskarżających. Do czasu.

O Świcie w Jaworznie

W 2003 roku prezes Świtu Nowy Dwór Mazowiecki Wojciech Szymański ujawnił, że sześciu jego piłkarzy sprzedało mecz barażowy o miejsce w ekstraklasie Szczakowiance Jaworzno. Decyzje PZPN były bardzo surowe. Sześciu graczy dożywotnio zdyskwalifikowano (później kary nieco złagodzono), a wynik meczu zweryfikowano jako 3:0 dla Świtu. Według ustaleń PZPN, gracze Świtu dostali za sprzedany mecz 200 tysięcy złotych. Szczakowianka przez lata odwoływała się do wszelkich instancji, a sprawa w sądzie skończyła się ugodą. Piłkarska centrala musiała wypłacić odszkodowanie, ale nie za kary, a za błędy proceduralne.

Przypadek Szczakowianki był pierwszym od lat, który dotyczył korupcji w sporcie. Choć w 1989 roku Janusz Zaorski nakręcił słynny film "Piłkarski poker", to widzom z pewnością przez lata wydawało się, iż jest to tylko fikcja, która nie ma prawa stać się rzeczywistością. Dzisiaj, gdy słyszymy kolejne zarzuty prokuratorskie, nikt już nie ma wątpliwości, że sędzia Laguna istniał naprawdę.

Piast całym złem polskiej piłki

Ponad rok temu PZPN ukarał odjęciem dziesięciu punktów drugoligowego Piasta Gliwice. Już wtedy zarzuty mieli niektórzy piłkarze Zagłębia Lubin, ale piłkarska centrala postanowiła udowodnić, że całym złem w polskiej piłce jest klub z Gliwic, znajdujący się przecież na peryferiach futbolu. Piastowi udowodniono, że próbował kupić mecz ze Świtem Nowy Dwór, który dziwnym trafem po raz kolejny występuje w podejrzeniach o korupcję. Wrocławska policja zatrzymała nawet piłkarza Piasta Janusza B. i prezesa klubu Marcina Ż., który przed funkcjonariuszami uciekł... na dach swojego domu.

Działania prokuratury zmusiły PZPN do innego patrzenia na tę aferę. Choć władzom piłkarskiej centrali wciąż z trudem przychodziło oczyszczanie swojego środowiska, to jednak zawieszano w czynnościach wszystkie osoby, które otrzymywały prokuratorskie zarzuty. Wciąż jednak zdarzało się, że sędziowie prowadzili mecze ligowe, by po kilku dniach w kajdankach jechać do Wrocławia. Po jakimś czasie do aresztu trafił Ryszard F., pseudonim Fryzjer, o którym od dawna mówiło się, że ma większy wpływ na wyniki meczów, niż nawet najlepsi piłkarze. A pod skrzydła prokuratury trafiali coraz bardziej znani sędziowie. Ostatni był Robert W., bardziej znany jako ten, którego podczas meczu chciał uderzyć niegdyś piłkarz RKS Radomsko Marcin Bojarski. Sędzia W. podejmował wówczas absurdalne decyzje, ale kara spotkała tylko zawodnika. Do czasu.

Kary będą surowe

Jacek Kryszczuk i Krzysztof Malinowski, którzy w imieniu PZPN współpracują z prokuraturą i pracują w Wydziale Dyscypliny piłkarskiej centrali, nie ukrywają, że kary dla klubów zamieszanych w korupcję będą bardzo surowe. - Nie mogę jeszcze mówić o konkretach, ale jednemu klubowi grozi nawet najwyższa z możliwych kar - mówi Malinowski, mając na myśli wykluczenie ze struktur PZPN. W praktyce oznacza to likwidację klubu, bo po co komu drużyna piłkarska, która nie może grać w żadnych rozgrywkach?

Prawdopodobnie najwyższy wymiar kary grozi Górnikowi Łęczna. Kilka dni temu sędzia W. w wywiadach prasowych ze szczegółami opowiadał, jak dostawał pieniądze od działaczy Górnika. Zarzuty prokuratorskie mają były wiceprezes klubu i kierownik drużyny. - Przyznam szczerze, że martwię się o los klubu - mówi Rafał Niżnik, który kilka tygodni temu przeniósł się do Górnika z Łęcznej. - Działacze uspokajają nas, że wszystko będzie dobrze. Nie wyobrażam sobie, że np. będziemy grać w trzeciej lidze.

Ale nie tylko Górnik może pożegnać się z ekstraklasą. O kupowaniu meczów przez Arkę Gdynia i Zagłębie Lubin krążą już legendy, a jeden z sędziów, który dla gdynian podyktował w dwóch meczach trzy karne, a przeciwnikom dał dwie czerwone kartki, nawet z całą rodziną pospiesznie wyjechał z Polski! O karnych w Gdyni dużo mogą powiedzieć piłkarze ŁKS, którzy jeszcze w drugiej lidze wywalczyli remis nad morzem tylko dlatego, że Bogusław Wyparło obronił jedenastkę. Prezes Arki Jacek M. do dzisiaj zresztą siedzi w areszcie.

A Zagłębie? Podejrzenia śledczych dotyczą sezonu 2003/2004, gdy lubinianie awansowali do ekstraklasy. Wiosną wygrali np. mecz w Opocznie ze Stasiakiem po golu z karnego w ostatniej minucie. 1:0 zwyciężyli też Piasta, a samobójczą bramkę w 90 minucie strzelił... zatrzymany później Janusz B. W Radomsku do dzisiaj wspominają, jak obrońcy rozbiegali się na boki, by w 90 minucie piłkarz Zagłębia mógł trafić do bramki. Lubiński klub, bez wątpienia najbogatszy z całej trójki, też może mieć zatem poważne kłopoty.

Od lat słychać głosy, że mecze kupuje się w Polsce w pakietach. Nikt już nie bawi się w poszczególne spotkania, tylko płaci jedną kwotę za cel, np. awans do ekstraklasy. Dość powiedzieć, że Fryzjer, któremu prokuratura postawiła kilkadziesiąt zarzutów, ma wśród nich m.in. ustawienie wyników kilkunastu meczów jednej drużyny w jednym sezonie! Ponieważ zespół w każdym sezonie rozgrywa od 30 do 34 spotkań, można powiedzieć, że w tym wypadku połowę "wygrał" Fryzjer.

W Polsce meczu nie da się wydrukować...

Jakże zabawnie w tej chwili brzmi to zdanie. Trzeba wyjaśnić, że padło całkiem niedawno z ust... Fryzjera. W wywiadzie prasowym udzielonym w kwietniu 2005 roku F. mówił, że "przy kamerach telewizyjnych nikt nie jest w stanie drukować meczu".

Zresztą takich wypowiedzi jest więcej. Dopiero dziś widać, jak wiele osób ze światka piłkarskiego kompromitowało się w rozmowach z dziennikarzami. Były już na szczęście sędzia piłkarski Zbigniew R., który w 2005 roku dał cztery czerwone kartki piłkarzom ŁKS podczas meczu z Kujawiakiem we Włocławku, przekonywał dziennikarzy, by obejrzeli spotkanie z kasety, a zobaczą, że mecz był prowadzony uczciwie. Dzisiaj R. już nie sędziuje, a prokuratura postawiła mu zarzuty związane m.in. z tym meczem...

Do przekupstw dochodziło i pewnie dochodzi nadal nie tylko w pierwszej czy drugiej lidze, ale również w niższych klasach. Jeden z sędziów, prowadzących do niedawna mecze trzecio- i czwartoligowe opowiada o nieudolnych, momentami nawet kuriozalnych próbach korupcji. - Jeden piłkarz na przykład biegał za mną w czasie meczu i mówił: jak wygramy to masz dwa tysie - wspomina sędzia. - Był tak natrętny, że w końcu musiałem go postraszyć kartką i się uspokoił.

Podobne wspomnienia mają piłkarze MKS Mława, którzy na początku 2005 roku przegrali w Gdyni z Arką. - Kapitan Arki cała drugą połowę biegał za sędzią i pytał, kiedy będzie wreszcie ten karny - opowiadał dziennikarzom piłkarz z Mławy. Gdynianin wreszcie się doczekał i w 90 minucie sędzia wskazał na jedenasty metr.

Wrocławska prokuratura, która postawiła już zarzuty ponad 50 osobom zapowiada, że w lutym do sądu trafią pierwsze akty oskarżenia. PZPN grozi, że jego kary będą bardziej surowe niż sądu powszechnego. - Nikt się nie prześlizgnie - mówi Kryszczuk.

Surowe kary mogą też spotkać drugoligowców. Wiadomo, że PZPN nałoży sankcje na Górnika Polkowice, Zawiszę Bydgoszcz, KSZO Ostrowiec, Zagłębie Sosnowiec i Podbeskidzie Bielsko-Biała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto