MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec korporacji prawniczych

Jerzy Witaszczyk
Marcin Gomoła, prezes Stowarzyszenia Ruchu Fair Play fot. archiwum
Marcin Gomoła, prezes Stowarzyszenia Ruchu Fair Play fot. archiwum
Jerzy Witaszczyk: Dlaczego walczy pan, aby prezydent podpisał nowelizację ustawy o adwokaturze? Minister sprawiedliwości uważa ją za szkodliwą. Marcin Gomoła, prezes Stowarzyszenia Ruchu Fair Play: – Minister ...

Jerzy Witaszczyk: Dlaczego walczy pan, aby prezydent podpisał nowelizację ustawy o adwokaturze? Minister sprawiedliwości uważa ją za szkodliwą.

Marcin Gomoła, prezes Stowarzyszenia Ruchu Fair Play: – Minister Andrzej Kalwas jeszcze do niedawna był prezesem Krajowej Rady Radców Prawnych. Kiedy przestanie być ministrem, pewnie wróci na stare miejsce. Ktoś niedawno powiedział, że Polska znajduje się w czołówce krajów unijnych, gdzie wolne zawody okopały się i mocno bronią swojej pozycji. To twierdzenie jest szczególnie trafne w odniesieniu do zawodów prawniczych. W 40-milionowym kraju mamy zaledwie 5,5 tysiąca czynnych adwokatów, 17 tysięcy radców prawnych i 1,5 tysiąca notariuszy. Korporacje adwokackie, radcowskie i notariuszy w obecnym kształcie, to raczej średniowieczne cechy rzemieślnicze niż współczesne organizacje zawodowe. Nowe przepisy zrywają z systemem cechowym.

Co jest złego w tych korporacjach?

– Korporacje prawnicze działają wbrew zasadom wolnej konkurencji. Ograniczają dostęp do zawodów prawniczych. Co roku polskie uczelnie opuszcza 12 tysięcy absolwentów prawa. Zaledwie 2 tysiące z nich dostaje się na aplikacje. Reszta ma niewielkie szanse pracy zgodnej z wykształceniem.

Przedstawiciele korporacji twierdzą, że dzięki temu kandydaci do zawodu są starannie wyselekcjonowani.

– Kiedy zaczną obowiązywać nowe przepisy, do zawodu też nie dostanie się każdy absolwent prawa. Będzie musiał zdać trudny egzamin zawodowy przed komisją państwową.

Dotychczas egzaminy przeprowadzały komisje korporacyjne. Co w tym złego?

Wystarczy spojrzeć, kto dostawał się na aplikację. Nie wiem, jak jest w okręgu łódzkim, ale na przykład w latach 1999 – 2003 w Białymstoku 71 procent nowo przyjętych do zawodu było spokrewnionych z praktykującymi adwokatami. To wskazuje na zjawisko nepotyzmu, czy – jak kto woli – dziedziczenia zawodu.

Jak będzie pod rządami nowych przepisów?

– Dostęp do zawodu będzie mieć każdy, kto zda egzamin. Nie będzie ograniczeń ilościowych. Niech rynek decyduje. Kto nie będzie mieć klientów, ten odpadnie. Konkurencja sprawi, że usługi prawnicze staną się tańsze, chociaż wyłoni się grupa kancelarii ekskluzywnych i drogich. Obecnie dla większości ludzi usługi prawnicze są niedostępne ze względu na koszty. Gdyby takim ograniczeniom, jakim teraz podlegają zawody prawnicze, poddać inne zawody, to (użyję ulubionego przykładu) w Łodzi kursowałoby 100 taksówek, kilometr kosztowałby 100 zł, dzięki czemu taksówkarze co rok kupowaliby sobie nowego mercedesa. I mówiliby jeszcze, że robią to dla dobra klienta.

Co będzie z jakością usług prawniczych?

– Na pewno się poprawi. Rynek wyeliminuje najgorszych. Prawnicy zaczną się specjalizować w określonych dziedzinach. Na przykład dziś adwokat zna się na prawie. Tymczasem jest ono bardzo rozległą dziedziną. Nie można się dobrze znać na wszystkim. Potrzebni są specjaliści od spraw karnych, rozwodów, podatków i innych nowych dziedzin prawa, jak np. prawo komputerowe. I tacy szybko się pojawią. •

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto