Początek koncertu mógł zaskoczyć fanów Marii - zaczęło się ostro i rockowo. Piosenki, które na płycie są wprawdzie rytmiczne, ale zrównoważone brzmieniowo, tutaj nagle zyskały wymiar jakby grunge'owy. To było naprawdę mocne wejście.
Później tempo stopniowo opadało, podobnie jak kolejne elementy stroju wokalistki. Jej teksty z najnowszej płyty są dosadne i raczej nie dla dzieci, a że Maria jest także aktorką, więc potrafiła sugestywnie zagrać to, o czym śpiewała. Ubrana w pióropusz, pomalowana w czerwone wzory, zamieniła się całkowicie w swoje artystyczne alter ego - Marię Awarię. Na koniec jeszcze raz zmieniła wizerunek, zakładając elegancką czerwoną sukienkę.
Na koncercie mogliśmy usłyszeć chyba wszystkie utwory z najnowszej płyty. Pojawił się też akcent z albumu "Miasto Mania", a przy okazji ukłon w stronę Łodzian. Przed piosenką "Moje Miasto" Maria wyznała: "moje miasto to była Łódź, przez trzydzieści lat - najpierw ulica Traktorowa na Teofilowie, potem Kilińskiego, osiedle Retkinia i w końcu Piotrkowska".
Na bis artystka zaskoczyła wszystkich porywającym, punkowym wykonaniem piosenki Misia Uszatka. To był w ogóle świetny i zaskakujący koncert. Szkoda tylko, że tak wcześnie usłyszeliśmy "pora na dobranoc"...
MM Łódź patronuje:
MMŁódź poleca: |
Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?