Kandydaci na prezydenta Łodzi zaczną wojnę na sondaże

Łódzkie partie niebawem zaleją nas wynikami przedwyborczych sondaży, dotyczących ich kandydatów na prezydenta miasta. Apetyt zaostrzył piątkowy sondaż GFK Polonia dla "Rzeczpospolitej", z którego wyszło, że największe poparcie ma Hanna Zdanowska (PO) - 26 proc.

Według Jarosława Bergera z SLD, nie był to sondaż poparcia dla kandydatów, a dla partii. A Sojusz już wcześniej planował przeprowadzenie sondażu rozpoznawalności kandydatów wedle nazwisk, a nie ugrupowań, które reprezentują. - Czekamy tylko na oficjalnego kandydata Platformy Obywatelskiej (Zdanowska nie ma jeszcze poparcia Tuska, ale twierdzi, że skoro premier nie oponuje, to jej kandydowanie ma status oficjalnego startu - przyp. red.) - mówi Berger. - Taki sondaż przeprowadzimy i myślę, że zaprezentujemy jeszcze w tym tygodniu.

Na pytanie, czy SLD wykona badanie własnym sumptem, czy też przez profesjonalną agencję, odpowiedział tylko: - To będzie wiarygodny sondaż.

Inną drogę pójdzie łódzka PO. Też zleci sondaż, ale nie rozpoznawalności nazwisk i poparcia dla nich, ale dotyczący przepływów głosów przed drugą turą. Czyli ile głosów kandydatka PO zyskałaby od sympatyków PiS, SLD lub innych. Zdanowska mówi jednak, że jeszcze nie wiadomo, kiedy poznamy wyniki badań, bo właśnie układane są pytania.

Co innego PiS. - Sondaży na razie nie planujemy, może zrobimy je dwa, trzy tygodnie przed wyborami - zastanawia się Jarosław Jagiełło. - Warto będzie wówczas sprawdzić, czy angażować spore środki na ostatnią prostą w kampanii, czy też nie.

PSL ma w zanadrzu inną ciekawostkę wyborczą. Po raz pierwszy w kampanii samorządowej chce sformować komitet poparcia złożony ze znanych twarzy w Łódzkiem. Znajdzie się w nim pewnie m.in. Kazimierz Kowalski, znany w kraju łódzki śpiewak operowy, były dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego.