Jedźmy do sanatorium

Kilkanaście tysięcy mieszkańców Łodzi, znacznie więcej niż w ubiegłym roku, wyjedzie do ponad stu krajowych ośrodków sanatoryjnych.

Ponad trzy tysiące kuracjuszy pojedzie do Sopotu, Kołobrzegu, Ustki i Świnoujścia. Dwa tysiące skierowań łódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia dostał do sanatorium w Ciechocinku, nieco mniej do Krynicy Górskiej i Buska Zdroju. Dla tysiąca zarezerwowano miejsca w uzdrowiskach w Kotlinie Kłodzkiej. Łódzki oddział NFZ ma podpisane umowy z ponad stu ośrodkami sanatoryjnymi w Polsce.

– Zainteresowanych mamy zawsze dwa razy więcej niż miejsc – mówi Andrzej Charzewski z biura prasowego łódzkiego oddziału NFZ. – Po otrzymaniu wniosków od lekarzy prowadzących pacjenta, z badaniami moczu, krwi, ekg. i prześwietleniem, przekazujemy je lekarzom balneoklimatologom, którzy stwierdzają, do jakiego uzdrowiska skierować pacjenta. Mieszkańcy województwa łódzkiego, dzieci i dorośli, dostaną w tym roku skierowania na 21 dni. W tej chwili, po złożeniu dokumentów i ich akceptacji, czeka się około pół roku na wyjazd do sanatorium.

Osoba, którą spotka odmowa, może po upływie pół roku złożyć ponownie wniosek, ale muszą być dołączone aktualne badania. Wniosek takiego kandydata rozpatrywany jest w pierwszej kolejności.

– Polecamy zainteresowanym leczenie ambulatoryjne, które polega na tym, że za zabiegi lecznicze płaci fundusz, a pobyt i wyżywienie opłaca kuracjusz – mówi Andrzej Charzewski. – Wtedy można sobie wybrać dowolny termin oraz miejsce pobytu i praktycznie nie czeka się na skierowanie. Pacjenci muszą oczywiście złożyć pełną dokumentację lekarską. Wielu chorych rezygnuje jednak z takiej formy pobytu, bo nie mają pieniędzy na opłacenie pobytu w miejscowości uzdrowiskowej.