Po raz siódmy koszykarki wicemistrza Polski PZU Polfy przegrały w Eurolidze. Ta przegrana boli szczególnie, bo pabianiczanki doznały jej w swojej hali, z zespołem, który teoretycznie wydawał się ,,do pokonania’’, a do tego zagrały w fatalnym stylu.
Od lat drużyna z Pabianic nie grała tak źle w dwóch meczach pucharowych z rzędu. Po blamażu w Brnie (porażka pięćdziesięcioma trzema punktami!) przyszło wczorajsze rozczarowanie, choć w obu przypadkach w ekipie pabianickiej mówiono o szansie na zwycięstwo.
PZU Polfa Pabianice – Pool Comense Como 65:82 (10:33, 21:24, 10:13, 24:12)
PZU Polfa: Głaszcz 16, Trześniewska 13, Jaroszewicz 12, Polakowa 8, Krystofowa 7, Wlaźlak 6, Pechova 2, Szołtysek 1. Trener: Mirosław Trześniewski
Pool Comense: Pelikanova 19, Andrade 14, Masciadri 13, Macchi 12, Samorukowa 7, Cirone 6, Paparazzo 6, Zara 2, Mazic 2, Salvestrini 1. Trener: Fabio Fossati
Sędziowali: Boris Schmidt (Niemcy) i Vaclav Lukes (Czechy).
Po październikowym wyrównanym meczu w Como na inaugurację rozgrywek wydawało się, że początek rundy rewanżowej będzie radosny. Już jednak pierwsza kwarta wczorajszego spotkania rozwiała nadzieję. Pierwsze pięć punktów zdobył mistrz Włoch, po siedmiu minutach było 4:19, a dwie minuty później przewaga zespołu włoskiego sięgnęła dwudziestu punktów (8:28). Wzrosła ona jeszcze w pierwszej ćwiartce o trzy, co praktycznie rozstrzygnęło mecz i emocje zgasły.
Zespół gości zdobył w tej części 33 punkty, jakby zamierzał rzucić w całym spotkaniu ponad 130. Rzadkim wyczynem popisała się Laura Macchi, która przez 10 minut oddała cztery rzuty za 3 i wszystkie trafiła. Później trener posadził ją na ławce i do końca pozwolił spokojnie oglądać popisy koleżanek.
Paradoksem jest to, że pozostałe kwarty spotkania były wyrównane, a ostatnią pabianiczanki wygrały dość wyraźnie, unikając kompromitacji. Przgrywały już bowiem różnicą trzydziestu dwóch punktów (35:67, 43:72 i na 5 minut przed końcem 47:79). Przez całe spotkanie Como kontrolowało przebieg wydarzeń, górując nad pabianiczankami w każdym elemencie gry.
Żadna z zawodniczek PZU Polfy nawet nie zbliżyła się do pułapu swoich możliwości. Na najlepszej drodze ku temu była Marzena Głaszcz, ale zaakcentowała to tylko kilkoma przebłyskami. Katastrofalnie zagrała PZU Polfa w obronie.
Niewiele lepiej w ataku, bo do przerwy skuteczność rzutów z gry pabianiczanek wyniosła tylko 20 procent. Dobrze, że chociaż trafiały z osobistych (aż 27 punktów). Trener Mirosław Trześniewski miał największe pretensje o łamanie zasad taktycznych, ćwiczonych i omawianych przez ostatnie dwa dni po analizach filmów z występów Como. Pabianiczanki rozgrywały krótkie akcje, miały wiele strat, pudłowały w najdogodniejszych sytuacjach.
Ten występ sprawił, że zniknęły złudzenia. PZU Polfy nie będzie w czołowej ósemce, a odbudowa psychiczna po tak słabym występie stanie się zapewne poważnym problemem. Kilka zawodniczek z pewnością powinno się zastanowić nad swoim stosunkiem do wykonywanego zawodu.
*****
- W innym meczu grupy A sensacja. Pierwsza porażka mistrza Euroligi: Jekaterinburg – Valenciennes 67:56!. W grupie B: Lotos VBW Clima Gdynia – CJM Bourges Basket 77:74 (16:19, 19:19, 22:16, 20:20). Lotos: Dydek 25, Melvin 18, Bibrzycka 12, Grubin 10, Wodopianowa 7, Cupryś 3, Ose-Hlebowicka 2, Witherspoon, Barabanowa 0. Trener: Krzysztof Koziorowicz
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?