Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwazja Światła Fire&Dance w Częstochowie: Wywiad z Jozefem Holly

Spoza miasta
Spoza miasta
Jozef Holly, pianista urodzony w Słowacji, zagra w sobotę podczas Inwazji Światła Fire&Dance na Lotnisku Rudniki w Częstochowie. Holly specjalnie na to wydarzenie skomponował nowe utwory.

Wygraj bilety na Inwazję Światła Fire&Dance w Częstochowie


Magdalena Anna Duda: Od najmłodszych lat grasz na pianinie, poziom jaki osiągnąłeś zawdzięczasz wielogodzinnym treningom. Jak wyglądały Twoje ćwiczenia kiedyś, a jak wyglądają dzisiaj? Masz takie dni, gdy nie masz ochoty, by siadać na krześle i ćwiczyć?

Jozef Holly: Oczywiście, to jak teraz gram, osiągnąłem dzięki wielogodzinnym praktykom. Ale trzeba też mieć w sobie jakiś talent, muzykalność, dobry słuch to podstawa, a dopiero potem ćwiczenia. Samym wielogodzinnym graniem nie da się niczego osiągnąć.

Wcześniej, kiedy byłem młodym chłopcem nie rozumiałem wszystkiego co jest związane z muzyką, dużo czasu spędzałem nad ćwiczeniami, które wykonywałem mechanicznie. Teraz wiem dokładnie co i po co ćwiczę, bardziej skupiam się na tym co gram i jak gram, skupiam się na detalach. Teraz podczas ćwiczeń bardziej myślę o samej muzyce, robię to bardziej emocjonalnie niż kiedyś, czuję większą siłę kiedy gram.

Tak, mam takie dni, kiedy nie mam ochoty grać. Myślę, że każdy ma takie sytuacje, kiedy nie może się skupić, kiedy mamy jakiś problem w życiu codziennym, to jest trudne i zarazem normalne. Oczywiście mimo tego, jeśli mam koncert muszę ćwiczyć i to robię jednak wtedy przerwy pomiędzy ćwiczeniami znacznie mi się wydłużają…. Jeśli mam czas – tego dnia odpuszczam sobie, nie ćwiczę.

Nauka gry na instrumentach oczekuje pewnej samodyscypliny i poświęcenia. Nie można swobodnie biegać z innymi dzieciakami przez cały dzień po działkach, czy ogrodach, gdyż należy ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć – jak powtarzają nam nauczyciele ze Szkoły Muzycznej. Byłeś raczej typem grzecznego słuchacza, czy małym buntownikiem?

Nie nigdy nie byłem grzecznym chłopcem, rodzice popychali mnie do ćwiczeń choć nie nachalnie. Miałem czas na ćwiczenia i czas dla siebie, choć tego czasu było znacznie mniej. Z drugiej strony pamiętam, kiedy podczas wakacji nie grałem przez tydzień, zaczynałem tęsknić za pianinem. Pamiętam nawet, że któregoś dnia jako mały chłopiec „rozkleiłem się” tak bardzo zatęskniłem za pianinem. Czegoś mi brakowało.

Grasz na wielu koncertach, eventach, wydarzeniach, które do tej pory pozostało w Twojej pamięci, które najmilej wspominasz?

Kiedy miałem 14 lat na zakończenie szkoły, a przed przejściem do konserwatorium, grałem pierwszy w życiu solowy koncert, to było na Słowacji. Pamiętam, że po raz pierwszy grałem na białym pianinie. Było to w Galerii Obrazów, wypełnionej kwiatami. Byli tam moi rodzicie i mój nauczyciel fortepianu, który na koncercie wzruszył się do łez. Wszystko wyszło dobrze, poczułem się jak prawdziwa gwiazda, wiedziałem, że publiczność przyszła specjalnie po to, aby posłuchać mnie. Nie bez znaczenia był fakt, iż potem otrzymałem wiele listów od dziewczyn… (śmiech). To było dla mnie jako artysty pierwsze, duże, artystyczne i emocjonalne przeżycie.

Teraz mam nadzieję, że sprostam oczekiwaniom publiczności w Częstochowie
ten koncert zapisze się w mojej pamięci jako wyjątkowy.

Zdarzają Ci się jakieś pomyłki, gafy, jakieś śmieszne sytuacje na scenie? Jak wtedy radzisz sobie z nimi?

Oczywiście, że się zdarzają i teraz nie jest to dla mnie duży problem, ale nie zawsze tak było. Kiedyś na scenie występowałem z dużą ilością gwiazd, ale jednym bandem. Bardzo szybko zmieniali się soliści. Kiedy wszedłem na scenę zacząłem grać, ale zorientowałem się, że gram tylko ja, muzycy z bandu pomylili utwory i grali nie mój podkład (śmiech). Sparaliżowało mnie to na chwilę. Grałem w końcu sam.
Z czasem człowiek nabywa doświadczenia i większego dystansu. Teraz po prostu się uśmiecham, zatrzymuję się, poprawiam „usterkę” i gramy dalej. Obecnie jeśli zdarzają się jakieś „wpadki” to raczej technice. Np. śpiewam i nie działa mikrofon.

Czy po tylu latach gry i występów na scenie odczuwasz jeszcze tremę przed występami?

Tak oczywiście cały czas, czasem mniej czasem bardziej, ale to dla mnie ważne aby była. Bez tremy czułbym się jak w domu. Po koncercie bez tremy czułbym się niespełniony. Trema pcha mnie, mobilizuje, wywołuje specyficzne uczucie w stosunku do publiczności. Po koncercie, kiedy wszystko jest tak jak być powinno, początkowa trema zamienia się w możliwość odczuwania olbrzymiego zadowolenia. Dla mnie trema to adrenalina, adrenalina, która dostarcza specjalnych emocji. Z czasem tak jak z adrenaliną uzależniamy się od niej i chcemy więcej i więcej. Tak jest z moją tremą.

W tym roku wystąpiłeś już w Polsce podczas Festiwalu Top Trendy 2010 w Sopocie. Jak zostałeś przyjęty przez polską publikę?

To było dla mnie bardzo miłe. Publiczność przyjęła mnie bardzo ciepło. To był mój pierwszy występ w Polsce, dlatego było to dla mnie ważne. Grałem nie tylko utwory wokalne, ale instrumentalne. Na Festiwalu, gdzie ludzie słyszą najlepsze piosenki zainteresowanie ich utworami czysto instrumentalnymi nie jest łatwe. Jednak połączenie muzyki klasycznej w mojej interpretacji z nowoczesnymi formami muzycznymi funky, jazem, popem okazało się interesujące dla naprawdę żywo reagującej publiczności. Druga miła niespodzianka czekała na mnie na back-stage-u, gdzie spotkałem się z miłymi słowami pod kątem mojej muzyki od muzyków. To miły komplement, jeśli po obu stronach sceny podoba się to co robię. Spotkałem miłych, serdecznych ludzi.

Już 25 września wystąpisz na Inwazji Światła – czego możemy spodziewać się po Twoim występie?

Jest mi bardzo miło, że otrzymałem zaproszenie do zagrania podczas tak dużego wydarzenia.

Specjalnie do tego koncertu skomponowałem nowe utwory. To będzie swoistego rodzaju eksperyment. Łącze muzykę klasyczną z housem. Jestem bardzo ciekawy jak zostanie przyjęta. Występuję w otoczeniu znanych bardzo zespołów, gwiazd z nowymi kompozycjami. Lubię wyzwania i mam nadzieję, że publiczność też je lubi… (śmiech)

Ale znając polską publiczność, a w końcu jesteśmy sąsiadami, Polacy mają dużą i ciekawą wyobraźnię, więc mam nadzieję, że spodoba się to, co specjalnie dla Was przygotowałem.

Brałeś już kiedyś udział w wydarzeniu o podobnym rozmachu?

Takiego połączenia multimediów w takim wydaniu… nie, po raz pierwszy będę grał na takiego rodzaju imprezie. Inspiruje mnie to i mobilizuje. Ciszę się, że będą mógł doświadczyć grania dla takiej publiczności i w takim anturażu. To dla mnie innego rodzaju adrenalina.

Jak wyglądają Twoje plany na najbliższe miesiące?

Przede mną nagranie płyty, która ma się ukazać na początku roku. Teraz pracujemy nad nią. Zacząłem koncertować w Polsce, kalendarz pomału zapełnia się terminami, wiec przede mną małe podróżowanie. Koncertuję także za granicą. Otrzymałem propozycję koncertu także w Stanach Zjednoczonych, zobaczymy co się dalej wydarzy. Należę raczej do ludzi którzy żyją „tu i teraz”.

Wygraj bilety na Inwazję Światła Fire&Dance w Częstochowie

Czytaj także:
- Fashion Week 2010: edycja jesienna [program]
- Zmień swoje drogowe miasto

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto