MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Insp. Ferdynand Skiba: Potrzebuję policjantów, a nie urzędników

Rozmawiał: Edward Mazurkow
O zmianach w łódzkiej policji rozmawiamy z komendantem wojewódzkim insp. Ferdynandem Skibą. Jak pan zareagował na wiadomość o mianowaniu na stanowisko komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi? - Objęcie ...

O zmianach w łódzkiej policji rozmawiamy z komendantem wojewódzkim insp. Ferdynandem Skibą.

Jak pan zareagował na wiadomość o mianowaniu na stanowisko komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi?

- Objęcie stanowiska komendanta łódzkiego garnizonu jest dla mnie ukoronowaniem dotychczasowej kariery zawodowej. Jestem jednak realistą. Wiem, że muszę zarządzać jednostką policji znacznie większą niż w Gliwicach, gdzie byłem komendantem.

Jak pan ocenia kondycję łódzkiej policji?

- Niestety, ten garnizon nie należy do najlepszych. Stan bezpieczeństwa publicznego w Łodzi i województwie jest gorszy niż w innych regionach Polski. Pod tym względem mamy sporo do zrobienia.

Jakie sprawy są najważniejsze?

- Przede wszystkim należy ograniczyć tzw. przestępczość pospolitą, np. rozboje (każdego dnia notuje się ich kilkanaście) oraz kradzieże samochodów. Łódzka policja słabe efekty ma również w zwalczaniu przestępczości nieletnich i narkotykowej. W Łodzi liczba tego typu zdarzeń ujawniana przez policję jest znacznie mniejsza, niż w innych miastach.

Jak zamierza pan poprawić skuteczność pracy swoich podwładnych?

- Chciałbym, aby w każdej jednostce policji powstały wyspecjalizowane komórki zajmujące się np. zwalczaniem przestępczości narkotykowej, nieletnich i samochodowej. Tylko wówczas możliwe jest zdobywanie informacji o zagrożeniach i podjęcie skutecznych działań.

Przewiduje pan zmiany w jednostkach policji garnizonu łódzkiego?

- Najpierw chciałbym dokończyć przegląd kadry kierowniczej. W garnizonie służy jeszcze wielu policjantów, którzy posiadają pełne prawa emerytalne. Z doświadczenia wiem, że ludzie mający ponad 30 lat służby, nie angażują się w pracę tak efektywnie, jak osoby młodsze. Ważną sprawą jest również zmniejszenie liczby stanowisk kierowniczych. Na wygospodarowanych etatach chciałbym zatrudnić policjantów liniowych.

Od czego zależy powodzenie tych planów?

- Nie jestem zwolennikiem rządzenia wyłącznie przy pomocy nakazów i zakazów. Chciałbym się oprzeć na ludziach młodych, znających rzemiosło i mających autorytet wśród kolegów. Takich, którzy potrafią zmobilizować do pracy swoich podwładnych. Opracowaliśmy już kryteria wyłaniania liderów. Są nimi np. przygotowanie zawodowe, doświadczenie, umiejętności zarządzania i efekty pracy.

Czy pan wie, że w ostatnich wyborach samorządowych startowało prawie 100 łódzkich policjantów?

- W jednostkach policji, którymi kierowałem, żaden z moich podwładnych nie był radnym i nie uczestniczył w układach politycznych.

Służby w policji nie da się bowiem pogodzić z tego typu działalnością. Policjant, żeby mógł dobrze pracować, musi być apolityczny.

A co z przestępczością wśród policjantów?
- Biuro Spraw Wewnętrznych prowadzi sporo spraw dotyczących funkcjonariuszy.

Również i obecnie łódzki wydział BSW ma pełne ręce roboty, także w kwestii ochrony policjantów przed bezprawnymi pomówieniami.

Jakie decyzje kadrowe zamierza podjąć pan w najbliższym czasie?

- Przede wszystkim chciałbym dobrać sobie zastępcę do spraw kryminalnych. Mam już kilku kandydatów. Są to osoby w średnim wieku, które wywodzą się z łódzkiej policji. Co do innych moich zastępców, insp. Zbigniewa Rosiaka i podinsp. Jadwigi Kosiak, jeszcze nie podjąłem decyzji.

Co pan najbardziej ceni u policjanta?

- Chęć do pracy, lojalność, uczciwość, kulturę osobistą, dyspozycyjność i gotowość zrezygnowania z części życia prywatnego. Policjant powinien mieć świadomość, że wypełnia misję społeczną.

Nie chcę podwładnych, którzy patrzą na zegarki i chcą pracować jak urzędnicy - od godziny do godziny. Policjanci, którzy sprawdzają się w służbie, mogą liczyć na priorytet w awansowaniu.

A co z tymi, którzy stoją w lokalach na tzw. bramkach lub walczą w klatkach?

- Stanie na tzw. bramkach to podeptanie etyki zawodowej. Dla takich osób nie ma miejsca w policji.

Poza tym każde zachowanie funkcjonariusza naruszające porządek prawny, dyscyplinę służbową i zasady etyki musi i będzie spotykać się z moją reakcją i wyciąganiem surowych konsekwencji.

Czy szansę na pracę w policji mają funkcjonariusze wywodzący się ze Służby Bezpieczeństwa?

- Zapewniam, że każdy tego typu przypadek będzie starannie zbadany. Sprawdzimy gdzie i jak długo osoba, która obecnie służy w policji pracowała w SB, jakie obecnie zajmuje stanowisko.

Nie mamy możliwości prawnych, żeby zwolnić kogoś z policji tylko, dlatego, że kiedyś pracował w SB. Ten fakt będzie jednak brany pod uwagę przy ewentualnych awansach.

Co dla pana jest najważniejsze w życiu?

- Praca i rodzina. Kiedy komendant główny zaproponował mi objęcie funkcji komendanta wojewódzkiego policji w Łodzi, nie zapytałem go, ile będę zarabiał. Dla mnie pieniądze nie są najważniejsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Insp. Ferdynand Skiba: Potrzebuję policjantów, a nie urzędników - Łódź Nasze Miasto

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto