MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ile waży koń trojański? - recenzja

Redakcja
"Ile waży koń trojański?" - najnowszy film Juliusza Machulskiego wszedł na ekrany polskich kin. "Seksmisji", "Kingsajzu", ani nawet "Kilera" niestety nie przebije.

Na najnowszą komedię Juliusza Machulskiego musieliśmy czekać cztery lata. Nareszcie się doczekaliśmy. Niestety, nie jest to chyba to, czego oczekiwaliśmy po filmie reżysera legendarnych już „Seksmisji” czy „Kilera”.

Pomysł na scenariusz jest prosty: jest 2000 rok. Poznajemy Zofię – szczęśliwą czterdziestolatkę. Ma wspaniałego męża i córkę, chciałaby jednak od życia czegoś więcej. Zofia życzy sobie, żeby być młodszą. Bez względu na to, czy to kryzys wieku średniego, czy zwykłe, babskie narzekanie, jej marzenie się spełnia i kobieta cofa się w czasie, do roku 1987. Pamięta swoje życie do przodu, więc może zmienić w nim to, co jej nie wyszło, czy się nie podobało. Czy jednak uda jej się przekonać swojego przyszłego męża, żeby się z nią wcześniej ożenił, skoro za kilka lat i tak będą małżeństwem? Czy aby wprowadzone zmiany nie przeszkodzą w szczęśliwej przyszłości?

Zofia przenosi się do głębokiej komuny, co dla młodego widza może być ciekawe. Życie, które do tej pory znał tylko z opowieści rodziców, może zobaczyć na wielkim ekranie, w najdrobniejszym szczególe odtworzone przez realizatorów filmu. Starszy widz będzie miał okazję do wspomnień. PRL – czas peweksów, kawy w szklankach, bluzek z poduszkami na ramionach (sic!), „Trybuny Ludu”. Gazeta Wyborcza i Ikea w Jankach to jakieś abstrakcyjne wymysły. Telefony komórkowe to science fiction. Jest to zdecydowanie najmocniejszą stroną filmu.

Szkoda tylko, że pomysł z przeniesieniem się w czasie jest już motywem w kinie dość oklepanym. Oglądając film możemy mieć wrażenie deja vu. Czy nie widzieliśmy tego już wcześniej w jakiejś amerykańskiej produkcji? Tylko budżet tam był chyba większy…

„Ile waży koń trojański?” ma raczej marne szanse na stanie się filmem kultowym. Nie można go jednak całkowicie skreślać. Jest zabawny, choć może nie przezabawny. Dla niewymagającego widza za mało prostackiego dowcipu. Jest romantyczny, choć czasem zbyt sentymentalny i oklepany… Dobrze się ogląda w nudne popołudnie.

Bez względu na opinie, film na pewno przyciągnie do kin tłumy, ze względu na nazwisko reżysera i aktorów. Zosię gra Ilona Ostrowska, jej byłego męża, Darka, Robert Więckiewicz, męża idealnego, Kubę – Maciej Marczewski. Danuta Szaflarska to odtwórczyni roli babci głównej bohaterki. A na dodatek Żebrowski i Ostaszewska na drugim planie.

MM Łódź patronuje:


MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto