Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Igor Sypniewski wyrzucony ze zgrupowania ŁKS!

(rob)
Kiedy koledzy Igora Sypniewskiego zmagali się z rywalami z Lecha, zawodnik relaksował się w oknie hotelu, popijając piwo i paląc papierosy. fot. Paweł Łacheta
Kiedy koledzy Igora Sypniewskiego zmagali się z rywalami z Lecha, zawodnik relaksował się w oknie hotelu, popijając piwo i paląc papierosy. fot. Paweł Łacheta
Igor Sypniewski nie jest już piłkarzem ŁKS! Przez kilka dni pobytu w Szamotułach prowadził niesportowy tryb życia, paląc papierosy i pijąc alkohol, dlatego trener Wojciech Borecki natychmiast kazał mu opuścić ...

Igor Sypniewski nie jest już piłkarzem ŁKS! Przez kilka dni pobytu w Szamotułach prowadził niesportowy tryb życia, paląc papierosy i pijąc alkohol, dlatego trener Wojciech Borecki natychmiast kazał mu opuścić zgrupowanie. Piłkarza do Łodzi zawiózł rzecznik klubu Marcin Durasik.

Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania sparingowego z Lechem Poznań w składzie zabrakło nazwiska Sypniewskiego. Oficjalnie powodem jego absencji była kontuzja. Jednak w rzeczywistości piłkarz nie był w stanie wyjść na murawę. W pierwszej połowie meczu piłkarz przechadzał się po trybunach, spoglądając na boisko. Pytany przez kibiców o swoją przyszłość uspokajał ich, że jest w formie i niedługo zacznie grać.

Ale już podczas drugiej połowy usiadł w oknie swojego pokoju i stamtąd popijając piwo, obserwował dalszą część meczu.

Jeszcze po zakończeniu sparingu z Lechem trener Wojciech Borecki mówił, że Igor jest tak słaby fizycznie, że nie wytrzymuje najniższych obciążeń fizycznych i nie widzi dla niego miejsca w składzie.

Kwadrans później piłkarz, paląc papierosa, siedział już ze spakowaną torbą na schodach, ponieważ trener, widząc w jakim stanie jest zawodnik, kategorycznie nakazał mu opuścić zgrupowanie.

Miejscowi kibice wspominali, że dzień wcześniej zawodnik zachowywał się również bardzo dziwnie, tak, jakby nie był w pełni świadomy tego co się wokół niego dzieje.

Przed rozpoczęciem przygotowań piłkarzy ŁKS do nowego sezonu zaskoczyła kibiców wiadomość, że ich dawny idol Igor Sypniewski został dołączony do składu zespołu.

Zaledwie kilka tygodni wcześniej zawodnik został zatrzymany przez policję za uczestnictwo w burdach na stadionie ŁKS, kiedy razem z chuliganami z galery atakował fanów Lecha. Sypniewski był cieniem człowieka, a jego uzależnienie od alkoholu stawało się już bardzo niebezpieczne. Zawodnik miał kilka utarczek w pobliżu miejsca swojego zamieszkania, o czym na bieżąco informowała prasa.

Mimo to szefowie ŁKS zdecydowali się go zatrudnić.

Nieprzychylni Sypniewskiemu od razu głośno wyrazili swoją dezaprobatę, uważając, że ten człowiek nie jest w stanie wrócić do normalnego trybu życia, a co więcej nie będzie zdolny uprawiać sportu wyczynowo.

Piłkarz pojawił się na treningu, uśmiechał się do fanów i zapewniał, że zrobi wszystko aby nie zawieść kibiców i władz klubu, które postanowiły mu pomóc i dać kolejną szansę.

Podkreślał, że nie jest w dobrej formie, ponieważ jego rozbrat z futbolem trwał długo (nie brał udziału w żadnych rozgrywkach od października ubiegłego roku), ale właśnie po to są treningi, żeby dojść do pełnej sprawności fizycznej.

O tym, że Igor Sypniewski potrafi grać w piłkę, wszyscy od dawna wiedzieli. Jedyną kwestią pozostawała sprawa psychiki tego utalentowanego napastnika. Należało postawić pytanie, czy jest w stanie wygrać walkę z samym sobą, z pokusami łatwego życia, pełnymi zagrożeń ze strony nałogów.

Igor tę walkę przegrał! Wielka szkoda, bo bardzo go wspieraliśmy i liczyliśmy, że pokaże jeszcze raz swoje niekonwencjonalne zagrania, a miał ich w zanadrzu zawsze kilka.

Czy jeszcze kiedyś zobaczymy Igora odmienionego, może nie jako piłkarza, bo nie wiadomo czy jego organizm wytrzymałby takie obciążenie, ale jako człowieka, sympatyka ŁKS, którego jest wychowankiem?...

* * * * *

Kilka razy wyciągali do niego rękę
Po raz pierwszy pomogli młodemu Igorowi w Orle Łódź. Piłkarz musiał odbyć służbę wojskową, a 2 lata bez kontaktu z futbolem mogło poważnie zachwiać jego karierą. Grał wtedy w zespole Orła. Z II-ligowej Ceramiki Opoczno w 1997 roku trafił do greckiej Kavali. Po roku był już zawodnikiem Panathinaikosu.

W Atenach Igor grał trzy lata. Już tam sprawiał kłopoty wychowawcze, mając kompana w osobie pomocnika reprezentacji Norwegii Eryka Myklanda. Jakiś czas tolerowano jego wybryki, ale w końcu cierpliwość szefów "Zielonych koniczynek" się wyczerpała i zawodnik trafił do Iraklionu. Później pojawił się w I-ligowym wówczas Radomsku (2001). Wsławił się nie tylko świetnymi meczami, ale i tym, że ubliżał przed kamerami sędziemu.

Wrócił na krótko do Grecji (klub Kalithea), ale na dłużej odnalazł się w Szwecji. Grał w Halmstad, Malmoe i Trelleborgu. Wtedy pomagał mu jak mógł słynny szwedzki pomocnik Jonas Thern, który był pod wrażeniem jego talentu.

Jednak jego kłopoty powtarzały się i zawodnik wrócił do Łodzi, gdzie pomocną dłoń wyciągnął Daniel Goszczyński, zatrudniając go w ŁKS. Po awansie do I ligi, Igor wyjechał do Szwecji, gdzie Thern znalazł mu klub - II-ligowy Bunkeflo. Niestety został zatrzymany tam przez policję za jazdę pod wpływem alkoholu. Klub rozwiązał z nim kontrakt.

Igor wrócił do Łodzi, gdzie po raz drugi szef ŁKS podał mu rękę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto